W Berlinie ruszył w środę proces w jednej z najbardziej spektakularnych afer szpiegowskich ostatnich lat w RFN – informują niemieckie media. Wysoki rangą pracownik Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) oraz jeden z biznesmenów są oskarżeni o przekazywanie niemieckich tajemnic państwowych rosyjskim agentom.
Dla BND to najgorsza afera od wielu lat, by nie powiedzieć katastrofa – pisze portal tagesschau. “Podczas gdy Rosja prowadzi wojnę przeciwko Ukrainie, a Niemcy zapewniają Ukrainie wsparcie wojskowe w walce o przetrwanie, pracownik niemieckiego wywiadu zagranicznego miał sprzedać się rosyjskim służbom specjalnym” – dodaje portal.
Prokuratura federalna oskarża pracownika BND Carstena L. i biznesmena Arthura E. o wyjątkowo poważną zdradę stanu. Według śledczych, Carsten L. miał przekazać Arthurowi E. w sumie dziewięć dokumentów z BND po ich wydrukowaniu lub sfotografowaniu z komputera służbowego.
Zdrada miała opłacać się finansowo – zauważa portal. Według prokuratury federalnej Carsten L. otrzymał od rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) 450 tys. euro, a Arthur E. – 400 tys.
Według informacji stacji ARD i rbb, “Carsten L. miał przekazać Rosjanom bardzo wrażliwe, ściśle tajne informacje na temat trwającej operacji technicznej BND”.
W szczególności chodziło o komunikację najemniczej Grupy Wagnera, która odegrała ważną rolę w wojnie Rosji z Ukrainą w 2022 roku. BND wraz z partnerską służbą miała być w stanie monitorować komunikację najemników. “W kręgach bezpieczeństwa mówiono, że po zdradzie Grupa Wagnera wyraźnie zmieniła swoje zachowania komunikacyjne. Innymi słowy: dotychczas udana operacja nie powiodła się z powodu zdrady” – twierdzą niemieckie media.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)