We Włoszech zwycięża Giorgia Meloni. w Holandii – Geert Wilders. W Irlandii dochodzi do brutalnych zamieszek. W Szwecji wybucha wojna gangów. W Niemczech AfD zostaje drugą siłą polityczną. W Austrii FPÖ staje się faworytem nadchodzących wyborów. We Francji taką pozycję zdobywa Rassemblement National. Co łączy wszystkie te europejskie zjawiska? Niekontrolowana imigracja – jej masowa skala i społeczne konsekwencje. Jeśli dodamy do niej szybką inflację i kryzys mieszkaniowy, otrzymamy prawdziwą bombę polityczną.
Wyborcy od dziesięcioleci chcą, aby politycy rozwiązali problem imigracji. I nie oznacza to wcale, że sprzeciwiają się udzieleniu schronienia milionom Ukraińców uciekających przed wojną albo nawet kilkudziesięciu tysiącom kobiet z Afganistanu, które wydostały się spod ucisku talibów. Wyborcom chodzi jedynie o to, by władza była zdolna kontrolować migrację. O to, by można było regulować, kto wjeżdża do kraju i na jakich warunkach. O to, by zabezpieczyć demokratyczne wartości. No i o to, by wydalać z kraju tych, którzy ich nie przestrzegają.
Po kilku dekadach bezsilności władz widzimy ekonomiczne, kulturowe i społeczne wywłaszczenia – i rządzący nadal nie wiedzą, co z tym zrobić. Część budzi się poniewczasie, podejmując środki zaradcze: wznosi graniczne mury, ogranicza świadczenia socjalne albo outsourcuje rozpatrywanie wniosków o azyl, licząc na to, że za ich sprawą dany kraj straci popularność wśród imigrantów. Ale to tylko działania na pokaz, bo Europa nie porzuca humanitarnych dogmatów.
Przeczytaj także:
- Elon Musk demaskuje hipokryzję niemieckiego rządu w kwestii nielegalnych imigrantów
- Wspólny antyimigracyjny program państw nordyckich
- Pakt migracyjny zatwierdzony. W tle „mechanizm obowiązkowej solidarności”
- Wzrost migracji do Włoch. Może paść rekord
Dotarliśmy jednak do bardzo niebezpiecznego miejsca. Z powodu migracji i jej skutków w dzisiejszej Europie coraz większą popularność zdobywają siły radykalne. Ekonomiczne czy polityczne programy tych nowych sił nie mają dla wyborców większego znaczenia – skupiają się oni na programach deportacji nielegalnych imigrantów. I nie ma dla nich znaczenia, że – jak pokazał przypadek Meloni – te postulaty często (niestety) pozostają bez pokrycia w działaniach.