fbpx
10 listopada, 2025
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Co odróżnia rewolucję od zamachu stanu?

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

Antonio de Olivera Salazar (Źródło: Wikimedia.org)

Z rewolucją mamy do czynienia, kiedy ludzie powstają zbrojnie wobec reżimu, by dokonać politycznej zmiany w kierunku liberalno-postępowym. O zamachu stanu natomiast mówimy wtedy, gdy zmiana polityczna odbywa się wbrew interesom dominującej ideologii. Stąd pozytywne nacechowanie rewolucji i negatywne nacechowanie zamachu stanu.

Możemy to prześledzić na przykładzie Portugalii. W XX wieku doszło tam do trzech wojskowych zamachów stanu. Pierwszy miał miejsce w 1910 r. i zakończył portugalską monarchię. Nazwano go rewolucją 5 października. Republika, która zajęła miejsce portugalskiej monarchii, trwała do 1926 r., kiedy doszło do kolejnego wojskowego przewrotu, po którym zapanowała dyktatura Antonio de Oliveiry Salazara. To wydarzenie określane jest zamachem stanu z 28 maja. Wreszcie w 1974 r. wojsko wraz z Portugalską Partią Komunistyczną obaliło resztki reżimu, który pozostał po śmierci Salazara. Wydarzenia te znane są pod nazwą Rewolucji Goździków.

Przykłady z sąsiedniej Hiszpanii są nawet bardziej złożone, bo ostatnie dwieście lat historii tego kraju obfituje w zwroty akcji i dramaty większe nawet niż w Portugalii. Ale trend jest ten sam: jeśli jednostki powstają zbrojnie, by przesunąć władzę w stronę liberalno-postępową, jest to rewolucja. Jeśli zaś cel jest odwrotny – to zamach stanu.

Dobrym przykładem jest tutaj panowanie Alfonsa XIII i proklamacja Drugiej Republiki, która miała miejsce 14 kwietnia 1931 r. Odbyły się wtedy wybory samorządowe (warto to podkreślić: samorządowe, a nie parlamentarne), które – jak się zdawało – wygrały partie republikańskie (choć do dziś nie jest jasne, czy było tak faktycznie), jednocześnie w różnych częściach kraju doszło do zbrojnych powstań. Chcąc uniknąć rozlewu krwi, Alfons XIII opuścił Hiszpanię, choć nie abdykował.

Trudno jednak uznać te wydarzenia za triumf demokracji. Rzadko więc mówi się w tym kontekście o rewolucji. Z drugiej strony nie ujmuje się ich w kategoriach zamachu stanu, a w zasadzie tym właśnie były.

Mówi się natomiast o Chwalebnej Rewolucji, czyli o tym, co było konsekwencją zamachu stanu – umieszczeniu na hiszpańskim tronie niekompetentnego Amadeo I Sabaudzkiego, a później powstaniu Pierwszej Republiki – której przebieg był tragikomiczny.

Dzisiejsi historycy hiszpańscy, będący na usługach obecnego reżimu, nie mają też odwagi, by zamachem stanu nazwać powstanie zbrojne, w wyniku którego król Ferdynand VII zaakceptował konstytucję Kadyksu (bo grożono mu śmiercią lub w najlepszym razie wygnaniem). Skutkiem tego było uzyskanie niepodległości amerykańskich prowincji, a nawet niepodległość Meksyku i Peru. Oficjalnie nazywa się to dziś „Pronunciamiento de Riego” albo nawet „Revolución de Cabezas de San Juán”.

Ta zasada semantyczna przetrwała do XXI wieku. 15 maja 2011 r. w Hiszpanii miały miejsce protesty wymierzone w panujący tam system dwupartyjny. Powstała wtedy koalicja, która utwierdziła utrzymanie się u władzy jednego z filarów tego dwupartyjnego systemu – PSOE (Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej). Partia była wspierana, nawet gdy przegrała wybory albo nie uzyskała większości wymaganej do składania wniosku o wotum nieufności. Wydarzenia te nazwano Ruchem 15-M.

Część Ruchu 15-M zaatakowała kataloński parlament, doszło nawet do tego, że prezydent rządu Katalonii Artur Mas musiał być transportowany helikopterem, by nie doszło do napaści przez tłum otaczający budynek. Te wydarzenia nie mają jednak nazwy. Później doszło do separatystycznego zamachu stanu, który nosi miano „Proceso Soberanista”.

Środowisko, które w 2011 r. zorganizowało Ruch 15-M, przez kolejne lata wielokrotnie atakowało hiszpański parlament. Temu też nie nadaje się nazwy, choć Hiszpanie nazwali nawet atak na amerykański Kapitol za czasów prezydentury Donalda Trumpa („Asalto al Capitolio”). Może dlatego, że Pedro Sánchez unieważnił wyroki skazujące na lata więzienia tych, którzy podburzali do ataków w Hiszpanii.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: