Przed sądem w Amsterdamie rozpoczął się we wtorek ponownie proces w sprawie zabójstwa reportera śledczego Petera R. de Vriesa. Musiał on zostać powtórzony w związku z pojawieniem się nowego świadka, Polaka o pseudonimie „Eddy”. Od czasu ataku w lipcu 2021 r. liczba podejrzanych wzrosła z dwóch do dziewięciu.
6 lipca 2021 roku De Vries został postrzelony w Amsterdamie. Dziennikarza zaatakowano wkrótce po opuszczeniu przez niego studia telewizyjnego RTL4. Znany ze swoich bezkompromisowych reportaży, opisujących holenderski świat przestępczy reporter zmarł 15 lipca w amsterdamskim szpitalu.
Początkowo jedynymi podejrzanymi w tej sprawie byli Delano G. i Polak Kamil E. Pierwszy z nich zastrzelił dziennikarza, a drugi kierował samochodem, którym uciekali przestępcy. Z czasem liczba podejrzanych systematycznie rosła. Najważniejszym z nich był Polak Krystian M., który miał przygotowywać zabójstwo.
Na ławie oskarżonych zasiadł także inny Polak, Konrad W., który dostarczył broń. Pozostali oskarżeni to Holendrzy, Erickson O. i Gerower M., którzy filmowali umierającego dziennikarza i nagrania umieścili później w internecie. Liczba podejrzanych wzrosła do dziewięciu po tym jak aresztowano trzech innych członków grupy Krystiana M., Ludgardo S., Christophera W. i Divainy K.
Sąd zdecydował w połowie 2022 r., że proces będzie musiał zostać powtórzony ze względu na pojawienie się kluczowego świadka, któremu prokuratura nadała pseudonim „Eddy”. Jest to trzydziestokilkuletni Polak, który był znajomym M. Przekazał on m.in. informacje, że zleceniodawcami zabójstwa De Vriesa była marokańska mafia narkotykowa.
We wtorek wszyscy oskarżeni odmówili składania zeznań. Wyrok ma zapaść w czerwcu br.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
apa/wr/