Jak pisze autor artykułu, powrót Tuska do władzy wielu komentatorów postrzega jako zwycięstwo „centryzmu nad populizmem”, a media mainstreamowe budowały narrację, jakoby miejsce awanturniczej prawicy, którą wyborcy odrzucili, zajęła „koalicja przyzwoitości”.
Tymczasem kampanijne zapowiedzi „odpolitycznienia mediów publicznych”, przywrócenia rządów prawa i narodowego pojednania zastąpiły metody autorytarne w niespełna miesiąc od daty zaprzysiężenia. Jak pisze brytyjski tygodnik w normalnych warunkach, doprowadziłoby to do międzynarodowego oburzenia, gdyby nie stała za nimi osoba „rzekomo umiarkowana”.
Szczegółowo relacjonują Brytyjczycy jak nazajutrz po przyjęciu przez sejmową większość niewiążącą, co do zasady, uchwałę, wzywająca rząd do oczyszczenia mediów publicznych i przywrócenia „porządku konstytucyjnego”. Rankiem 20 grudnia policjanci w pełnym rynsztunku otoczyli siedzibę TVP, wzniesiono metalowe zapory, przeszukano pojazdy pracowników, których zablokowano w ich pomieszczeniach służbowych, a szereg kanałów wyłączono. W tym samym czasie ochroniarze prywatnych form nakłaniali menedżerów do podpisywania oświadczeń o rezygnacji.
„Spectator” stwierdza, że minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz bez umocowania prawnego wysłał siły porządkowe, nie bacząc na fakt, że naczelnych redaktorów i dyrektorów anten powołują członkowie powołanej przez PIS Rady Mediów Narodowych, do której weszli przedstawiciele ówczesnej opozycji, a której kadencja wygasa w roku 2028.
Brytyjski tygodnik jest wprawdzie zdania, że jak to ujęto: „TVP nie jest pomnikiem obiektywnego dziennikarstwa”, a linia redakcyjna faworyzowała władzę, ale w efekcie właśnie to mogło sprawić, że prorządowa propaganda okazała się przeciw skuteczna.
Publikacja przypomina obietnicę Tuska, że w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania zlikwiduje Radę Mediów Narodowych. Tyle tylko, że brak po temu prawnych podstaw i narzędzi. Jak pisze „Spectator” „trudno pogodzić obietnice przywrócenia porządku prawnego i zwykłej przyzwoitości w życiu publicznym z widokiem policji otaczającej stację telewizyjną i aresztowaniem jego przeciwników”.
Przypomina się także, że helsińska Fundacja Praw Człowieka, wcześniej krytykująca PiS, wyraziła zaniepokojenie poczynaniami Tuska w oświadczeniu stwierdzającym, że przejęcie mediów publicznych przez rząd „budzi poważne wątpliwości prawne” i może naruszać standardy Rady Europy.
W kontekście wielokrotnych ostrzeżeń, jakie Bruksela kierowała pod adresem PiS, że „nie zawaha się podjąć działań w przypadku nieprzestrzegania prawa UE” trudno nie dostrzec, że w odniesieniu do poczynań Tuska naginającego unijne prawo, obowiązują inne standardy. Zapowiedź uwolnienia ponad 100 mld euro funduszy, wcześniej blokowanych, tylko te opinie potwierdza. W ocenie brytyjskiego tygodnika nie ma wątpliwości co do tego, że 5-letnie przewodnictwo Radzie Europejskiej skłaniało byłych kolegów Tuska do wspierania jego kampanii, zmierzającej do powrotu do władzy w Warszawie.
„The Spectator” jest zdania, że jednoczesne popieranie Tuska i obrona praworządności mogą się okazać problematyczne, również w kontekście wypowiedzi unijnego komisarza ds. budżetu Johannesa Hahna, że „z pewnością nie będziemy czekać półtora roku” (do końca kadencji Andrzeja Dudy), nie oznacza nic innego, jak obejście polskiego porządku prawnego, co oznacza, że spór konstytucyjny będzie się zaostrzał”.
22 stycznia Sąd rejestrowy nie wpisał do KRS likwidatora Polskiego Radia SA.