Doradca premiera Czech ds. bezpieczeństwa narodowego Tomasz Pojar powiedział PAP, że współpraca z Polską będzie kluczowa we wzmocnieniu wschodniej flanki NATO. „Nasi żołnierze z wyprzedzeniem zadbają, aby Rosja zastanowiła się, zanim zdecyduje się sprawdzić jedność Sojuszu” – stwierdził.
Doradca premiera Czech Petra Fiali w kwestiach bezpieczeństwa Tomasz Pojar powiedział, że przez pierwszych 15 lat obecności w Sojuszu Północnoatlantyckim Czechom zależało szczególnie na wysyłaniu swoich żołnierzy na misje zagraniczne. Przyznał, że redukcję wydatków na obronę chciano zrekompensować tą właśnie drogą. „Na szczęście co roku wydajemy więcej na obronność. W tym roku w końcu osiągnęliśmy te 2 procent (wymagane przez NATO)” – powiedział.
Według Pojara czeskie wojsko nadal będzie rozmieszczone w krajach bałtyckich i na Słowacji, aby wzmocnić wschodnią flankę NATO. ”Współpraca z Polską będzie w tym kluczowa, tak jak to było w przeszłości, a w przyszłości nasze wojska będą ściśle współpracować z waszymi i naprawdę z wyprzedzeniem zadbają, aby Rosja się zastanowiła, zanim zdecyduje się w jakiś sposób przetestować jedność Sojuszu” – zaznaczył.
Jego zdaniem Czechy są jednym z najważniejszych dostawców sprzętu i amunicji dla Ukrainy. „Mogę powiedzieć, że na rynku jest znacznie więcej amunicji niż zadeklarowanych środków” – stwierdził, odnosząc się do czeskiej inicjatywy zakupu dla Ukrainy 800 tys. sztuk pocisków artyleryjskich oraz sprzętu wojskowego. Do chwili obecnej odpowiedziało na nią 18 państw. „Polska zadeklarowała, że się włączy, że popiera tę inicjatywę, ale oczekuje, że będzie jakieś konkretne porozumienie. Nie nam jednak ujawniać cokolwiek konkretnego. To zawsze zależy od krajów, które przekazują pieniądze, mówią ile, na co, w jaki sposób” – powiedział.
Czechy nadal chcą pomagać i wspierać Ukrainę, zadeklarował Pojar, ale zdystansował się od idei wysyłania wojsk na Ukrainę. „To nie jest na porządku dziennym i nie wiem, co musiałoby się zmienić, (żeby było)” – powiedział i dodał, że nie sądzi, by wysłanie wojsk na Ukrainę znajdowało się w agendzie Sojuszu. Przyznał, że jeśli jakiś suwerenny kraj zdecyduje się i uzgodni z Ukrainą wysłanie żołnierzy w celu szkolenia ukraińskich wojsk, to będzie to decyzja tych dwóch suwerennych krajów, a Czechy będą ją respektować.
Zapytany o pojawiające się uwagi dotyczące ulokowania broni atomowej na wschód od Niemiec, doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego czeskiego premiera powiedział, że nie zakłada, żeby w Czechach pojawiła się taka broń. Podkreślił, że nie jest to uzbrojenie NATO, ale poszczególnych państw – USA, Francji lub Wielkiej Brytanii. „Jest to więc zawsze umowa między suwerennymi państwami. I oczywiście my doceniamy, gdy jest to omawiane (z nami) lub gdy jesteśmy informowani z wyprzedzeniem jako sojusznicy. Jeśli coś takiego się wydarzy, to otrzymamy jakieś szczegóły” – stwierdził Pojar.
Jego zdaniem Sojusz Północnoatlantycki powinien nadal mieć możliwość rozszerzania się. „Oczywiście państwa, które chcą do niego przystąpić, muszą być na to przygotowane, muszą odrobić pracę domową i muszą tego chcieć. Ale jeśli chcą i jeśli inni chcą je przyjąć, to myślę, że rozszerzenie tego obszaru stabilności, dobrobytu i wolności w coraz szerszej Europie jest w porządku” – powiedział. Jednocześnie podkreślił, że NATO ma także możliwość ścisłej współpracy z wieloma krajami, które nie będą członkami Sojuszu. „To czasami jest wygodniejsze dla tych państw i łatwiejsze dla nas, ponieważ nie musimy osiągać konsensusu” – dodał Pojar.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ mms/