Niektóre zapisy nowej ustawy pozwalają władzy wykonawczej ścigać obywateli za wypowiedzi, które Partia Liberalna uzna za szkodliwe. Podaje się przykłady negatywnych komentarzy na temat nielegalnej imigracji lub krzywdzące osoby LGTBI. Amerykańskie media zaalarmowały jednak, że w myśl ustawy możliwe jest nałożenie aresztu domowego – nawet dożywotnio – na osoby skazane za tego typu „przestępstwa”. O areszcie decydować będzie sędzia. Oprócz tego ustawa przewiduje kary w formie grzywny w wysokości sięgającej do 20 tys. dolarów kanadyjskich dla domniemanych ofiar oraz do 50 tys. dolarów kanadyjskich dla państwa.
Amerykańskie media donoszą również, że w trakcie prac nad kanadyjską ustawą zwiększono maksymalną karę przewidzianą za nawoływanie do ludobójstwa – początkowo wynosiła ona pięć lat, w obecnej wersji maksymalna kara to dożywocie. Od dwóch do pięciu lat pozbawienia wolności grozić będzie natomiast za umyślne nawoływanie do nienawiści. I choć do skazania wymagany będzie akt oskarżenia, to nie będzie musiał zostać złożony przez samą domniemaną ofiarę. Skargę o „przestępstwo z nienawiści” będzie mógł złożyć każdy obywatel i zrobi to, jeśli zechce, anonimowo.
O „Ustawie o ochronie przed szkodami w internecie” kanadyjski premier Trudeau zaczął mówić już w 2019 r. podczas swojej kampanii. Nie udało się ukończyć prac do 2021 r., kiedy plany pokrzyżowały przedterminowe wybory.
Przeczytaj także:
- Rząd Kanady pracuje nad ograniczeniem wolności słowa w Internecie
- Niemcy chcą ograniczyć wolność
- Wolność słowa w Brazylii jest poważnie zagrożona
- Bruksela w obawie o wynik wyborów zaostrza walkę z wolnością słowa
- Dziennikarze pod nadzorem. Propozycje unijnych państw godzą w wolność prasy.
Na początku tego roku Trudeau został oskarżony przez sędziego federalnego Richarda Mosleya o przekroczenie swoich uprawnień, w głównej mierze chodziło tu o wprowadzenie stanu wyjątkowego w 2022 r., który miał zatrzymać protesty „Konwoju Wolności” przeciwko rządowym ograniczeniom nakładanym w celu walki z pandemią koronawirusa.