Niezależnie od brzmienia paktu migracyjnego przyjętego przez Parlament Europejski (PE), Węgry nie zrezygnują ani z prawnego, ani z fizycznego zamknięcia granic, a nasz rząd nie będzie wpuszczał nielegalnych imigrantów – powiedział w środę minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto.
Polityk wypowiadał się jeszcze przed zatwierdzeniem w środę przez PE paktu migracyjnego. Reforma zakłada udzielanie wsparcia krajom pod presją migracyjną, relokacja ma jednak pozostać dobrowolna.
“Pakt ma na celu rozszerzenie na Europę Środkową problemu Europy Zachodniej, który rozpoczął się, gdy zrezygnowała ona z obrony własnej tożsamości, kultury i społeczeństwa, pozwalając nielegalnym migrantom na wjazd, tworząc podwójne społeczeństwa i zwiększając zagrożenie terroryzmem” – ocenił szef węgierskiej dyplomacji.
Szijjarto stwierdził również, że Budapeszt “nie pozwoli na wjazd nielegalnym imigrantom ani z południa, ani z zachodu”, a Węgry od dziewięciu lat chronią – pomimo presji ze strony Brukseli – zewnętrzną granicę Unii Europejskiej.
W wyniku kryzysu migracyjnego w 2015 roku rząd Viktora Orbana postawił na ponad 150-kilometrowej granicy z Serbią ogrodzenie, które ma powstrzymać nielegalnych imigrantów, próbujących dostać się do państw UE tzw. szlakiem bałkańskim. Budapeszt konsekwentnie sprzeciwia się również systemowi relokacji imigrantów.
Przyjęte przez PE przepisy mają kompleksowo uregulować politykę migracyjną i azylową w Unii poprzez m.in. ujednolicenie przepisów i procedur na szczeblu krajowym. Reformę odkładano od 2016 r., kiedy Komisja Europejska zaproponowała obowiązkową relokację jako odpowiedź na kryzys migracyjny.
Z powodu sprzeciwu części krajów w Radzie Unii prace na kilka lat utknęły. Przełomem było zaproponowanie przez KE nowego pakietu przepisów ws. części migracyjnej (większość przepisów dotyczący azylu nie budziła sporów). W grudniu 2023 r. Rada Unii uzgodniła ostateczną wersję paktu migracyjnego z Parlamentem Europejskim.
Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)