Pięć jednostek wchodzących w skład izraelskiej armii dopuściło się rażących naruszeń praw człowieka, z czego cztery z nich podjęły odpowiednie działania naprawcze – powiedział w poniedziałek zastępca rzecznika Departamentu Stanu Vedant Patel. Przypadki te miały miejsce przed zamachami Hamasu.
Patel odniósł się w ten sposób do doniesień o tym, że amerykański resort dyplomacji zrezygnował z nałożenia sankcji na batalion ortodoksyjnych Żydów Necach Jehuda, oskarżany o łamanie praw człowieka na Zachodnim Brzegu, zwłaszcza o zamordowanie 80-letniego Palestyńczyka Omara Assada. Departament Stanu miał nałożyć sankcje jeszcze w ubiegłym tygodniu, lecz wycofał się z tego po intensywnych naciskach przedstawicieli izraelskich władz. Sekretarz stanu USA Antony Blinken miał o tym poinformować w liście spikera Izby Reprezentantów Mike’a Johnsona.
Rzecznik oznajmił, że w ramach procesu związanego z tzw. ustawą Leahy’ego zakazującą dostarczania broni jednostkom wojskowym zamieszanym w łamanie praw człowieka analizy Departamentu Stanu stwierdziły, że pięć izraelskich jednostek dopuściło się “rażących naruszeń praw człowieka”, z czego cztery podjęły odpowiednie kroki pociągające sprawców do odpowiedzialności. Zasugerował, że tym piątym miał być właśnie batalion Necach Jehuda, lecz dodał, że wciąż trwają w tej sprawie rozmowy z Izraelem.
“Oni przedstawili dodatkowe informacje, jeśli chodzi o tę jednostkę. Więc nadal prowadzimy te rozmowy zgodnie z porozumieniem, które z nimi mamy” – oznajmił Patel. Dodał, że wszystkie incydenty miały miejsce przed zamachami Hamasu i żaden z nich nie miał miejsca w Gazie. Zapowiedział, że resort podejmie ostateczną decyzję w sprawie batalionu po zakończeniu procesu oceny tego, czy uważa kroki naprawcze za wystarczające.
Według “Washington Post” przynajmniej część biur w Departamencie Stanu uznało wyjaśnienia Izraela za nieprzekonujące i poparło nałożenie restrykcji na pomoc wojskową dla jednostki.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ kar/