Współczesna cywilizacja staje się coraz bardziej antychrześcijańska. Czołowe postaci popkultury w sposób prześmiewczy wykorzystują w swojej pseudotwórczości chrześcijańskie symbole, wkład i dorobek kultury chrześcijańskiej jest konsekwentnie pomijany albo dezawuowany. Prawdy wiary i moralność chrześcijańska są atakowane i obśmiewane przez rzesze niby – intelektualistów, którym wydaje się, że pozjadali wszystkie rozumu, a tak naprawdę nie mają nic wartościowego do powiedzenia. Gdzieniegdzie władze zakazują chrześcijańskich symboli powołując się na neutralność światopoglądową państwa. Ci, którzy używają takiej argumentacji nie rozumieją, że także posługują się jakimś światopoglądem do uzasadnienia swoich działań. Innymi słowy rzecz ujmując, neutralność światopoglądowa faktycznie nie istnieje. Skupmy się przez chwilę na tej kwestii odwołując do ostatnich wydarzeń.
Rugowanie chrześcijańskich symboli ma być przejawem rzekomej cywilizacyjnej wyższości. Jest czyś zgoła przeciwnym. Jest odcinaniem się od swoich korzeni i tradycji w imię ideologicznego zacietrzewienia. Weźmy kontekst Polski. Nikt przy zdrowych zmysłach i elementarnej wiedzy historycznej nie zaneguje, że chrześcijaństwo było nieodzownym elementem naszych dziejów. Co więcej, sama geneza polskiej państwowości wiąże się z przyjęciem Chrztu w roku 966. Polskie rycerstwo podchodziło do najważniejszych bitew śpiewając religijne pieśni. W okresach najtrudniejszych polscy władcy dawali wyraz swojej wierze, by wspomnieć tutaj słynne Śluby Lwowskie króla Jana Kazimierza podczas potopu szwedzkiego. W ostatnich dziesięcioleciach wydarzeniami, które jednoczyły Polaków i pozwalały przetrwać mroczny czas komuny były Wielka Nowenna z okazji obchodu Tysiąclecia Chrztu Polski, czyli wielkie religijne i narodowe wydarzenie mające przygotować do obchodów tysiąclecia Chrztu Polski. Wspomnieć trzeba na papieskie pielgrzymi. Symboliczną datą dla Polaków był 2 czerwca 1979 roku, kiedy św. Jan Paweł II wołał z placu Piłsudskiego (ówczesnego pl. Zwycięstwa): „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”. Można uznać, że był to początek wielkiego ruchu „Solidarności”. Ktoś, kto tego wszystkie nie widzi, ignoruje i pomija, zwyczajnie nie rozumie historii Polski. Chrześcijaństwo nie pojawiło się u nas wczoraj, w przeciwieństwie do marksizujących ideologii, które infekują umysły od całkiem niedawna. Chrześcijaństwo jest zrośnięte z Polską od ponad tysiąca lat, to m.in. ono budowało naszą wspólnotę narodową, to ono było filarem naszej państwowości, to ono, w czasach niezwykle trudnych dawało nadzieję.
Jest czymś niepojętym, że niewiele po ponad trzydziestu latach od upadku komunizmu, systemu, skrajnie antychrześcijańskiego, z którym miliony Polaków dzielnie walczyły, narażając nieraz swoje zdrowie i życie, wprowadza się u nas zakaz wieszania krzyży w urzędach. Mam na myśli ostatnie zarządzenie prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowskiego. To jest coś, co zwyczajnie nie mieści się w głowie. To symboliczne zerwanie, które ma miejsce w dniu, w którym Kościół wspomina św. Andrzeja Bobolę, Patrona Polski, musi budzić niepokój. Czy Polacy zapomną o swoich dziejach i w imię mirażu postępu zaprą się swojej tożsamości? Bo przecież na Warszawie wcale nie musi się skończyć. Stopniowo będzie się zapewne także eliminowało ludzi wierzących z życia publicznego. W przestrzeni publicznej nie będzie symboli chrześcijańskich. W to miejsce będzie się ją zapełniać komercyjnymi wydmuszkami lub nowinkarską ideologią obcą naszej kulturze i zupełnie nieznaną poprzednim pokoleniom. W przyszłym roku obchodzić będziemy dwudziestą rocznicę śmierci św. Jana Pawła II. Zadziwiające jak szybko przechodzimy od pokolenia JP2 do marksistowskiej utopii, zwalczającej to, co ma związek z chrześcijaństwem.
Łączność polskiej państwowości z chrześcijaństwem nie jest wymysłem. Polska była przez setki lat chrześcijańska, chrześcijańscy byli polscy królowie, do wiary odwoływały się polskie wojska, najdzielniejsi polscy rycerze, którzy toczyli kluczowe dla naszego istnienia jako państwa bitwy. Teraz to wszystko ma zniknąć?! Wizja ta chociaż wywołać musi dreszcz przerażenia!