fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

16.7 C
Warszawa
poniedziałek, 16 września, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Śmierć prezydenta Iranu – skutki polityczne

Tuż po spotkaniu prezydentów – Ebrahima Raisiego i Ilhama Aliyeva przy granicy Azerbejdżanu w związku z 50. rocznicą wybudowania tamy na rzece granicznej i otwarcia wspólnego irańsko-azerskiego projektu tamy Qiz Qalasi – prezydent Iranu, wraz ze swoją świtą odlecieli w kierunku centrum kraju. Nie dolecieli. W górach na północnym zachodzie Iranu, spadł jeden z trzech śmigłowców konwoju. Akurat ten najważniejszy. Zginął prezydent Iranu Ebrahim Raisi, minister spraw zagranicznych Amir Abdollahian, imam Tabrizu, szef prezydenckiej ochrony i cała załoga śmigłowca Bell 212. Łącznie, dziewięć osób.

Warto przeczytać

Poszukiwania trwały ponad 11 godzin, a 20 zespołów próbowało zlokalizować miejsce katastrofy. Na polecenie Władimira Putina Rosja wysłała do Tabriz dwa nowoczesne samoloty, helikoptery i 50 zawodowych ratowników górskich.

O godzinie 12.45, dwudziestego maja, Najwyższy Przywódca wydał oświadczenie i ogłosił pięciodniową żałobę narodową. Co jest istotne, wizerunkowo Chameneu w swym komunikacie określił śmierć Raisiego – swego współpracownika i możliwego następcy – wniebowstąpieniem. Nie jest to typowe słownictwo używane w przypadku śmierci wpływowych aktorów reżimu, a podkreślenie wagi osoby.

Zgodnie z art. 131 Konstytucji Mokhber sprawuje funkcję kierującą władzą wykonawczą i ma obowiązek zorganizować w ciągu 50 dni wybór nowego prezydenta, wraz z przewodniczącymi władzy ustawodawczej i sądowniczej.

„Teherański rzeźnik” wyśmiewany w irańskim internecie

Irańskie media społecznościowe swój kraj nazywają „republiką islamską”, aby zdystansować się od reżimu, a jednocześnie nie ryzykować swego życia (były precedensy kary śmierć z powodu drwin z oficjeli). Śmierć prezydenta spowodowała jednak, że internet został zalany dowcipami na temat katastrofy helikoptera Raisiego – uciskani ludzie walczą za pomocą humoru, w stylu: „Myślę, że to jedyna katastrofa w historii, podczas której wszyscy martwią się, czy ktoś przeżyje”. Postawę społeczeństwa tłumaczyć może to, że Raisi miał bezpośrednio odpowiadać za egzekucję 5 tysięcy Irańczyków i nadzorować wydawanie kary śmierci w przypadku kolejnych 30 tysięcy (w 1988 r. Raisi, nazwany został „Teherańskim rzeźnikiem” jako zastępca prokuratora okręgowego w Teheranie i członek Teherańskiej Komisji ds. Kary Śmierci, które średnio wydawały wyroki w 5 minut).

Spekulacje podsycane przez Rosję

Irański internet pełen jest plotek o możliwym udziale wnuka pierwszego, Najwyższego Przywódcy, ajatollaha Alego Chamenei, znanego ze swoich bliskich powiązań z Korpusem Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC), w zaaranżowanie zabójstwa, aby wyeliminować potencjalnego rywala i utorować sobie drogę do własnej sukcesji.

Powszechnie uważa się, że powodem katastrofy była pogoda i błąd pilota i to wydaje się najbardziej prawdopodobną przyczyną.

Rosyjska propagandzistka Margarita Simonyan nie wierzy jednak, że katastrofa była wypadkiem. Pojawiła się również plotka o rosyjskiej wyrzutni Buk, jednak zniszczenia wywołane jej użyciem byłyby dużo większe. Mało prawdopodobne, że to była akcja Mossadu. Prezydent nie ma realnej władzy w Iranie, a jego śmierć tak naprawdę nie przynosi korzyści Izraelowi, a osoby typowane na następcę, są mniej pragmatyczne niż Amir Abdollahian.

Może trochę za wcześnie, żeby stawiać twarde tezy, ale jeśli dr Saeed Jalili zostanie wybrany na kolejnego prezydenta, to jako osoba z twardego jądra konserwatystów, będzie nie mniej radykalna, jak poprzednik. Obecnie stoi on na czele rządu „cieni”.

W tym miejscu warto wspomnieć, że jak mantrę powtarzano w Iranie, że duet Raisi i Amir Abdollahian są „skazani na wielkość”, gdzie Raisi miał zostać Najwyższym Przywódcą, a ministra spraw zagranicznych typowano na przyszłego prezydenta. Katastrofa helikoptera zakończyła przewidywalny rozwój irańskiego przywództwa.

Kto będzie następcą?

Teraz w centrum uwagi znajduje się proces przyspieszonych wyborów na urząd Prezydenta Iranu, którego ogłoszenie spodziewane jest w nadchodzących tygodniach. Media wymieniają nazwiska mających się ubiegać się o to stanowisko:

1. Ali Larijani, były przewodniczący irańskiego parlamentu.

2. Muhammad Kalibaf, obecny marszałek parlamentu.

3. Hassan Achmeni, wnuk Ruhollaha Chomeiniego, twórcy rewolucji islamskiej w Iranie.

4. Said Jalili – członek irańskiej Rady Interesów (był kandydatem na prezydenta w 2014 roku i zajął trzecie miejsce).

Dodatkowym tłem, jest aktywność prezydenta Iranu w stosunkach z Pakistanem. Odbył on niespełna miesiąc temu kilkudniową wizytę, celem naprawy trudnych stosunków dyplomatycznych, wznowionych po wcześniejszej wizycie ministra spraw zagranicznych. O ile możemy być pewni pełnej akceptacji Najwyższego Przywódcy dla tych działań, to wśród liderów politycznych byli też krytycy zbyt „miękkiej polityki”.

Upubliczniono wypowiedź generała dywizji IRGC Hosseina Salamiego: „Składamy kondolencje przywódcom Iranu i społeczeństwu z powodu męczeństwa prezydenta Ebrahima Raisiego i jego towarzyszy. Wbrew życzeniom wrogów Iran będzie kontynuował rewolucję i postęp pomimo bolesnego incydentu”. Wskazuje to, że twardy kurs nie ulegnie zmianie.

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię