Kilkadziesiąt tysięcy osób wzięło udział w niedzielę w centrum Madrytu w proteście przeciwko ustawie o amnestii, która jeśli wejdzie w życie obejmie katalońskich separatystów. Demonstrację zorganizowało największe ugrupowanie opozycji, centroprawicowa Partia Ludowa (PP).
Lider PP Alberto Nunez Feijoo wzywał podczas demonstracji członków Kongresu Deputowanych, niższej izby parlamentu, aby nie popierali – jak mówił – forsowanego z osobistych pobudek projektu premiera Pedro Sancheza.
Zaapelował też do szefa centrolewicowego gabinetu, aby nie działał na szkodę kraju i ogłosił przedterminowe wybory parlamentarne.
“Proszę powstrzymać się od forsowania ustawy o amnestii i dać znowu szasnę wypowiedzieć się Hiszpanom (…). Trzeba powstrzymać tę dekadencję, która wyhamowuje kraj” – powiedział Feijoo podczas wiecu, w którym według organizatorów wzięło udział około 80 tys. osób.
Wielu uczestników pojawiło się na manifestacji z flagami Hiszpanii, Unii Europejskiej oraz Partii Ludowej. W tłumie skandowano m.in. “Nie dla amnestii!”, “Separatyści do więzienia!”, “Sanchez odejdź!”.
W niedzielnym proteście wzięli udział czołowi politycy Partii Ludowej, w tym m.in. byli premierzy Hiszpanii Mariano Rajoy oraz Jose Maria Aznar.
Wprawdzie 14 maja Senat odrzucił ustawę o amnestii, ale prawo to może zostać uchwalone, jeśli w czwartek podczas ponownego głosowania w Kongresie Deputowanych opowie się za nim większość bezwzględna posłów.
Ogłoszenie amnestii dla secesjonistów było jednym z warunków poparcia 16 listopada 2023 roku trzeciego rządu Sancheza przez separatystyczną partię Razem dla Katalonii (Junts) i utworzenia nowego gabinetu. Wprawdzie socjaliści z PSOE premiera Sancheza przegrali wybory z 23 lipca ubiegłego roku, ale zwycięskiej PP nie udało się zapewnić wystarczającego poparcia w Kongresie dla rządu Nuneza Feijoo.
Politycy Junts, którzy w 350-osobowym Kongresie mają siedmiu deputowanych, kilkakrotnie już ostrzegali Sancheza, że brak wprowadzenia przepisów o amnestii może doprowadzić do przedterminowych wyborów parlamentarnych w Hiszpanii.
Marcin Zatyka (PAP)
zat/ ap/