fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

13.8 C
Warszawa
środa, 9 października, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Na czym polega problem z racjonalnością w ekonomii?

Warto przeczytać

Tytuł niniejszego tekstu może wydawać się dziwny. Czemu bowiem racjonalność miałaby być problemem w ekonomii. Sprawa po pewnym wprowadzeniu powinna wydać się  bardziej jasna.

Od dekad ekonomia głównego nurtu podążała paradygmatem homo oeconomicusa, czyli człowieka, który w swoich działaniach kierował się mechanistyczną wręcz racjonalnością. Podmiot działań ekonomicznych zajmuje się przede wszystkim optymalizacją. W związku z tym, że funkcjonujemy w świecie ograniczonych zasobów, ludzie, w ujęciu homo oeconomicusa, starają się osiągnąć maksymalną korzyść (w ekonomii nazywa się ją użytecznością) przy założeniu właśnie ograniczoności dostępnych środków. Takim ograniczonym zasobem są np. pieniądze, mamy zatem pewien budżet, którego musimy się trzymać i jak wskazuje główny nurt ekonomii, tak zarządzamy tym budżetem, aby dawało nam to największą radość. Jeśli zatem ktoś ma 100 zł do wydania i jego satysfakcję maksymalizuje wydanie 70 zł na jedzenie i picie zaś 30 zł  na kulturę, np. na dobrą książę, to takiego rozkładu wydatków dokona.

Warto mieć przy tym na uwadze, że ludzie, w tym podejściu, znają swoje ograniczenie budżetowe oraz wiedzą jaka struktura wydatków da im najwięcej szczęścia. Problem jaki można tu wysunąć jest taki, że nie zawsze to ograniczenie budżetowe jest respektowane i niekiedy dochodzi do wydatkowania pieniędzy ponad miarę. Może tak być np. wtedy kiedy ktoś korzysta z karty z określonym debetem i wydaje, nawet nieświadomie, więcej niż w istocie posiada. Poza tym podejmujemy często decyzje spontanicznie, z czego zresztą korzystają różne sieci handlowe, licząc na to, że podczas zakupów wydamy więcej niż planowaliśmy. Służyć może temu m.in.. określony rozkład sklepu, tak aby klient zanim dotrze do kasy zetknął się z jak największą ilością asortymentu. W praktyce zatem nie jest tak, że posługujemy się jakąś wcześniej ustaloną funkcją użyteczności, którą następnie przy użyciu matematycznych metod maksymalizujemy. Działamy często ad hoc, co niejednokrotnie prowadzi do błędnych decyzji zakupowych, kupowania ponad potrzeby, czy przepłacania. Trzymając się jednak koncepcji homo oeconomicusa, takie sytuacje są niemożliwe, każdy dokonuje decyzji po wcześniejszym namyśle, do bólu racjonalnie i i zupełnie na chłodno.

Błędem byłby też jednak przechył w drugą stronę, to znaczy koncepcja człowieka zupełnie nieracjonalnego, takiego, który działa wyłącznie w oparciu o emocje i instynkty i kieruje się chwilowymi bodźcami. Wydaje się, że współczesny konsumpcjonizm sprzyja takim właśnie postawom. Mamy zatem do czynienia nie tyle z opisem natury człowieka, co z próbą „wychowania” takich właśnie ludzi. Mieliby oni działać na zasadzie bodziec – reakcja, nie zastanawiać się i nie analizować. Ich zachowanie zatem byłoby niemal pozbawione komponentu rozumowego. Takimi ludźmi łatwo stertować, podsuwać im różne produkty, czy usługi, kierunkować także na płaszczyźnie politycznej. Oglądając niektóre wykwity współczesnej pseudokultury odnieść można wrażenie, że taką właśnie wizję człowieka posługują się ich autorzy poprzez nawiązywanie do najniższych instynktów i promowanie dążenia do natychmiastowej satysfakcji bez odpowiedniego celu i odniesienia.

Paradoksalnie obie te koncepcje człowieka coś jednak ze sobą łączy. Tym czymś jest użyteczność. Człowiek dąży wyłącznie do osiągnięcia osobistej satysfakcji, myśli wyłączanie o sobie i na własną korzyść ukierunkowane są jego działania – to próbują nam wmówić. W podejściu homo oeconomicusa decyzje człowieka poprzedza analiza, w drugim prezentowanym ujęciu postępuje motywowany głownie bodźcami zmysłowymi. W jednym i drugim zanika to, co w ludziach jest niezwykle istotne, czyli zdolność do poświęcenia, rezygnacji z własnej korzyści dla dobra kogoś innego. Racjonalni czy nie, jesteśmy w obu podejściach traktowani jak skrajni egoiści, których życie polega na tym, aby dbać wyłącznie o siebie. Tak jednak nie jest i w tym sensie teorii ekonomii ucieka prawda o tym, kim faktycznie jest człowiek. W efekcie, trzymając się takie teorii, opartej na użyteczności, nie da się wyjaśnić wielu ludzkich zachowań, które przecież możemy zaobserwować każdego dnia, by przywołać tutaj działalność charytatywną. Przykładów oddania swojego czasu, pieniędzy czy innych zasobów innym jest mnóstwo. I oby było ich jak najwięcej. Ekonomia musi to dostrzegać.

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły