fbpx
11 listopada, 2024
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czego Xi szuka w Europie i co łączy Pekin z Belgradem?

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

W tym roku przypada 25. rocznicą bombardowania Belgradu. Chiński przywódca pozwolił sobie więc na podróż do stolicy Serbii i wystąpienie, w którym mówił o chińsko-serbskiej „więzi wykutej krwią naszych rodaków”. Nie odwiedził jednak ambasady, prawdopodobnie uznając, że byłoby to zbyt prowokacyjne wobec Waszyngtonu.

Nieudana współpraca

Xi w ciągu tygodnia spędzonego w Europie odwiedził Francję, Serbię i Węgry – kraje postrzegane jako jedne z najbardziej przychylnych Chinom na Kontynencie. Belgrad i Budapeszt sprzyjają Pekinowi, natomiast z Paryżem relacje się nieco ochłodziły, firmy obu krajów konkurują bowiem między sobą w produkcji samochodów elektrycznych i paneli słonecznych.

Chiny w 2012 r. utworzyły inicjatywę o nazwie „Współpraca między Chinami a krajami Europy Środkowej i Wschodniej”, znaną również jako „16+1”, gdyż właśnie tyle krajów europejskich do niej przestąpiło. To podręcznikowa taktyka „Belt and Road”. Chodzi o oczarowanie mniej zamożnych krajów gotówką i inwestycjami, przy jednoczesnym odwoływaniu się do narracji historycznej solidarności tam, gdzie to możliwe. Celem jest odciągnięcie krajów Europy Środkowej i Wschodniej od porządku światowego kierowanego przez USA i osłabienie zachodniej jedności. Otwarte na chińską ofertę były m.in. Łotwa, Bułgaria, Chorwacja i Słowacja. Pięć lat temu do grupy dołączyła Grecja, tworząc 17+1.

Ponieważ jednak Chiny przesadziły z obietnicami, to część krajów z czasem zaczęła się wycofywać. Najpierw była to Litwa, potem Estonia i Łotwa. Większość z 16 krajów nie odniosła bowiem z powodu paktu z Chinami większych korzyści. Do dalszego ochłodzenia wzajemnych stosunków przyczyniła się pandemia koronawirusa, a gwoździem do trumny okazała się niechęć Chin do potępienia Władimira Putina po inwazji Rosji na Ukrainę. Wówczas to Polska i Czechy stały się jednymi z najzacieklejszych krytyków Chin w Europie.

Kto sprzyja Chińczykom

Ale nie wszyscy tak samo odebrali sytuację. Podczas pandemii Serbowie zaczęli postrzegać Chiny w bardziej pozytywnym świetle dzięki środkom ochrony osobistej (PPE) i dyplomacji szczepionkowej. Prezydent Serbii Aleksandar Vučić wręcz nazwał Chińczyków swoimi braćmi. Europejską solidarność określił jako bajkę po tym, jak KE ograniczyła eksport PPE do krajów spoza UE. Kiedy milion dawek szczepionek Sinopharm dotarło do Serbii, Vučić pocałował chińską flagę przed kamerą.

Węgry także sprzyjają Chinom. Péter Szijjártó, minister spraw zagranicznych, podczas swojej wizyty w Tianjinie w ubiegłym roku nazwał europejski plan „pozbycia się ryzyka” z chińskich łańcuchów dostaw „brutalnym samobójstwem”. Węgry również konsekwentnie wykorzystują członkostwo w UE do blokowania antychińskich polityk. W 2016 r. osłabiły oświadczenie potępiające chińskie działania na Morzu Południowochińskim. Pięć lat później zawetowały kolejne, krytykujące ustawę o bezpieczeństwie narodowym w Hongkongu.

Gorsze stosunki Chiny-UE

Pandemia, rosyjska inwazja na Ukrainę, chińskie sankcje wobec europejskich polityków oraz napływ tanich chińskich pojazdów elektrycznych i paneli słonecznych przyczyniły się do pogorszenia stosunków Pekinu z Brukselą. Pod rządami Ursuli von der Leyen KE wprowadziła nowe środki w celu zbadania i ukarania chińskiego offloadingu w branżach zaawansowanych technologii. Chiny nie pozostają obojętne na takie szykany ze strony Europejczyków – na początku maja chińscy hakerzy zaatakowali Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii, uzyskując dostęp do danych płacowych większości brytyjskich sił zbrojnych.

Wdzięczność Pekinu

Chiny za poparcie potrafią się odwdzięczyć europejskim krajom. Stały się największym inwestorem zarówno na Węgrzech, jak i w Serbii. Na Węgrzech powstaje nowy zakład produkcji chińskich pojazdów elektrycznych. Wcześniej producent baterii z Fujian przeznaczył 7 mld dolarów na budowę tu nowej fabryki. Ma dać pracę 9 tys. osób. W Serbii w tym roku rozpoczęły się prace nad nowym stadionem, wspieranym przez Chiny i umową dotyczącą energii odnawialnej o wartości 2 mld euro.

Przeczytaj także:

Jednak i w Serbii, i na Węgrzech rosną nastroje antychińskie. W Serbii aktywiści mówią głośno o złych praktykach chińskich wykonawców w zakresie pracy i ochrony środowiska. Jeśli chodzi zaś o Węgry, sondaże sugerują, że tamtejsi parlamentarzyści opozycyjni, media i ogół społeczeństwa postrzegają Chiny bardziej negatywnie niż pozytywnie.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: