fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

20.4 C
Warszawa
czwartek, 10 października, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Bez inwestycji w sieci, plany transformacji energetycznej pozostaną mrzonką

Rząd zapowiada budowę farm wiatrowych i elektrowni jądrowych, co ma stanowić kontynuacje planów zainicjowanych przez poprzedników, oraz rozwój fotowoltaiki. Tyle tylko, że stan sieci energetycznych stawia owe plany pod znakiem zapytania.

Warto przeczytać

Znaczna część linii przesyłowych liczy sobie 30 i więcej lat, a ich modernizacja nie odpowiada potrzebom dynamicznego wzrostu gospodarczego, co pochłania więcej energii.Redukcja śladu węglowego, co w obliczu rosnących kosztów emisji, staje się ekonomiczną koniecznością, grozi brakiem dostatecznej ilości dostaw stabilnej i relatywnie taniej energii.

Zdaniem NIK (jak wynika z cytowanego przez portal Business Insider raportu), rozwój sieci przesyłowych utrudnia brak możliwości przyłączenia dostępnych OZE oraz brak (jak to ujęto) „jednolitego środowiska prawnego”, co ma związek z transpozycją unijnych regulacji w tym zakresie.

Liczba odmów przyłączenia do sieci instalacji OZE osiąga rekordowe poziomy, podczas gdy plany inwestycyjne przewidują pozyskanie nowych mocy z farm wiatrowych i siłowni jądrowych. Dopiero nowe inwestycje zapewnią skuteczny przesył energii z północy, gdzie będzie wytwarzana, na południe, a więc do miejsc największego poboru.

Nowe magistrale elektroenergetyczne, w ciągu dekady wymagają nakładów szacowanych nawet na 200 mld złotych. Tylko do roku 2030 najwięksi operatorzy; PGE, Tauron, Enea, Energa i E.ON przeznaczą na ten cel łącznie nie mniej, niż 130 mld. Z myślą o kolejnych instalacjach, w tym wiatrowych i czerpiących energię ze słońca, wymienieni operatorzy przygotowują szczegółowe plany inwestycyjne.

Wielkie inwestycje wymagają olbrzymich nakładów

Niezależnie od tego, zarządzające najwyższymi napięciami Polskie Sieci Elektroenergetyczne przewidują, że do roku 2034, a więc w czasie dekady zainwestują 64 miliardy w infrastrukturę. Plany obejmują budowę nowej linii o mocy 400 kV i łącznej długości 170 km. Ma ona zostać oddana do użytku w końcu roku 2026 i podniesie bezpieczeństwo energetyczne, ułatwiając przesyłanie energii z wiatru. Jednocześnie zastąpi wyeksploatowaną linię 200 kV, zbudowaną jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku. W dotychczasowej historii PSE jest to największy program inwestycyjny.

Z myślą o końcowych odbiorcach energii i mitygowaniu kosztów wynikających ze skali inwestycji, ministerstwo klimatu deklaruje 15 mld bezzwrotnych dotacji z funduszy europejskich i dodatkowo 70 mld zł preferencyjnych pożyczek w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Trzy z podpisanych dotychczas umów opiewają na kwotę 220,8 mln złotych, z czego dofinansowanie wyniosło 145,1 mln zł.

Odrębna kwestia to moce konieczne do zrealizowania ambitnego programu inwestycji. Jest on i tak spóźniony w stosunku do potrzeb, stanu wyeksploatowanych sieci, wreszcie niedoboru i rosnących cen komponentów do budowy sieci. Uzyskiwanie pozwoleń, warunków zabudowy i ocena środowiskowa, to kolejne wyzwanie, w obliczu którego staną inwestorzy.

Kwestia organizacji procesu inwestycyjnego, niezbędnej logistyki, zarządzania płynnością i dialog z interesariuszami wymagać będą zaplecza kadrowego, organizacyjnego i efektywnych rozwiązań w zakresie project finance, stanowić będą wyzwanie, w obliczu którego inwestorzy muszą zmobilizować wszelkie dostępne zasoby.

Gospodarka i odbiorcy indywidualni nie mogą czekać. Tymczasem słychać, że flagowa inwestycja w energetykę jądrową może ulec przesunięciu. Faktyczne przyczyny są na chwilę obecną niejasne, w każdym razie w przestrzeni publicznej brak wiarygodnych wyjaśnień tego stanu rzeczy. Pozostaje nam czekać i obserwować w przekonaniu, że finał okaże się szczęśliwy, a ambitne zapowiedzi zostaną zrealizowane.

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię