Chińska deklaracja poprzedziła trzydniową wizytę w państwie środka niemieckiego ministra gospodarki Roberta Habecka. To pierwszy pobyt europejskiego ministra, od momentu ogłoszenia przez Unię Europejską wprowadzenia ceł na chińskie samochody elektryczne, aby zapewnić na rynku równą konkurencję.
Wysokość proponowanych ceł ma wynosić od 17,4 do 38,1 proc. Uzasadnienie dla takiego kroku ma stanowić przekonanie, że tańsze samochody elektryczne z Chin wyeliminują z rynku europejskich producentów. Decyzja Unii wywołała stanowczą krytykę chińskiego rządu, który zapowiedział retorsje.
Jednak Habeck, ku zaskoczeniu obserwatorów, nazwał opracowaną jeszcze w ubiegłym roku strategię niemieckich władz wobec Chin, krótkowzroczną i jednostronną, gdyż nieuzgodnioną z europejskimi partnerami.
„Opracowując strategię, trzeba patrzeć w przyszłość i wytyczyć ścieżkę do osiągnięcia konkretnych celów, nawet jeśli nie wszystko potoczy się tak, jak założono” – zadeklarował niemiecki polityk. Opracowanie to, na 64 stronach zawiera zarzuty wobec Chin w związku z rzekomo nieuczciwymi praktykami, bez zaproponowania środków zaradczych, które realnie miałyby uzdrowić sytuację.
Niemiecki minister gospodarki nazwał ten dokument „niemiecką strategią pozbawioną europejskiego podejścia”, dlatego prędzej, czy później będzie ona wymagała zmiany i dokonania koniecznych uzgodnień. Być może za takim stanowiskiem przemawia przynależność Habeck’a do partii Zielonych. Jak dotąd niemiecki rząd nie odniósł się oficjalnie do uwag swojego ministra.
Zdaniem agencji Reutera – w obliczu narastających tendencji protekcjonistycznych, niemiecka gospodarka nastawiona na eksport stoi przed realnym wyzwaniem, jakim jest konieczność wypracowania wspólnych propozycji dla europejskiego obszaru gospodarczego, co może oznaczać konieczność modyfikacji dotychczas realizowanego modelu rozwoju.
Czy Europa straci na sporze z Chinami?
Problem wzajemnych relacji handlowych i dostępu do chińskiego rynku dla towarów europejskich poruszono także podczas oficjalnej wizyty państwowej prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach. Tymczasem chiński przemysł samochodowy naciska na wprowadzenie cła na auta z silnikami spalinowymi importowane z Europy. Wszczęto także dochodzenie w sprawie domniemanych praktyk dumpingowych w związku z importowaną z Europy wieprzowiną.
Jak stwierdzi rzecznik chińskiego ministerstwa handlu, strona europejska „nieustannie eskaluje konflikt, co może doprowadzić do wojny handlowej”. Jego zdaniem to Europa ponosi „wyłączną odpowiedzialność za wzrost napięcia”. Podczas dochodzenia w sprawie dumpingu chińskie firmy miały być zastraszane, europejscy partnerzy żądali zbyt dogłębnych informacji oraz zapowiadali wprowadzenie wysokich ceł na chińskie wyroby.
Chińska wizyta Habeck’a, to dla przedstawiciela największej europejskiej gospodarki dobra okazja do rozwiania obaw Pekinu, a tym samym uniknięcia ewentualnych kroków reaktywnych, co w pierwszym rzędzie dotknęłoby gospodarkę Niemiec. Zwłaszcza czołowa pozycja wśród europejskich producentów samochodów, skłania tamtejszy przemysł do podjęcia rzeczowego dialogu z Chinami. Zwłaszcza że w ubiegłym roku 1/3 aut importowanych do Chin, pochodziła właśnie z Niemiec.
W poniedziałek 24 czerwca zapowiedziano podjęcie rozmów pomiędzy Pekinem a Brukselą w sprawie ceł na chińskie samochody elektryczne, o czym europejski komisarz do spraw handlu Valdis Dombrovskis miał poinformować niemieckiego ministra. Łotewski polityk rozmawiał o tym, również ze swoim chińskim odpowiednikiem – ministrem handlu Wangiem Wentao.
Zapowiedź chińsko-unijnych konsultacji niemiecki wicekanclerz określił, jako początek drogi i „krok w dobrym kierunku”. „Powiedziałem moim chińskim partnerom, że drzwi do dyskusji są otwarte i mam nadzieję, że to przesłanie usłyszano” – informował w Szanghaju, po spotkaniach z chińskimi urzędnikami Robert Habeck.
Przekonywał ich, że unijne cła na chińskie produkty mają zapewnić realną rekompensatę państwom UE i europejskim firmom w związku z dotacjami, jakich Pekin udziela rodzimym producentom. Tym samym, przynajmniej w sferze deklaracji europejska polityka w zakresie ceł ma się odróżniać od sankcji nakładanych przez cła na chińskich eksporterów, przez takie kraje jak USA, Brazylia czy Turcja.