Oczekuje się teraz na wydanie dekretu o zgodzie na objęcie obowiązków. Mojtaba Yousef -członek prezydium parlamentu ogłosił, że ceremonia inauguracji nowo wybranego prezydenta Iranu odbędzie się we wtorek 30 lipca. Wydaje się, że od sierpnia Stany Zjednoczone powinny rozpocząć negocjacje z Iranem dotyczące sytuacji na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza dotyczące napięć między Hezbollahem i Izraelem.
Pezeszkian sygnalizował chęć wznowienia rozmów dotyczących programu nuklearnego, nawet z wcześniej blokującym Trumpem, jeśli zostanie wybrany.
Według oficjalnych statystyk, co najmniej 60 procent uprawnionych do głosowania nie wzięło udziału w pierwszej turze i ponad 50 procent w drugiej turze.
Wybory te były obrazem największego bojkotu wyborczego w historii Republiki Islamskiej. Jeżeli doniesienia dziennikarzy wskazujące, że największy spadek frekwencji wyborczej miał miejsce w małych i średnich miastach, są zgodne z prawdą (brak oficjalnych danych), a zarazem miasta te były szczególnie aktywne w ruchu Kobieta, Życie, Wolność i są zamieszkiwane głównie przez grupy o niskich dochodach, to prowadzić może do prostego wniosku, że osoby najbardziej wrogie obecnemu reżimowi nie wsparły gremialnie „reformisty”, lub mówiąc inaczej 60 proc. mogących głosować nie wsparło w drugiej turze Pezeszkiana. Co więcej, ci, którzy oczekują największych reform reżimu, a którzy zbojkotowali wybory, zostali w ostatnim przemówieniu parlamentarnym elekta potraktowani ostrymi słowami: „Ci drodzy ludzie, którzy przyszli głosować pomimo powszechnych wezwań do bojkotu, uderzyli w usta tych, zarówno w kraju, jak i za granicą, którzy opowiadali się przeciwko uczestnictwu”. Zostało to bardzo źle odebrane. Ta retoryka wobec masowego wstrzymania się od głosu odzwierciedla twarde stanowisko Republiki Islamskiej, co jeszcze bardziej zniechęca społeczeństwo i tak już sfrustrowane trudnościami gospodarczymi i represjami politycznymi.
Odbiór na świecie wyniku wyborów jako nadziei na rządy umiarkowanego polityka, również stoi w poważnym dystansie od faktów. Wypowiedź elekta „Jeśli Bóg pozwoli, będziemy starali się utrzymywać przyjazne stosunki ze wszystkimi krajami, z wyjątkiem Izraela”, wskazuje, że nie mamy prawa spodziewać się jakichś fundamentalnych zmian.
W zakresie polityki wewnętrznej swoją deklaracją również nie pozostawił wątpliwości: „utrzymać, a nawet wzmocnić ideały irańskiego Najwyższego Przywódcy Alego Chameneiego”. W tej sytuacji nie powinno dziwić, że został zakwalifikowany jako kandydat przez Radę Strażników, wróg systemu nie mógł zostać przez reżim poparty. Tym bardziej że Pazyszkian jest elementem systemu, wszak zasiadał już w ławach rządowych. Pezeshkian został też w 2016 roku wybrany na wicemarszałka 10 kadencji parlamentu.
Aby łatwiej było zrozumieć sytuację, możemy posłużyć się przykładem, jaki miał miejsce w Polsce. Ostatnim, komunistycznym premierem Polski został Mieczysław Rakowski. Był on w swym wizerunku daleki od partyjnych radykałów, uchodził za człowieka umiaru. Jego mianowanie miało pokazać społeczeństwu, że chociaż jest trudno, to nielubiana PZPR, nie będzie już szła w radykalizm, a wręcz pokaże ludzką twarz, pojawią się nowi, młodsi, pragmatyczni ludzie. Podobną sytuację mamy również w Iranie. Możemy się spodziewać, że linia władzy zelżeje, a Pazyszkian będzie utożsamiany z realizacją swoich słów o zaprzestaniu represji kobiet, gdy te niemal z dnia na dzień ustaną. Oczywiście zbrodniczy reżim nie zaprzestanie swojej działalności. Ludzie będą nadal ginąć, ale intensywność jego działań poważnie spadnie.
Możemy pokusić się o odpowiedź na pytanie, z jakiego powodu Ajatollahowie zaryzykowali zwycięstwo osoby, która nie reprezentuje radykałów?
Odpowiedzi są trzy, pierwsza to wygaszenie nastrojów społecznych wrogich władzy, druga to funkcja sondażowa, trzecia kompetencje Prezydenta, który jest niesamodzielny w sprawowaniu funkcji. Kraj przeżywa kryzys gospodarczy oraz społeczny, uspokojenie zirytowanych mas jest potrzebne. Wybory pokazały, że ukazywany przez władze reformista, został przez zwolenników reformizmu odrzucony, a większość chce jedynie „poluzowania smyczy”. Nawet gdyby Pazyszkian zechciał działać na swoją rękę, to fasadowość funkcji prezydenta w Iranie, uniemożliwi mu naruszenia samego systemu.
Elekt jest potomkiem czterech grup etnicznych: Turków, Kurdów, Beludżów i Arabów, co powoduje, że lepiej je rozumie i może też liczyć na jakieś ich wsparcie.
Mimo nadanej mu etykiety „reformisty” Pezeshkian ani nie twierdził, że jest reformistą, ani nie był członkiem partii lub grup reformistycznych w ciągu ostatnich trzech dekad, jedynie media publiczne w Iranie nazywały go reformistą, część partii reformistycznych, również go poparła.
W trakcie kampanii nie wspomniał o żadnych programach i politykach reformatorskich z epoki Khatamiego, nie odnosił się do wolności mediów, zwiększenia władzy instytucji wybieranych w stosunku do mianowanych, wzmocnienia pozycji instytucji społeczeństwa obywatelskiego czy odebrania Radzie Strażników uprawnień do dyskwalifikacji kandydatów (czego sam, kiedyś stał się ofiarą).
O tym, jak głęboko współpracował z reżimem, może świadczyć sprawa morderstwa irańsko-kanadyjskiej dziennikarki Zahry Kazemi w 2003 r., gdy przebywała ona w areszcie w więzieniu w Evin. Pezeszkian jako lekarz prowadzący nie określił jej śmierci jako niestandardowej. Stało się tak pomimo faktu, że jej ciało zostało pochowane bez wiedzy rodziny, a grób został całkowicie zacementowany, aby zapobiec sekcji zwłok i późniejszemu dochodzeniu.
W tym miejscu konieczna wydaje się uwaga dotycząca typologii formacji politycznych.
Biorąc pod uwagę kontekst i tło polityczne społeczeństw z większością muzułmańską, szczególnie z islamistami u władzy, w krajach takich jak Iran czy Afganistan, używanie etykiet takich jak lewica i prawica, konserwatywny i liberalny oraz umiarkowany i radykalny może wprowadzać w błąd i być bardzo problematyczne. To kraje rządzone przez islamistyczne reżimy i polityka wewnętrzna obracają się wokół wsparcia mniejszego lub większego tych reżimów, nasze zachodnie pojęcia są zwyczajnie nietrafne. W konflikcie z władzą są osoby oczekujące osłabienia lub wzmocnienia religijnego charakteru reżimu.
W celu studzenia głów nadmiernych optymistów przytoczę jeszcze fragment listu gratulacyjnego, przesłanego przez Nasrallaha (Hezbollah), skierowanego do Pezeszkiana: „Jesteśmy po twojej stronie i, jeśli Bóg pozwoli, będziemy to kontynuować, aż osiągniemy ostateczne zwycięstwo, którego osią jest wielki, drogi i potężny Iran”. A to Teheran zapewnia wsparcie finansowe i wojskowe libańskiemu Hezbollahowi, organizacji utworzonej z inicjatywy Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej Iranu po oblężeniu Bejrutu przez Izrael w 1982 r. podczas wojny domowej w Libanie. Odnosząc się do Hezbollahu i grup sojuszniczych, Masoud Pezeshkian powiedział: „Wsparcie dla ruchu oporu ma swoje korzenie w podstawowych zasadach Islamskiej Republiki Iranu”. Jak widać, możemy się spodziewać ścisłej współpracy Prezydenta z organizacją znaną z działań terrorystycznych.