Tymczasem oba sztaby, jak dotąd nie zdołały ustalić nie tylko daty, ale miejsca debaty Kamala Harris – Donald Trump. Podczas gdy kandydatka Partii Demokratycznej, teraz już z nominacją swojej partii, domaga się dotrzymania wcześniejszych ustaleń, w myśl których do debaty z Joe Bidenem miało dojść 10 września w stacji ABC, obok CBS i NBC należącej do tzw. wielkiej trójki, kandydat republikanów obstaje przy terminie 4 września, jako jedynym możliwym, a jako miejsce wskazuje życzliwą mu stację Fox News.
Oficjalna decyzja w trzeciej dekadzie sierpnia
Oficjalna uroczystość ogłoszenia Kamali Harris kandydatką w wyborach prezydenckich odbędzie się podczas konwencji Partii Demokratycznej, zaplanowanej na 19-22 sierpnia w United Center w Chicago. Nie zmienia to faktu, że już w sobotę 3 sierpnia, o czym poinformowała Przewodnicząca Demokratycznego Komitetu Narodowego Jaime Harrison, wiceprezydent USA uzyskała wymaganą do otrzymania nominacji liczbę głosów delegatów.
Donald Trump, który od momentu rezygnacji Joe Bidena z ubiegania się o drugą kadencję nie zajmował stanowiska co do ewentualnej debaty z Kamalą Harris, w piątek 2 sierpnia poinformował, że z telewizją Fox News ustalił jej datę na 4 września. Rzecz o tyle zaskakująca, że jak wcześniej uzasadniał, brak wyraźnych deklaracji w tej mierze, a dopiero uzyskanie oficjalnej nominacji na kandydatkę Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich pozwoli ustalać szczegóły debaty kandydatów do urzędu.
Zdaniem Trumpa termin 10 września dotyczył debaty z Joe Bidenem, który wycofał się z wyborów, natomiast dodatkowo w przypadku telewizji ABC zachodzi sytuacja konfliktu interesów. Dodał w swoich social mediach, na platformie Truth Social, że w przypadku, gdyby Kamala Harris nie mogła debatować 4 września, w grę wchodzi zorganizowanie szerokiego panelu w formule „Town Hail”.
George Stephanopoulos gospodarz debaty w stacji ABC, a w latach 1993-1996 starszy doradca w Białym Domu stwierdził, że Trump został uznany za winnego gwałtu w sprawie E. Jean Carroll, co spowodowało wytoczenie przez republikańskiego kandydata procesu o zniesławienie przeciwko tej stacji. Trudno więc uznać, że nie zachodzi konflikt interesów.
Michael Tyler odpowiedzialny w sztabie Harris za obszar komunikacji poinformował, że 10 września będzie ona czekać na Trumpa w siedzibie stacji, a w przypadku, gdyby debata nie doszła do skutku, skorzysta z okazji przemówienia do licznej widowni w „prime time”. Słowem każdy obstaje przy swoim, co oczywiście na ten moment niczego nie rozstrzyga. Zwłaszcza że jak dodaje Tyler, rozmowa na temat ewentualnych dalszych debat, poza wcześniej uzgodnionymi, jest możliwa.
Słownych utarczek ciąg dalszy
Co do samej Kamali Harris, to odniosła się ona do przywołanego wpisu Donalda Trumpa na jego profilu, na platformie X następująco: „»To ciekawe, jak każdy czas i każde miejsce staje się jednym konkretnym czasem, jedną konkretną bezpieczną przestrzenią«. Będę na debacie 10 września, na co się zgodził. Mam nadzieję, że go tam zastanę” – dodaje.
Zdaniem Michaela Tylera Trump „gra datą debaty”, na którą wcześniej się zgodził i „biegnie do Fox News, by go wyciągnął z kłopotów”. To zwykłe gierki, bez wpływu na opinię publiczną, czy szanse obojga kandydatów. Jak wynika z sondażu CNN, przeprowadzonego przez amerykańską pracownię SSRS – Trumpa popiera obecnie 49 proc. wyborców, podczas gdy Harris 46 proc. Różnica mieści się w granicach błędu statystycznego. Stacja podkreśla, że oznacza to równe szanse obojga kandydatów, a pojedynek zapowiada się na bardziej wyrównany, niż miałoby to miejsce w przypadku rywalizacji Biden – Trump