fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

20.9 C
Warszawa
sobota, 14 września, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czego w istocie dotyczą „rewelacje” na temat „tajnych uchwał” w sprawie amunicji?!

Nie przebrzmiały jeszcze słowa prezydenta Andrzeja Dudy dziękującego 15 sierpnia premierowi i ministrowi obrony, że kontynuują dzieło poprzedników w obszarze obronności, kiedy jeden z głównych portali doniósł o przekazaniu przez rząd Mateusza Morawieckiego kontroli nad produkcją amunicji artyleryjskiej w prywatne ręce.

Warto przeczytać

Abstrahując od zawiłości i niuansów natury formalno-prawnej, które poróżniły senatora Kwiatkowskiego z posłem Boguckim, wypada zadać kilka pytań. W pierwszym rzędzie, komu służy ujawnienie owej informacji, w tym właśnie momencie, co w istocie stanowiło przedmiot umowy oraz kto był autorem kontrolowanego (jak należy mniemać), przecieku w tej sprawie?

Jeśli bowiem powtarzające się na terenie całego kraju, ale także w państwach ościennych, dotąd niewyjaśnione akty sabotażu jasno dowodzą, jak głęboko sięga rosyjska penetracja w Europie, trudno dziwić się, że umowy w obszarze obronności zachowują walor poufności.

Nikt nie kwestionuje przy tym ekspertyzy prywatnego partnera dysponującego doświadczeniem na trudnym i wymagającym terenie, jaki stanowi produkcja i obrót w tzw. zbrojeniówce. Konflikt zbrojny w Ukrainie jasno dowiódł, że niezależnie od nowoczesnej łączności, środków rozpoznania i przenoszenia efektorów, dyslokacji i zabezpieczenia infrastruktury krytycznej, wykorzystania charakterystyki terenu – kluczowa dla losów batalii pozostaje logistyka, potencjał produkcyjny i zdolność odtworzeniowa zdolności bojowych. W pierwszym rzędzie rzecz dotyczy konwencjonalnej amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm.

I tutaj dochodzimy do sedna problemu. Tylko własne zasoby dają w perspektywie stabilny i bezpieczny model budowania zdolności obronnych. Jeśli bowiem założyć, że własne konstrukcje (jak Krab) są środkiem rażenia spełniającym wymogi współczesnego pola walki, to nawet gdy przyjąć, że odzyskanie władztwa nad cywilną częścią huty Łabędy, pozwoli niebawem podwoić zdolności produkcji, a południowokoreański kontrahent dostarczy niezbędną liczbę podwozi, to wąskim gardłem pozostanie kwestia wsadu amunicyjnego.

Zamiast więc pytania o stan realizacji rządowego programu „Narodowa Rezerwa Amunicyjna”, który w założeniu jest długofalowy, należałoby raczej spytać o możliwości doraźnego zapewnienie dostaw, na co jak słyszymy, przeznaczono 12 mld złotych. Tym samym podmioty prywatne dysponujące kontaktami, rozeznaniem rynku jako uczestnik konsorcjum z pakietem kontrolnym pozostającym w gestii spółek reprezentujących Skarb Państwa, dysponowałoby siłami i środkami koniecznymi do realizacji zakupów. I nie bójmy się tego słowa – o charakterze interwencyjnym.

Słowem w imię doraźnych interesów koalicja „stu konkretów” naraża na szwank żywotne interesy państwa, upubliczniając dane poufne w newralgicznej dziedzinie obronności, w czasie, gdy Polska jako hub logistyczny czynnie uczestniczy we wsparciu, którego demokratyczny świat udziela Ukrainie w jej nierównej walce z rosyjskim agresorem.

Jeśli umowy budzą wątpliwości, to raczej zadanie dla SKW, NIK, a w razie stwierdzenia nadużyć prokuratury. Jednak w żadnym przypadku spekulacji medialnych. Nie brak głosów, skoro o spekulacjach mowa, że drugie dno całej sprawy stanowią ustalenia na linii Tusk – Scholz, wedle których to Niemcy miałyby rozwinąć produkcję amunicji artyleryjskiej z myślą o zaopatrywaniu polskiego odbiorcy.

16 lipca wicepremier Kosiniak-Kamysz ogłasza rewelacje dotyczące domniemanych zagrożeń w realizacji projektu „Narodowa Rezerwa Amunicyjna” i tego samego dnia Łucznik otrzymuje zamówienie na kolejną partię 155 karabinków reprezentacyjnych Grot. Przypadkowa koincydencja? Kwoty i wagi obu spraw są nieporównywalne. To trochę tak, jak z zapowiedzią „100 konkretów na 100 dni” koalicji, zamiast których premier zapowiada starania o organizację igrzysk Olimpijskich za lat dwadzieścia!?

Panem et circenses – chleba i igrzysk. To zawołanie przyświecało starożytnym Rzymianom. Wydaje się, że w opisanym przypadku mamy do czynienia raczej z teatrem absurdu. Jeśli jednak rzecz ujrzała światło dzienne, należałoby uzyskać odpowiedzi na następujące pytania; czy wyłoniono przyszłego wykonawcę nowej fabryki amunicji, jaka jest przyszła jej lokalizacja, kto zamówi park maszynowy i zabezpieczy dostawy koniecznych do produkcji surowców, jaki jest szacowany koszt i termin realizacji planowanej inwestycji i docelowe moce produkcyjne?

Współczesna broń to także informacja, a dezinformacja stanowi jej rewers. Już od czasów Aleksandra Macedońskiego rozumieją to wszyscy prowadzący działania zbrojne. Może czas, by sprawujący aktualnie ster nawy państwowej w naszym kraju przyswoili tę prostą prawdę!

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły