Efekt? W trakcie wakacji i sezonu urlopowego nie tak dramatyczny. Tyle, że już niebawem wrócimy do pracy, a wielu z nas, zwłaszcza w dużych aglomeracjach, zamiast korzystać z komunikacji publicznej, bądź tkwić w korkach, regularnie korzystało z usług Ubera, Bolta, czy Free Now.
Tak w każdym razie twierdzą analitycy rynku przewozów. Co więcej, ich zdaniem efekt będzie skumulowany, poczynając od października, kiedy to na uczelnie powrócą studenci.
Czy w tej przestrzeni odnajdą się wyeliminowani z rynku w trakcie pandemii taksówkarze indywidualni? Dostępne dane nie potwierdzają takiej tezy. Więcej, jak ustaliła wywiadownia Dun&Brandstreet, tylko w 2024 roku, aż 2455 firm jednoosobowo prowadzących działalność w tym sektorze, zawiesiło działalność. Blisko 600 zamknęło trwale swoje biznesy i ta tendencja zdaje się nasilać. W ostatnim czasie tj. od czerwca do 14 sierpnia wyrejestrowano następnych 200 pojazdów.
Nowe przepisy dają zatem o sobie znać, skoro od maja blisko 3 tysiące firm (w tej liczbie przeważają działalności jednoosobowe), wskazują na szereg trudności, zwłaszcza gdy przychodzi im spłacać raty leasingowe. Istotna redukcja podaży na rynku przewozów pasażerskich stała się faktem niezaprzeczalnym.
Statystyki nie dają pełnego obrazu, gdyż cudzoziemcy korzystający z aplikacji z reguły nie prowadzą działalności gospodarczej, a status ich umów pozostaje niejasny. Już dzisiaj skala odejść (wbrew pierwotnym szacunkom operatorów, mieszczących się w przedziale 15-26 procent), przekroczyła 30 procent stanu osobowego, względem poprzedniego, tj. przed wejściem w życie nowych przepisów.
Dostępność i czas oczekiwania na taksówkę stanowią już dzisiaj realny problem. Tylko w przypadku Ubera, średni czas oczekiwania uległ wydłużeniu nawet do 60 procent. W rezultacie koszt usługi wzrósł średnio o 20 procent – tak w każdym razie informuje sam operator.
Tymczasem firmy odstępują od pracy zdalnej na rzecz powrotu do biur, co znacznie zwiększy liczbę potencjalnych pasażerów. Wzrost popytu wydaje się nieunikniony, a to w efekcie zmniejszonej podaży, oznacza dalszy wzrost cen świadczonych usług przewozowych.
Trend potwierdza najnowsze badanie pracuj.pl, wedle którego liczba ofert pracy zdalnej spadła z 17 do 9 procent ogółu anonsów. Z kolei oferty pracy stacjonarnej zanotowały wzrost z 56 do 63 procent ogólnej liczby ofert. Zmianie ulega także wymiar czasu pracy w modelu hybrydowym, na rzecz czasu spędzanego w biurze.
Nie oznacza to wcale przeniesienia popytu w stronę taksówkarzy indywidualnych. Nawet w Warszawie, gdzie przez lata ratusz pozostawał głuchy na głos środowiska, od września zacznie obowiązywać nowa taryfa przewozowa. Trudno przypuszczać, aby zmiana stawek na największym polskim rynku przewozowym nie wpłynęła na sytuację w innych aglomeracjach. Wydaje się, że to tylko kwestia czasu.
Stawka za pierwszy kilometr wzrasta w Warszawie z 3 do 5 zł, co stanowi 66 procent. Opłata wstępna z 8 do 10, natomiast za godzinę oczekiwania z 40 do 50 zł. Zmiany wchodzą w życie z dniem 22 września. Swoje dołoży ustanowienie stref czystego transportu, co dla wielu kierowców oznacza konieczność wymiany starszych pojazdów. Nietrudno zgadnąć, kto poniesie koszty tej operacji.
Odrębna sprawa to procedury. Liczba wniosków ubiegających się o naklejkę uprawniająca do wjazdu na teren strefy już dzisiaj powoduje wydłużenie terminów i rosnące kolejki w Zarządzie Dróg Miejskich.
W ciągu minionego 15-lecia rynek przewozów skurczył się o 1/3. Mamy więc do czynienia z trwałą tendencją, a pojawiające się epizodycznie „game changery” niewiele w tej sprawie zmieniają. Wedle szacunków, z końcem bieżącego roku liczba taksówek na terenie kraju spadnie poniżej 50 tysięcy.
Przeczytaj także:
- Taksówkarze mają dosyć nierównej konkurencji
- Taksówki z aplikacji pod nadzorem prawa. Lepiej późno niż wcale
Jeśli dodać, że w całej gospodarce brakuje 150 tysięcy kierowców, ci wszyscy, którzy będą poszukiwać alternatywnego do przewozów taxi zajęcia, mają duże szanse na pozyskanie atrakcyjnego zatrudnienia. Wszystko to nie wróży dobrze pasażerom. Zwłaszcza że jak wynika z danych Ubera, w następstwie długiego czasu oczekiwania, tylko w lipcu odwoływano co piąty kurs.