fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

16.6 C
Warszawa
czwartek, 19 września, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Watykan korzystał z prywatnych szpiegów

Na swoich łamach serwis Intelligence Online ujawnia, w jaki sposób papież Franciszek walczył z korupcją w Stolicy Apostolskiej. W tym celu poprosił o pomoc prywatnych detektywów. Wśród nich znalazło się znane nazwisko.

Warto przeczytać

W 2015 r. dwaj włoscy dziennikarze: Gianluigi Nuzzi i Emiliano Fittipaldi, zobaczyli materiały, będące dowodem żałosnego zarządzania finansami Watykanu. Udostępnił im je ekspert PR związany z Cosea, nowym organem nadzoru finansowego papieża.

Opublikowali w swoich książkach informacje, które zaskoczyły wiele osób. Otóż wciąż aktywne konta bankowe Instytutu Dzieł Religijnych, w skrócie „IOR”, znanego jako Bank Watykański należały do dawno zmarłych papieży, w tym Jana Pawła I i Pawła VI. Znajdowało się na nich ponad 100 tys. dolarów. Ponadto Stolica Apostolska posiadała aż 94 mln euro na kontach niezgłoszonych w rocznych sprawozdaniach finansowych za rok 2012.

Co do tzw. pensów Piotra, czyli pieniędzy zebranych w 2013 r. od katolików z całego świata na wsparcie ubogich i potrzebujących, to większość z nich, aż 78 mln, euro poszła na pensje i wydatki departamentów rządowych Kurii Rzymskiej.

Nuzzi ujawnił, że były prezes IOR Ettore Gotti Tedeschi był przedmiotem oszczerstw i intryg ze strony watykańskich urzędników. Podpadł, gdy próbował umieścić bank na „białej liście” zatwierdzonych banków Komisji Europejskiej, co wiązało się z nowymi środkami przejrzystości i testami przeciwdziałania praniu pieniędzy. Ostatecznie został zwolniony.

Nagle na początku 2016 r. odwołany został też audyt Pricewaterhouse Coopers, zlecony przez nowo utworzony Sekretariat Ekonomiczny Kurii Rzymskiej. Równocześnie Sekretariat Stanu poinstruował wszystkie departamenty Watykanu, aby zaprzestały współpracy z audytorami.

Prawnicza pomoc

Dla IOR pracował bardzo bystry prawnik, zatrudniony w rzymskim biurze Cleary Gottlieb Steen & Hamilton, Gdzieś w połowie 2016 r. 35-letni Roberto Fabio Lipari zaczął martwić się o niektóre szczegóły sprawy, którą prowadził dla Banku Watykańskiego. Jego zadanie stawało się coraz trudniejsze, niemal z dnia na dzień. Od tego czasu zasłynął we Włoszech jako prawnik IOR w tak zwanym watykańskim „procesie stulecia”, który zakończył się w grudniu ubiegłego roku skazaniem siedmiu osób.

Wówczas jednak Lipari i jego koledzy z biura, zajmujący się sprawami banku, dostrzegli oznaki niezwykle rażących przypadków niegospodarności, a także potencjalnych nadużyć finansowych. Co więcej, niektóre osoby w Watykanie próbowały utrudnić im pracę.

Lipari zastanawiał się, co ma zrobić. Odkąd papież Franciszek rozpoczął swoją antykorupcyjną kampanię w 2013 r., watykańscy reformatorzy wydali ponad 1,2 mln euro na specjalistów z McKinsey, EY i amerykańskiej firmy Promontory. Sprowadzenie większej liczby konsultantów było mało prawdopodobne.

Zuchwały pomysł

Wówczas prawnicy pomyśleli o zatrudnieniu szpiegów korporacyjnych. Mieli oni zbadać nadużycia w Banku Watykańskim. Nie musieli pisać formalnych listów, zbierali za to informacje w barach i odwiedzali małe sądy miejskie.

Pomysł, chociaż nietypowy, zyskał akceptację dwóch kluczowych osób w grupie reformatorskiej papieża Franciszka – szefa Sekretariatu Gospodarki, głównego doradcy papieża, australijskiego kardynała George Pellego oraz mianowanego przez niego w 2014 r. francusko-belgijskiego prezesa Banku Watykańskiego, Jeana-Baptisty de Franssu.

W 2017 r. 76-letni George Pell został oskarżony o przestępstwa seksualne wobec dzieci. Zamierzał wrócić do Australii, aby oczyścić swoje imię. Prywatny detektyw Charles Carr rozmawiał z nim wówczas w czerwcu. Potem skonsultował się ze starszymi kolegami z londyńskiego biura K2 Intelligence (obecnie K2 Integrity). Niewiele to jednak zmieniło. Potężni urzędnicy w Watykanie zwrócili się już wcześniej przeciwko nim, prawdopodobnie ci sami, którym przeszkadzał Pell. K2 stało się niewygodne, gdy w 2016 r. na zlecenie Lipariego, zaczęło badać inwestycje IOR, które wzbudziły zaniepokojenie jego zarządu.

Carr był wówczas szefem londyńskiej sekcji K2 na region EMEA. Świetnie posługiwał się językiem włoskim, miał dobre kontakty w kręgach finansowych zarówno w Rzymie, jak i Mediolanie, a gdy prosił o informacje ludzi, potrafił ich skłonić do szczerej rozmowy.

Nad zleceniem współpracował z sumienną ekonomistką Petrą Vujnovic. Zadania nie ujawnili nawet przed kolegami z K2, a wyniki swojej pracy przedstawiali w Rzymie na spotkaniach z siedmioosobowym zarządem IOR. Do Stolicy Apostolskiej jeździli też, by porozmawiać z kardynałem Pellem.

Na początku 2017 r. Pell wyjechał do Australii. Przesiedział 16 miesięcy w więzieniu w stanie Wiktoria, zanim jego wyrok został uchylony na mocy nadzwyczajnej decyzji australijskiego Sądu Najwyższego.

Szukanie dowodów

Ani Carr i Vujnovic, ani ich była firma K2, nie byli gotowi odpowiedzieć na pytania Intelligence Online dotyczące zlecenia z Watykanu. Jednak okres, w którym pracowali nad sprawą, zbiegł się z czasem, w którym IOR przygotowywał dowody przeciwko trzem włoskim finansistom: byłemu dyrektorowi generalnemu banku Paolo Ciprianiemu i jego zastępcy Massimo Tulliemu oraz zarządzającemu aktywami Alberto Matcie. Wszyscy byli powiązani z tą samą nieudaną inwestycją w budynek, w którym mieściła się giełda papierów wartościowych w Budapeszcie.

Cipriani i Tulli zostali ostatecznie uznani za winnych niegospodarności finansowej, a watykański sąd apelacyjny nakazał im zapłacić 40,5 mln euro.

Matta natomiast się wybronił. Sędziowie na Malcie, w Luksemburgu i na Węgrzech zdecydowali, że IOR nie wykazał oszustwa przeciwko niemu i jego firmie Optimum Asset Management. Jednak bank twierdził, że stracił przez niego ponad 12 mln euro.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię