Bez względu na to, kto jest prezydentem Stanów Zjednoczonych, podstawowym interesem tego kraju jest zapewnienie fundamentalnego bezpieczeństwa ojczyzny i zagwarantowanie wolności jej mieszkańców. „Samowychowanie jest pierwszym obowiązkiem narodu” – powiedział kiedyś trafnie Alexander Hamilton. Tymczasem interesy USA są coraz bardziej zagrożone, a zagrożenie to płynie ze strony Chin. Możemy wskazać pięć głównych obszarów, na których obecnie Państwo Środka zagraża amerykańskim priorytetom.
Po pierwsze: w interesie Stanów Zjednoczonych leży zmniejszenie zagrożenia bronią jądrową, chemiczną albo biologiczną, a także atakami terrorystycznymi i cyberatakami na same Stany Zjednoczone, stacjonujące za granicą Siły Zbrojne USA oraz na państwa sojusznicze. Tymczasem rozwój chińskich międzykontynentalnych rakiet balistycznych (ICBM), a także potencjału nuklearnego tego państwa stwarza poważne zagrożenie w tym obszarze.
W 2022 r. Chiny dysponowały zapasem strategicznym około 500 głowic nuklearnych. Do 2035 roku planują powiększyć go o kolejny tysiąc, osiągając zapas 1500 głowic. Aby to osiągnąć, rozbudowują także infrastrukturę służącą produkcji i oddzielaniu plutonu. Pekin przygotowuje 300 nowych silosów rakietowych na zachodzie kraju – kiedy zostaną skończone, infrastruktura ta będzie dziesięciokrotnie większa niż w 2022 r. Oprócz tego dysponuje setką mobilnych wyrzutni ICBM.
Po drugie: Amerykanom zależy na powstrzymaniu rozprzestrzeniania się broni jądrowej, zabezpieczeniu już istniejącej broni jądrowej, a także materiałów jądrowych oraz ograniczeniu dalszego rozprzestrzeniania systemów przenoszenia broni jądrowej pośredniego i dalekiego zasięgu.
Niestety chiński rząd wciąż pozwala na to, by państwowi przedsiębiorcy, a nawet osoby działające prywatnie naruszały reżim kontroli technologii rakietowych (Missile Technology Control Regime, MCTR), w tym na „rozprzestrzenianie technologii, którą Iran wykorzystał do poprawy dokładności, zasięgu i śmiercionośności swoich pocisków balistycznych”. Należy pamiętać, że chiński rząd podważył sankcje przeciwko Teheranowi, mocno zwiększając wsparcie gospodarcze dla Republiki Islamskiej. Od lat są więc jej głównym partnerem handlowym – roczna wymiana towarów między tymi podmiotami przekracza obecnie wartość 15 mld dolarów. Pomoc gospodarcza i techniczna sprawi, że kiedy Iran zdobędzie broń nuklearną, Pekin będzie za to współodpowiedzialny.
Chińskie korporacje naruszały MTCR także w relacjach z Koreą Północną. Oficjalnie Pekin wspiera dążenia do pokojowego rozwiązania problemu programu nuklearnego Pjongjangu. Niemniej raport przygotowany przez Congressional Research Service w styczniu 2023 r. wykazał, że „chińskie firmy finansowe założyły firmy papierowe, aby działać jako agenci północnokoreańskich instytucji finansowych, unikając sankcji w celu finansowania rozprzestrzeniania przez Koreę Północną broni masowego rażenia (BMR) i programów rakiet balistycznych”.
Po trzecie: Stany Zjednoczone od dawna dążą do utrzymania globalnej i regionalnej równowagi sił, co ma przekładać się na pokój stabilność i wolność osiągane przez wewnętrzną solidność, międzynarodową projekcję siły i wpływów oraz siłę sojuszy.
Pekin jednak zaburzył równowagę sił w Azji – zarówno gospodarczą, dyplomatyczną, jak i wojskową. Przeprowadzając modernizację własnej armii – możliwą za sprawą olbrzymiego wzrostu wydatków na obronność – Pekin, zdobył narzędzie zaburzania regionalnej równowagi sił. Modernizacja Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ChAL-W) zakłada nie tylko zmiany strukturalne (to znaczy nową strukturę dowodzenia i kontroli), ale także ulepszanie sprzętu w marynarce wojennej, siłach powietrznych i armii. Rozszerzono i ulepszono też szkolenia dla kadetów. By lepiej kontrolować i koordynować nowe zdolności bojowe, utworzono Strategiczne Siły Wsparcia.
O rozbudowie arsenału nuklearnego Chin już wspomnieliśmy, ale trzeba też pamiętać o znacznym rozwoju chińskiej marynarki wojennej, która obecnie pretenduje do miana najbardziej rozbudowanej na całym świecie. Podobnie sprawa ma się z zasobami pocisków balistycznych i manewrujących.
Chiny dążą nie tylko do militarnej dominacji w regionie Indo-Pacyfiku. Starają się także osłabić gospodarcze wpływy USA – i to na dwa sposoby. Pierwszym jest polityka zastraszania prowadzona wobec amerykańskich partnerów w Azji. Pekin naciska na państwa, by przyjmowały taką politykę, która sprzyja jego dominacji w tej części świata. Drugim sposobem jest stworzenie i promowanie międzynarodowych organizacji oraz inicjatyw gospodarczych, których Stany Zjednoczone nie są członkiem. W ten sposób podważają globalny rozkład sił i panujące do tej pory standardy międzynarodowe.
Także w międzynarodowych instytucjach, do których należą Stany Zjednoczone, Chiny próbowały w ostatnich latach zwiększyć swoją obecność i przywództwo. Widać to przede wszystkim w Organizacji Narodów Zjednoczonych, gdzie z jednej strony Chiny wykazują większą aktywność, a z drugiej – okazują silniejszą asertywność. Wysłannicy Pekinu w ONZ przeprowadzają ataki na demokrację, praworządność, transparentność czy prawa człowieka.
Po czwarte: jednym z priorytetów USA było zapobieganie powstawaniu wrogich mocarstw lub upadłych państw na półkuli zachodniej. Tymczasem Pekin coraz silniej buduje swoją obecność i strategiczne zaangażowanie w Ameryce Łacińskiej – często ze stratą właśnie dla USA.
W tej chwili Chiny są już największym partnerem handlowym Ameryki Południowej i drugim pod względem wielkości partnerem Ameryki Łacińskiej, jeśli liczymy ją jako całość. Pierwszym pozostają Stany Zjednoczone, ale Pekin dokonał tu nieprawdopodobnego wręcz skoku: w 2000 r. udział Chin w eksporcie Ameryki Łacińskiej wynosił tylko 2 proc. Od tego czasu Chiny wybudowały porty, tamy i linie kolejowe, a także rozbudowały sieć 5G w całej Ameryce Łacińskiej. Suma środków finansowych, jakie Pekin pożyczył krajom tego regionu, sięga 138 mld dolarów.
Współpraca gospodarcza to jedno, ale Chiny zaczęły także angażować Amerykę Łacińską wraz z Karaibami we współpracę w zakresie bezpieczeństwa. Pekińskie dokumenty polityczne dla tego regionu z lat 2008 i 2016 zawierają zapisy o zwiększeniu „wymiany i współpracy wojskowej”, wspieraniu „rozwoju armii w krajach Ameryki Łacińskiej i Karaibów” oraz „zacieśnieniu współpracy w zakresie handlu wojskowego i technologii wojskowych”. Od 2002 do 2019 r. przywódcy ChAL-W odbyli aż 215 oficjalnych wizyt w Ameryce Łacińskiej, ponad połowa z nich dotyczyła Chile, Brazylii, Argentyny i Kuby.
Po piąte wreszcie: Amerykanom zależy na zapewnieniu rentowności i stabilności głównych systemów międzynarodowych, do których należą rynki finansowe, handel, zdrowie publiczne, cyberprzestrzeń, środowisko, dostawy energii, przestrzeń morska i kosmiczna. I przez ostatnie piętnaście lat Chiny podejmowały działania osłabiające praktycznie każdy z nich.
Wiele razy Pekin zakłócał stabilność globalnych rynków, naruszając międzynarodowe praktyki handlowe.
Przede wszystkim Pekin pompuje setki miliardów dolarów w formie rządowych dotacji, wywołując celową nadprodukcję – ta zalewa światowe rynki towarami i usługami o sztucznie zaniżonych cenach. Jednocześnie chiński rząd ogranicza dostęp do własnego rynku firmom z zagranicy lub nakłada na nie arbitralne bariery pozataryfowe.
Bardzo dużym zaburzeniem światowej równowagi na wielu polach była oczywiście pandemia COVID-19. Na początku Chiny długo opóźniały przekazywanie kluczowych danych związanych z zachorowaniami i rozprzestrzenieniem się wirusa, co utrudniło przygotowanie się innych państw. Pekin opierał się – i w zasadzie nadal opiera – wszelkim poważnym dochodzeniom mającym ustalić faktyczne pochodzenie wirusa.
Kolejną międzynarodową kwestią jest cyberbezpieczeństwo – tymczasem Chiny stworzyły rozległą sieć cybernetycznych operacji, które z jednej strony służą represjonowaniu ich własnych obywateli, a z drugiej strony umożliwiają ingerencję w inne kraje. Cyberszpiegostwo jest już stałym narzędziem wywierania wpływu stosowanym przez Pekin – służy ono między innymi do kształtowania opinii publicznej, tłumienia krytyki pod adresem Chin, a także szerzenia dezinformacji. Chinom udało się włamać do wielu systemów amerykańskiej infrastruktury, w tym tak zwanych obiektów krytycznych (na przykład szpitali). Za sprawą cybernetycznych ataków wykradli i wykradają dane milionów Amerykanów.
Pekin stwarza też problemy w globalnej walce ze zmianami klimatycznymi. Krótko mówiąc: kiedy reszta świata podejmuje znaczące wysiłki, by złagodzić skutki zachodzących zmian klimatu, Chiny wykorzystują to jako element przewagi rynkowej. Państwo Środka odpowiada za emisję największej ilości gazów cieplarnianych, a powstająca w ramach chińskiej inicjatywy Pasa i Szlaku infrastruktura energetyczna, napędzana paliwami kopalnymi tylko pogorszy obecną sytuację. Chiny zanieczyszczają też własną glebę i wody.
Zresztą z wodami problem jest znacznie większy, bo Chiny uważają, że mają prawo do suwerenności nad Morzem Południowochińskim, uznając ten obszar za własne terytorium. Deklaracja ta jest jednak niezgodna z Konwencją Narodów Zjednoczonych o Prawie Morza. Zachowanie Chin na Morzu Południowochińskim narusza wiele międzynarodowych norm, nie mówiąc już o granicach geograficznych. Pekin za nic ma prawa krajów do kontrolowania zasobów naturalnych w strefach wyznaczanych prawem międzynarodowym, ignoruje także międzynarodowe mechanizmy rozwiązywania sporów.
Prezydent Xi Jinping od dawna marzy o uczynieniu z Chin potęgi kosmicznej, choć dopiero od niedawna prowadzi w tym kierunku tak intensywne działania. W rozwój chińskiego przemysłu kosmicznego zaangażowane są zarówno środki państwowe, jak i prywatne. Należy jednak pamiętać, że w przypadku Pekinu kontrola przestrzeni kosmicznej ma wymiar przede wszystkim militarny. W dokumencie Science of Military Strategy 2020 opisano „dominację przestrzeni kosmicznej [jako] nierozerwalnie związaną z wynikiem wojny”.
Wszystkie te działania Chin podważają – na wiele różnych sposobów – pięć najważniejszych interesów narodowych Ameryki. Pod koniec 2022 r. sekretarz obrony USA Lloyd Austin podkreślał: „Chińska Republika Ludowa jest jedynym krajem, który ma zarówno wolę, jak i w coraz większym stopniu, siłę, aby przekształcić swój region i porządek międzynarodowy, aby dostosować się do swoich autorytarnych preferencji”.
Stwarzając zagrożenie dla wymienionych pięciu interesów USA, Chiny mogą wywierać coraz większy wpływ na ten kraj. Na przykład możemy sobie wyobrazić, że w jakiejś sytuacji kryzysowej wywołanej przez Pekin Stany Zjednoczone nie podejmą działań, mając na uwadze groźbę nuklearnej zagłady w przypadku ingerencji. Chcąc zaś zdominować Azję, Chiny mogą doprowadzić do rozprzestrzenienia broni nuklearnej w całym tym regionie – nie tylko w Korei Południowej, ale też na przykład w Japonii, która zechce zwiększyć możliwości odstraszania.
Większa obecność Chin w Azji to także zagrożenie dla amerykańskiego systemu sojuszy – wielu sojuszników z tego regionu może bowiem przejść na chińską stronę. Podobnie jest w przypadku Ameryki Łacińskiej. Oprócz tego chińska dominacja w Azji mogłaby prowadzić do zmian wartości, zasad i praktyk na arenie globalnej – w stronę, która przeczyłaby wartościom amerykańskim.
Przeczytaj także:
Steve Tsang, dyrektor China Institute w londyńskiej School of Oriental and African Studies, tak podsumował ambicje chińskiego prezydenta: „Xi Jinping nie próbuje prześcignąć Ameryki w istniejącym liberalnym porządku międzynarodowym zdominowanym przez Stany Zjednoczone. Jego długoterminowym celem jest zmiana porządku światowego na chińskocentryczny”.