W 2013 r. Chiny ogłosiły Inicjatywę Pasa i Szlaku, która była unowocześnioną wersją starożytnego Jedwabnego Szlaku. Jej celem jest silne połączenie komunikacyjne Azji i Europy, składające się z linii kolejowych, portów oraz innych elementów infrastrukturalnych mających zostać wzniesionych przez chińskie firmy. Realizacja części projektów przebiega gładko, inne napotkały na pewne problemy, takie jak opóźnienia lub protesty lokalnej ludności.
Nieoczekiwanie jednak realizację Inicjatywy Pasa i Szlaku wsparła globalna tendencja do dekarbonizacji – mocno wspierana przez Chiny. Chińscy producenci pojazdów elektrycznych bardzo agresywnie weszli na europejskie rynki i w ubiegłym roku odpowiadali już za 19 proc. sprzedaży pojazdów elektrycznych w całej Unii Europejskiej. Europejski think tank Transport & Environment szacuje, że tegoroczny udział Chińczyków może sięgnąć nawet 25 proc.
Wzrost ten zaniepokoił Unię do tego stopnia, że w lipcu tego roku nałożyła dodatkowe cła na chińskie pojazdy. Ma to wyrównać konkurencyjność na rynku, na którym chińscy producenci zyskują nieuczciwą przewagę za sprawą ogromnych dotacji otrzymywanych od rządu.
Ale udział Chin w zielonej transformacji Europy nie dotyczy tylko pojazdów elektrycznych. W 2021 roku 75 proc. światowej mocy produkcyjnej paneli słonecznych pochodziło z paneli wyprodukowanych w Chinach. W samej Unii Europejskiej wskaźnik ten jest jeszcze wyższy – spośród paneli słonecznych zainstalowanych w zeszłym roku 89 proc. pochodziło z Chin.
Po samochodach elektrycznych i panelach słonecznych chińscy producenci zainteresowali się także globalnym rynkiem turbin wiatrowych. Międzynarodowe forum branży energii wiatrowej Global Wind Energy Council szacuje, że w ubiegłym roku w pierwszej dziesiątce największych dostawców turbin wiatrowych na świecie znajdowało się aż sześć chińskich firm.
Od ubiegłego roku Pekin zwiększył inwestycje w zieloną energię (wiatrową i słoneczną) w krajach rozwijających się, szczególnie tych leżących w Afryce i Azji, które zostały objęte Inicjatywą Pasa i Szlaku. Jednak Międzynarodowa Agencja Energii zauważyła tę rosnącą dominację Chin praktycznie na polu każdej technologii związanej z zieloną energią i podniosła alarm, namawiając do dywersyfikacji łańcucha dostaw.
Jest kilka powodów, dla których Chinom udało się w dość prosty sposób osiągnąć tak dużą dominację na rynkach energii ekologicznej. Rozwój technologii i produktów dekarbonizacyjnych dokonał się tam na dużym rynku wewnętrznym. Chińskie firmy z tej branży musiały mierzyć się z intensywną konkurencją na krajowym rynku, co doprowadziło do rozwoju innowacji i redukcji kosztów. Oprócz tego duże znaczenie miała promocja sektora energii odnawialnej przez pekiński rząd, który inwestował w niego znaczące kwoty i stopniowo przekształca chiński koszyk energetyczny.
Chińska Narodowa Administracja Energetyczna podała, że w ubiegłym roku odnawialne źródła energii stanowiły 50 proc. krajowej mocy wytwórczej – czyli wzrosły o 21 pkt proc. względem wcześniejszej dekady, jednocześnie przewyższając udział węgla i innych paliw kopalnych. Dane te zostały potwierdzone także przez inne źródła.
Choć do odnawialnych źródeł energii zaliczamy także energię wodną, geotermalną czy pochodzącą z biomasy, w praktyce to energia słoneczna i wiatrowa napędzają chiński wzrost. Zresztą nie tylko tam – w Chinach odnawialne źródła generują 30 proc. energii, w Japonii czy Stanach Zjednoczonych jest to trochę ponad 20 proc.
W raporcie amerykańskiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs z 2023 r. stwierdzono, że Chiny „mogą stać się samowystarczalne energetycznie do 2060 r.”.
Trzeba pamiętać, że Chiny są największym na świecie emitentem dwutlenku węgla (CO2) do atmosfery. Zobowiązały się jednak, że do 2030 r. ograniczą emisję i wszystko wskazuje na to, że wywiążą się ze swoich obietnic właśnie z powodu wzrostu energii odnawialnej. „Chiny prawdopodobnie nadal są na dobrej drodze do rozpoczęcia strukturalnego spadku emisji w obecnym roku” – napisano w raporcie Carbon Brief, brytyjskiego portalu analizującego kwestie zmian klimatu.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to znaczy jeśli wzrostowa tendencja inwestycji w odnawialne źródła energii i zwiększanie efektywności energetycznej utrzyma się, istnieje szansa, że Chinom uda się osiągnąć deklarowany cel jeszcze przed wyznaczonym terminem. Inna sprawa, że część ekspertów uważa, że nawet przy obecnym tempie redukcji emisji Chinom nie uda się zrealizować celu porozumienia paryskiego – jakim jest neutralność węglowa – do 2050 r.
Przeczytaj także:
- Czy Chiny mogą pokonać NATO?
- Czy Chiny idą na wojnę handlową z UE?
- Chiny wkraczają na Morze Czarne. Zbudują port w Gruzji
Chiny wpływają także na politykę energetyczną innych krajów – zwłaszcza tych o wschodzących i rozwijających się gospodarkach. Rodzi to jednak pewne obawy, bo stanowi jedną z dróg, jakimi Pekin może chcieć osłabiać wpływy Stanów i Europy, wzmacniając własną pozycję globalną.