Wspierana i finansowana przez amerykańskich gigantów finansowych i przemysłowych polityka była ultrarewolucyjna, a przy tym niezbyt popularna. Wyglądało to tak, jakby inwestorzy nagle uparli się na przeciwieństwo starej zasady „klient ma zawsze rację”.
Działo się tak dlatego, że do stosowanych przez fundusze inwestycyjne kryteriów oceny włączono wspomniane DEI. A zatem firmy, które liczyły na finansowanie z takich funduszy, podnosiły swoje szanse przez komunikowanie różnorodności, równości i integracji jako strategii swoich marek, nawet jeśli nie rezonowało to ze stylem życia czy poglądami ich klientów.
Okazało się jednak, że takie działania przyniosły katastrofalne skutki, więc zaczęto odchodzić od tej polityki. Niedawno zarzucił ją Ford, zmieniając kryteria zatrudniania i awansu, dotychczas niekorzystne dla białych Amerykanów. 28 sierpnia wysłano do pracowników notatkę od Jima Farleya, dyrektora generalnego Forda, w której stwierdzał, że „zdaje sobie sprawę, że nasi pracownicy i klienci mają szeroki wachlarz opinii”, a firma rzuca teraz „nowe spojrzenie” na swój program DEI.
Ford nie był jednak pierwszą firmą, która postanowiła odwrócić się od tej niekorzystnej polityki. Przed nim zrobiło tak wielu dużych graczy, w tym Tractor Supply, John Deere, Harley-Davidson, Polaris, Indian Motorcycle, Lowe’s czy Molson Coors. Na zmiany te wpływała z jednej strony presja publiczna, a z drugiej – w niektórych przypadkach – zagrożenie pozwami sądowymi. To ostatnie brało się stąd, że przyjmując czasem absurdalne polityki niedyskryminacji mniejszości, firmy te zaczynały de facto dyskryminować białych pracowników, co wciąż pozostaje nielegalne.
W ciągu ostatnich trzech lat akcjonariusze aż 25 spółek notowanych na amerykańskiej giełdzie poinformowali zarządy, że przyjęte programy DEI naruszają federalne i stanowe przepisy antydyskryminacyjne, a także obowiązki powiernicze, jakie kierownictwo pełni wobec inwestorów.
Przeczytaj także:
Times Jerry Bowyer, prezes konserwatywnej firmy konsultingowej Bowyer Research, stwierdził na łamach „The Epoch Times”, że to już trend – „szybka sukcesja, sposób, w jaki to się stało, to niemal efekt kaskadowy”. „Cały ten świat ESG (ekologii, odpowiedzialności społecznej i ładu korporacyjnego), kapitalizmu interesariuszy i DEI zbytnio oddalił się od tego, czego chcieli klienci. Akcjonariusze o to nie prosili” – powiedział Bowyer.