fbpx
21 kwietnia, 2025
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Norwegia wzmacnia granicę z Rosją

Norwegowie zapowiedzieli nie tylko budowę umocnień i specjalistycznej infrastruktury na granicy, ale reorganizację jednostek wojskowych rozlokowanych w pasie przygranicznym. Minister obrony wskazał na konieczność odparcia nie tylko potencjalnego zbrojnego ataku Rosji, ale potrzebę neutralizacji działań hybrydowych, czy prób instrumentalnego wykorzystywania migrantów, przenikających z terytorium Federacji Rosyjskiej.
Maciej Małek
Maciej Małek

Nowy Świat 24 | Redakcja

Lądowa granica Norwegii z Rosją to prawie 200 kilometrów, najdalej wysuniętego na północ regionu Finnmark. To obszar trudno dostępny, a dziewicza okolica położona pod kołem podbiegunowym, jest słabo zurbanizowana i zaludniona. Nie bez znaczenia, poza trudnymi warunkami terenowo-przyrodniczymi są w tym przypadku obawy związane z agresywną polityką Rosji. Stąd też Oslo stopniowo dostrzega potrzebę zwiększonej ochrony regionów nadgranicznych.

Sprawa dojrzewała od dziesięciu lat, bo pierwsze plany umocnień powstały już w 2014 r., w reakcji rosyjskiej aneksji Krymu. Po zbrojnej agresji, która w lutym 2022 r. podniosła do pełnej skali toczącą się od ośmiu lat wojnę podjazdową w Donbasie, plany ochrony granicy uległy istotnej rewizji.

Pierwsze decyzje dotyczące odcinka granicznego z Rosją zakładają instalowanie infrastruktury „wzorowanej na tej stworzonej już wcześniej bądź planowanej przez państwa bałtyckie i Rosję”. W pierwszym rzędzie powstaną ogrodzenia na najbardziej wysuniętej na północ części granicy. Wytypowano lokalizacje w okolicy miast Kirkenes i Storskog. W tym ostatnim funkcjonuje jedyne norwesko-rosyjskie przejście graniczne.

Przewidziano także rozmieszczenie w wytypowanych lokalizacjach betonowych zapór przeciwczołgowych oraz zgromadzenie ich zapasu w magazynach rozlokowanych, w pasie nadgranicznym. Ponadto wojsko wnosi o opracowanie planów zniszczenia granicznej infrastruktury drogowo-mostowej w razie konieczności skutecznego powstrzymania potencjalnego natarcia rosyjskich wojsk.

Konwencjonalne działania wojskowe Rosji, obserwatorzy traktują jako mniejsze zagrożenie od potencjalnych działań hybrydowych, w tym z instrumentalnym wykorzystaniem migrantów sprowadzanych do Rosji, jak miało to miejsce na granicy Rosji z Finlandią.

Również działania Białorusi, zdaniem analityków planowane i koordynowane z Rosją na granicach Polski, Litwy oraz Łotwy, stanowiły przedmiot analiz norweskiego rządu. W ich następstwie granica lądowa z Rosją, poza monitorowaniem z powietrza za pomocą zakupionych w tym celu dronów, jest stale patrolowana przez służby dysponujące specjalistycznym sprzętem z kamerami termowizyjnymi, noktowizją i nowoczesną łącznością.

„Doświadczenia Polski, Finlandii czy krajów bałtyckich, gdzie grupy migrantów próbowały nielegalnie przekroczyć granicę z Rosją, zmusiły nas do podjęcia natychmiastowych działań” – wyjaśniała komendant policji Regionu Finnmark Tone Vangen. Prowadzenie kontroli granicznych w Norwegii pozostaje bowiem w gestii policji.

W aktualnych warunkach ocenianych jako realne zagrożenie, policjantów w ochronie granicy aktywnie wspiera norweskie wojsko. Trwa reorganizacja jednostek rozlokowanych w pasie nadgranicznym. W regionie Finnmark przewidziano sformowanie drugiej, specjalnie w tym celu powołanej brygady. Jej zadaniem będzie skuteczna obrona granicy i przylegającego do niej obszaru przygranicznego.

Norwegia ma złe doświadczenia z roku 2015, kiedy to Rosja sprowokowała działania hybrydowe, polegające na próbie nielegalnego przekroczenia granicy przez kilka tysięcy migrantów nieposiadających przewidzianych przez prawo dokumentów. Przybysze z Azji i Afryki, którzy dotarli nie wiedzieć jak na teren Federacji Rosyjskiej, gdzie z uwagi na fakt, że przejście graniczne w Storskog nie jest dostępne dla pieszych, zostali wyposażeni w rowery. Co więcej, zamierzali w Norwegii składać wnioski azylowe.

Rosjanie testują Skandynawów?

Najnowszy incydent dotyczy statku pod banderą Malty, którego armatorem jest spółka zarejestrowana w Libanie. Po załadunku saletrą w Murmańsku, gdzie MV „Ruby” przyjął na pokład 20 tys. ton saletry amonowej (siedem razy więcej niż ładunek, który spowodował wybuch w bejruckim porcie i setki ofiar śmiertelnych, tysiące rannych a dwieście tysięcy pozbawił dachu nad głową), statek ściągano z mielizny, w wyniku czego awarii uległ kadłub i mechanizmy sterownicze.

Po zawinięciu 1 września do portu w norweskim Tromsø tamtejsza stocznia miała dokonać koniecznych napraw, ale po ujawnieniu niebezpiecznego ładunku, statek następnego dnia opuścił port, po interwencji norweskiej policji. Statek dryfuje na Morzu Norweskim, a kolejne porty w Szwecji, Litwie odmówiły jego przyjęcia.

 Jednostka nie ma możliwości wpłynięcia na Bałtyk, jako że z racji swoich rozmiarów nie zdoła przejść stosunkowo płytkiej cieśniny Øresund, łączącej Danię i Szwecję. MV „Ruby” utknął na Morzu Norweskim, a dokładniej rzecz biorąc w cieśninie Skagerrak, pomiędzy Norwegią a Danią.

Tymczasem duńska prasa pyta, czy aby cała sytuacja nie jest rosyjską operacją specjalną, gdyż statek, który miał płynąć do Las Palmas, utknął na mieliźnie, a w następstwie dalszych działań uległ awarii, jeszcze na redzie portu we Władywostoku. Być może chodzi o przetestowanie reakcji państw skandynawskich, które od niedawna w komplecie wzmocniły europejską flankę NATO.

Dziwnym trafem jednostka przepływała w bezpośrednim sąsiedztwie natowskiej infrastruktury krytycznej. Obecnie jest monitorowana przez służby Duńskiego Urzędu Morskiego z uwagi na niebezpieczny rosyjski ładunek. Nie będzie zgody Norwegii na dalsze przemieszczanie się tej jednostki bez eskorty i wsparcia holowników.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: