fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8.4 C
Warszawa
wtorek, 8 października, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Niemiecki rząd trzeszczy w posadach

Spektakularne porażki, jakich parte rządzącej Niemcami koalicji doznały ostatnimi tygodniami w wyborach do Landtagów, skłaniają Niemiecką Wolną Partię Demokratyczną (FDP) do wystąpienia z rządu, o ile ten nie zrewiduje dotychczasowej polityki.

Warto przeczytać

W każdym z landów, w którym minionego miesiąca odbyły się wybory, a mianowicie – w Saksonii, Turyngii oraz w Brandenburgii – FDP straciło mandaty w miejscowych landtagach. W wyborach, jakie odbyły się 22 września w Brandenburgii FDP, zdobyła zaledwie 0,8 proc. głosów.

Liberałowie taki wynik kojarzą z faktem udziału w „szorującym po sondażowym dnie popularności” rządzie federalnym, pod kierownictwem kanclerza federalnego Olafa Scholza, krytykowanego nawet w macierzystej SPD.

Jedno jest pewne: Czas wymaga od wszystkich odwagi – skomentował obecną sytuację w poniedziałek 23 września lider FDP Christian Lindner sprawujący urząd ministra finansów. „Odwaga, aby należeć do kontrowersyjnego rządu, nie jest niczym złym, jeśli można dzięki temu zrobić coś dobrego dla kraju” – dodał.

Jednocześnie jednak wypowiedział znamienne zdanie: „Odwagą jest także zdecydować się na stanowczy krok, jeśli wie się, że zrobiło się wszystko, co było możliwe, a i tak nie spełniło się oczekiwań i potrzeb kraju”.

„Decyzja FDP o opuszczeniu rządu lub pozostaniu w nim zapadnie w zależności od tego, czy dotychczasowy dryf będzie kontynuowany, czy też w terminie do 21 grudnia koalicjanci partii podejmą zdecydowane kroki w odniesieniu do polityki migracyjnej, w kwestii wzrostu gospodarczego i stabilności”. Obwieszczając swoje ultimatum Lindner nazwał rozpoczynającą się jesień mianem „jesieni decyzji”.

Katastrofalne wyniki w wyborach lokalnych potwierdzają jedynie społeczną dezaprobatę dla dotychczasowego kursu koalicji rządzącej. Tyle tylko, że problem niemieckiej koalicji rządzącej od dłuższego czasu polega na braku elementarnej spójności stanowisk w podstawowych kwestiach. Nie przypadkiem finanse publiczne stanowiły kość niezgody koalicjantów w sytuacji poważnych rozbieżności co do priorytetów uznawanych za kluczowe przez poszczególne partie rządzące: SPD, Zielonych i FDP.

Liberałowie jako bezpośrednio odpowiedzialni za dyscyplinę budżetową opowiadają się za bardziej rygorystycznym podejściem do polityki fiskalnej. Natomiast Zieloni i SPD w obliczu stagnacji w gospodarce oczekują wzrostu nakładów inwestycyjnych.

Paradoksalnie Zielony Ład nie przystaje ani do struktury kluczowych działów niemieckiej gospodarki, ani w obliczu braku dostępu do tanich nośników energii, nie sprzyja eksportowi niemieckich wyrobów. Nie jest przypadkiem, że pod tym względem Polska wyprzedziła ostatnio Chiny na liście krajów, do których Niemcy eksportują. Jako czwarta pod tym względem gospodarka, to właśnie my będziemy wpływać na tamtejszą koniunkturę gospodarczą.

Nastąpiło więc odwrócenie relacji, jako że przez lata słyszeliśmy, że to polska gospodarka pozostaje w stosunku zależności względem niemieckiej. Co prawda część produktów i artykułów sprowadzanych z Niemiec do Polski stanowi komponent do produkcji będącej przedmiotem reeksportu, ale to wzmacnia polską gospodarkę i poprawia nasz bilans płatniczy we wzajemnych relacjach handlowych.

Wydaje się, że ogłaszając swoje stanowisko, lider FDP podnosi temperaturę wewnątrz koalicji, bo zamiast kuluarowych negocjacji, wybrał drogę medialnej dysputy, w której argumentów ma o tyle mniej, ile mandatów utracił w lokalnych wyborach. Brak jednego, chociażby mandatu w ważnych gospodarczo landach, czyni bowiem z liberałów słabe ogniwo i tak poszczerbionej koalicji.

Co więcej, próba radykalizacji stanowiska Niemiec w kwestii polityki migracyjnej, nie tylko przekreśla w praktyce dorobek Schengen, ale spotkała się ze stanowczym potępieniem sąsiadów, w tym Polski. Relacje bilateralne pomiędzy naszymi krajami dawno nie były tak napięte, jak teraz. Nie po raz pierwszy Niemcy stają się źródłem napięć w Europie, a względy wewnętrzne godzą w fundamenty europejskiej polityki.

Janusz Grobicki

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły