Planowane przez Hiszpanię zakupy przypadły akurat na moment dużych napięć handlowych między Unią Europejską a Chinami. Rozpoczęły się one od nałożenia europejskich ceł na chińskie pojazdy elektryczne.
Stąd starania hiszpańskiego rządu o złagodzenie tych napięć. W lipcu ubiegłego roku Luis Planas, hiszpański minister rolnictwa, rybołówstwa i żywności, poprosił Komisję Europejską o „konstruktywne” rozwiązanie tarć handlowych. Powiedział, że Komisja prowadzi rozmowy z chińskimi władzami i wyraził nadzieję, że możliwe będzie „konstruktywne” rozwiązanie tej „wojny handlowej”.
W tym samum miesiącu Hiszpania zakupiła od Chin „broń wojenną”, co dotychczas miało miejsce tylko w latach 2017 i 2019.
Nie tylko Planas wypowiadał się przeciwko napięciom na linii Unia-Chiny. Hiszpański premier Pedro Sánchez także potępił te tarcia: „Nie potrzebujemy kolejnej wojny, w tym przypadku wojny handlowej”. Sánchez odbył też podróż dyplomatyczną do Pekinu.
Ostatecznie jednak Unia Europejska nie zdołała ani odrzucić, ani zatwierdzić nałożenia ceł na samochody elektryczne pochodzące z Chin, ponieważ żadnemu stronnictwu nie udało się zdobyć wymaganej większości. Oznacza to, że decyzja w tej sprawie przeszła na Komisję Europejską, która wkrótce będzie musiała zadecydować o zniesieniu lub wprowadzeniu na stałe ceł, które od lipca ubiegłego roku obowiązują tymczasowo.
Niedawno Komisja Europejska wniosła o nałożenie tymczasowych ceł także na inne produkty pochodzące z Chin. Jedynie pięć krajów członkowskich (w tym Niemcy) opowiedziało się przeciwko takiemu rozwiązaniu. Hiszpania wstrzymała się od głosu, podobnie uczyniło jedenaście innych państw członkowskich. Za przyjęciem wniosku zagłosowało dziesięć krajów. Do zablokowania ceł potrzeba głosu przynajmniej piętnastu państw, które reprezentowałyby przynajmniej 65 proc. ludności Unii.
To głosowanie było częścią szerszego procesu, który zadecyduje, czy nałożone przez Unię cła tymczasowe zostaną utrzymane na stałe. Według unijnego kalendarza decyzja w tej sprawie musi zapaść do końca października.
„Równolegle UE i Chiny nadal ciężko pracują, aby zbadać alternatywne rozwiązanie, które musiałoby być w pełni zgodne ze Światową Organizacją Handlu, adekwatne do szkodliwych subsydiów ustalonych w dochodzeniu Komisji, możliwe do monitorowania i egzekwowania” – oznajmiła Komisja Europejska.
Tymczasem Bruksela skierowała pozew przeciwko Chinom do Światowej Organizacji Handlu. Dotyczy zakazu dla europejskiego sektora mleczarskiego. Unia uznała zakaz dotyczący sprzedaży mleka za formę odwetu za nałożenie ceł na chińskie samochody elektryczne. Zdaniem Brukseli Pekin dopuszcza się nadużyć w tym sektorze.