fbpx
23 maja, 2025
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czy współczesny Zachód upadnie jak niegdyś Cesarstwo Rzymskie?

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

Przez trzysta ostatnich lat Zachód rozkwitał i dominował na świecie. Politycznie i gospodarczo. Początek obecnego wieku przyniósł jednak dramatyczny zwrot. Zachód zaczął gwałtownie upadać w porównaniu do skolonizowanych wcześniej globalnych peryferii.

Wierzący w schyłek zachodniej cywilizacji lubią cytować George’a Bernarda Shawa: „Rzym upadł. Upadł Babilon. Przyjdzie kolej na Hindhead”.

Upadło niejedno imperium

Autorzy „Why Empires Fall”, historyk Peter Heather i ekonomista polityczny John Rapley, zauważają, że Cesarstwo Rzymskie przeszło podobną drogę jak Zachód, od zawrotnej potęgi do rozpadu. Twierdzą, że oba imperia poprzez swój rozwój zasiały w pewnym momencie ziarno własnej zagłady. Heather i Rapley zastanawiają się, co będzie dalej.

„Why Empires Fall” to ciekawe porównanie historyczne, choć nie do końca przekonujące – uważa jednak „The Economist”

Ostatnio znów się sporo mówi o upadku. Poruszaniu tego tematu sprzyja sytuacja geopolityczna i pogarszanie się stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Mnożą się książki wieszczące niepowstrzymany wzrost autokratycznych władców i śmierć demokracji. Wiele mówi się o „pułapce Tukidydesa”. Pojęcie to opisuje sytuację nieuchronnego konfliktu pomiędzy wschodzącym a dominującym mocarstwem i nieuchronność starcia między rosnącą a ugruntowaną potęgą, tak jak Ateny rzuciły wyzwanie Sparcie w V wieku p.n.e. Temat ten poruszyli nawet dwaj chińscy generałowie podczas corocznej sesji Centralnej Komisji Wojskowej w Pekinie.

Jak upadł Rzym

„Why Empires Fall” prezentuje nowatorskie podejście do tematu upadku imperiów. Autorzy porównują Zachód z 1999 r., w zenicie jego pewności siebie, z Rzymem dokładnie 1600 lat wcześniej, w 399 r. – zaledwie kilkadziesiąt lat przed upadkiem imperium.

Według „The Economist” najciekawsza część książki dotyczy Rzymu. Zostaje tu zarzucona dawna teoria mówiąca o stopniowym upadku imperium niemal od jego powstania za panowania Augusta. Autorzy argumentują, że Rzym był wciąż silny na początku V wieku naszej ery. Twierdzą, że chociaż rozległe i czasami chwiejne, to imperium utrzymywało się dzięki kooptacji utalentowanych outsiderów, przekazywaniu rozległej władzy silnym dowódcom i zawieraniu układów z potencjalnymi wrogami. Jednak w ciągu dekady Rzym wycofał swoje legiony z Brytanii (co autorzy nazywają pierwszym Brexitem). Niecałe sto lat później, w 476 r. odszedł ostatni władca zachodniorzymski Romulus Augustulus, a wraz z końcem jego panowania zakończyła się epoka starożytności.

Co poszło nie tak?

Peter Heather i John Rapley piszą dużo o obcych siłach, o tym, że na słabnących peryferiach imperium lokalni możni zaczęli sprzymierzać się z Gotami, Ostrogotami, Wizygotami, Hunami, Wandalami i resztą. Wspominają, że nawet siostra jednego z cesarzy poślubiła wodza Wizygotów i urodziła syna z poważnymi roszczeniami cesarskimi.

Zachodnie imperium upadło, ale dotyczyło to i wschodniego. Co prawda, angielski historyk Edward Gibbon 250 lat temu twierdził, że część z siedzibą w Konstantynopolu trwała przez prawie kolejne tysiąclecie. Jednak i to imperium słabło i stale traciło terytorium, początkowo w wyniku kosztownych wojen z Persją, a później wraz z rozwojem islamu i wzrostem potęgi Osmanów.

Analogia do upadku Rzymu nie przekonuje

Rządy Karola Wielkiego zapoczątkowały odrodzenie się Europy Zachodniej. Przez kolejne wieki jeszcze bardziej rozprzestrzeniała ona swoją potęgę na większość świata. Jednak ostatnio coraz częściej pojawia się pytanie, czy nie jest tak, że Zachód nieuchronnie zmierza w tym samym kierunku, co Rzym w V wieku? Autorzy książki wskazują na wiele kwestii, które mogą tę tezę potwierdzać. To rosnące zadłużenie, kosztowne państwa opiekuńcze, obniżony wzrost produktywności, spadek demograficzny i masowa imigracja. Dostrzegają duże wyzwania dla Zachodu ze strony rozwijającej się Azji, zwłaszcza Chin i Indii, a także ze strony antyzachodnich mocarstw, takich jak Rosja i rosnąca w siłę Afryka.

Czy jednak tę sytuację rzeczywiście można porównać z sytuacją Imperium Rzymskiego? Niekoniecznie. Mimo że dystans między Zachodem i resztą świata zmniejsza się, zarówno pod względem gospodarczym, jak i demograficznym. Jeśli zaś chodzi o Chiny, to ich gospodarka może być wkrótce większa niż amerykańska.

Kurczy się także liczba ludności Europy. Jeszcze w 1914 r. Europejczycy stanowili jedną czwartą światowej populacji, dziś mniej niż jedną dziesiątą. Sytuację tę nieco ratuje imigracja z Afryki i Azji.

Jeśli jednak chodzi o siłę militarną, to nadal trudno wyobrazić sobie poważnego rywala dla potęgi Stanów Zjednoczonych i ich europejskich sojuszników. Rosja znajduje się w długoterminowej zapaści, wzrost Chin gwałtownie spowalnia, a Indie są politycznie rozdarte. Zachód wciąż przoduje w dziedzinie najlepszych technologii i badań. I choć perspektywy gospodarcze Europy nie jawią się zbyt kolorowo, to amerykańska produktywność nadal pozostawia większość konkurentów w tyle.

Można oczywiście zastanawiać się, czy Europa podzieli losy Imperium Rzymskiego, jednak na razie nie jest to ani pewne, ani oczywiste.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: