fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

15.9 C
Warszawa
poniedziałek, 20 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czy rewolucję obyczajową można zatrzymać? Oczywiście, że tak!

Warto przeczytać

Taran rewolucji obyczajowej prze do przodu. Bezwzględnie i brutalnie, niszcząc wszystko na swojej drodze. Główny cel to zniszczenie rodziny. Chodzi o to, aby tak zmienić jej definicję, że w zasadzie nic sensownego w niej nie zostanie. Każda forma wspólnego pożycia, w dowolnej konfiguracji płci i zobowiązań ma nosić taką nazwę. Niebawem okaże się zapewne, że już nie tylko związek dwóch osób będzie można tak nazwać. Obrany kierunek wskazuje na to, że za jakiś czas „rodziną” będzie można określić strukturę złożoną z kilku (kilkunastu, a może więcej) „partnerów”, którzy żywią do siebie uczucie lub przejawiają jakąś formę wzajemnego pociągu seksualnego. Wszystko w imię niezwykle pojemnego hasła „love is love”. Do tej zmiany ma oczywiście dostosować się prawodawstwo.

Pytanie, czy to szaleństwo da się jeszcze zatrzymać? Pojawia się bowiem obawa, że skoro presja jest tak silna, naciski tak potężne, to nie da się już nic z ty, zrobić. Świat idzie w stronę autodestrukcji i jedyne co pozostaje to jedynie się temu przyglądać. Nie! Nie jest tak. To można i trzeba zatrzymać! Jak? Przede wszystkim trzeba nazywać rzeczy po imieniu i wskazywać na konsekwencje tych czy innych zachowań.

Pierwszy termin, jaki warto przeanalizować to „postęp”. Zwolennicy rewolucji obyczajowej nazywają swoje działania „postępowymi”. Chętnie posługują się tym określeniem, jednocześnie wypaczając jego sens. Tworzą w ten sposób wrażenie, że ci, którzy się z nimi nie zgadzają, przejawiają tendencje do wstecznictwa. Samo słowo postęp wywołuje bowiem w ludziach skojarzenia raczej pozytywne. Kojarzy się ono z rozwojem nauki, poprawą jakości życia czy innymi dobrymi rzeczami. Zatem kiedy ktoś mówi o postępie, zapewne ma dobre intencje. Tymczasem jest to zwyczajne semantyczne nadużycie. To co proponują piewcy tzw. postępu w istocie żadnym postępem nie jest. Sprowadzenie człowieka do podmiotu poddanego swoim popędom, ulegającego taniemu sentymentalizmowi i chwilowym nastrojom nie jest wspieraniem jego postępu. To regres w najczystszej postaci. Taki człowiek upodabnia się do zwierząt, które reagują wyłącznie poprzez instynkty. Ludzie mają do dyspozycji rozum i to on wyznacza ramy dla naturalnych odruchów. Działanie człowieka musi być zatem rozumowe, w przeciwnym razie prowadzi do degradacji jego człowieczeństwa.

Wiadomo, że zaspokajanie pierwotnych instynktów w sposób natychmiastowy jest bardzo proste i dostarcza chwilowej przyjemności. Tyle, że na tej zasadzie nie da się zbudować społeczeństwa, w którym te instynkty są ograniczane w imię wyższych celów. Tak np. jest z rodziną, w ramach której przedstawiciele dwóch płci podejmują się zadania posiadania i wychowania dzieci, rezygnując przy tym z posiadania kolejnych partnerów, czego wyrazem jest małżeńska przysięga zawierające m.in. odniesienie do wierności. Zanegowanie tego modelu rodziny ma daleko idące konsekwencje, łącznie z zerwaniem trwałych więzi międzyludzkich. W ten sposób niszczy się podstawową tkankę społeczną i w konsekwencji cały ład społeczny. Ma to zatem potężny potencjał destrukcyjny, którego widać na pierwszy rzut oka i z pewnością się on zrealizuje, jeśli zniszczy się takie instytucje jak rodzina właśnie. To zaś z postępem nie ma nic wspólnego.

Prawdziwy postęp to nie jest to samo, co hasło wznoszone na lewicowych sztandarach. W tym pierwszy wypadku mamy do czynienia z wytrychem do naszych głów. Poprzez zmianę sensu różnych terminów, w czym zresztą lewica się specjalizuje, próbuje się wymóc zgodę na coś, na co w innym wypadku nie udałoby się jej uzyskać. Stąd trzeba słowom przywracać ich prawdziwe znaczenie i nie pozwolić aby dochodziło do podmiany ich właściwego sensu. Dalej, należy pokazywać konsekwencje różnych propozycji, także w wymiarze społecznym. Trzeba to robić nieustannie, bowiem ataki na elementarne wartości, na jakich zbudowana jest nasza cywilizacja, też trwają nieustannie. Prawda, jeśli będzie ludziom pokazywana i komunikowana, wygra, pod warunkiem wszak, że nie zabraknie jej obrońców.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »