nie przegapwiadomości poruszające emocje
magazynpobierz najnowszy numer
Krwawe demony i bezkarność wojennych zbrodniarzy
Ostatni tydzień sierpnia upłynął pod znakiem licznych medialnych spekulacji dotyczących ewentualnego aresztowania kremlowskiego satrapy Władimira Putina w związku z nakazem wydanym przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Haski Trybunał to pierwszy w historii stały sąd międzynarodowy powołany do sądzenia osób fizycznych oskarżanych o popełnienie najcięższych zbrodni, takich jak zbrodnie ludobójstwa, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne i agresje, które miały miejsce po 1 lipca 2002 roku. Zarzut wobec Putina dotyczy nielegalnej deportacji ludności cywilnej, w tym dzieci z okupowanych przez Rosję terenów Ukrainy. Okazją do zatrzymania prezydenta Rosji miałaby być jego pierwsza zagraniczna wizyta (planowana na wtorek 3 września) w Mongolii, a więc w kraju, który jest sygnatariuszem przyjętego 17 lipca 1998 roku Statutu Rzymskiego (na jego podstawie powstał MTK). Jako że niniejszy tekst piszę w poniedziałek 2 września, jeszcze nie wiadomo, czy mongolskie władze wywiążą się z powinności wynikających ze zobowiązań Statutu Rzymskiego. Jednak biorąc pod uwagę zachowawczą postawę dużej części demokratycznej społeczności światowej wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę, najprawdopodobniej do żadnego aresztowania nie dojdzie. Jeśli tak się stanie, będzie to poważny sygnał dla reżimu moskiewskiego, świadczący o bezsilności międzynarodowych instytucji wobec zbrodni Putina. Szkodliwość takiego zaniechania nie ograniczyłaby się jedynie do tego potężnego zbrodniarza, ale z pewnością mogłaby rozzuchwalić, rozsianych coraz liczniej po świecie, innych – pomniejszych dyktatorów uprawiających politykę zbrodni i przemocy. Przypominałoby to trochę postawę światowej opinii publicznej, przed rozpętaniem II wojny światowej w stosunku do najstraszniejszego zbrodniarza w historii ludzkości – Adolfa Hitlera. Jednak w przeciwieństwie do Hitlera w 1939 roku, dzisiejsi wydawcy amerykańskiego tygodnika „Time” z pewnością nie mają zamiaru przyznać Putinowi tytułu „Człowieka Roku” i umieszczać jego zdjęcie na okładce tego magazynu. Czy nakreślona przeze mnie wizja bezkarności zbrodni, które na narodzie ukraińskim popełnia Władimir Putin się spełni? Odpowiedź poznamy w ciągu kilkudziesięciu godzin. Jednak, pamiętając bolesne lekcje historii, powinniśmy (zwłaszcza My – Polacy) uważnie analizować skuteczność międzynarodowych mechanizmów chroniących nas przed odrodzeniem się krwawych demonów, które wielokrotnie pchały ludzkość w bezsensowną wojenną otchłań.
Janusz Grobicki