fbpx
8 grudnia, 2024
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Koalicja na rzecz pomocy europejskim rodzinom

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

Wśród posłów do Europarlamentu wybranych w roku 2024 warto prowadzić konsultacje i rozmowy na temat pomocy europejskim rodzinom, co w znacznym stopniu pokrywa się z podejmowaniem działań na rzecz pomniejszania ubóstwa społecznego. Tego typu rozmowy powinno się prowadzić z przekraczaniem szyldów partyjnych i przynależności narodowej, starając się docierać do ludzi sumienia, kierujących się rozsądkiem, a także nieskorych do tego, by samych siebie sprzedawać możnym tego świata. Im więcej będzie tego typu oddolnych rozmów, sporów, sympozjów, publikacji oraz kampanii społecznych, tym bardziej zachodzić będzie przełamywanie „kordonu sanitarnego” założonego przez elity rządzące dziś Unią Europejską, aby marginalizować i wypychać z dyskursu publicznego wszystkich niepokornych. Choć na górze nadal trwać będzie krzyk przestrzegający przed „populistami” oraz „dyktatorami”, do dołu krok po kroku można by rozmontowywać wspomniany kordon, zwłaszcza tam, gdzie w ślad za dyskusjami będą podejmowane lokalne działania wykorzystujące lokalne źródła finansowania.

Wedle elit, które dziś rządzą w Brukseli, Berlinie i Paryżu, pomoc europejskim rodzinom polega w dużym stopniu na promowaniu antykoncepcji, aborcji i eutanazji. Jak to działa, można ilustrować deklaracjami białoruskiego środowiska opozycyjnego obecnie przebywającego na emigracji w krajach Unii Europejskiej, a skupionego wokół osoby Swiatłany Cichanouskiej. Bardzo wiele sił to środowisko poświęca na promowanie LGBT+, tym samym spełniając wymagania ośrodków zachodnich udzielających mu finansowania. Nikogo nie martwi, że to ośmiesza tych wybitnych i odważnych opozycjonistów w oczach opinii publicznej na Białorusi, co zresztą skrzętnie wykorzystuje dyktator Łukaszenka. Zamiast zajmować się wydumanymi i drugorzędnymi sprawami, wszystkie siły opozycyjne powinny być rzucone ku wypracowywaniu dobrych rozwiązań dla funkcjonowania państwa białoruskiego, kiedy już pojawi się okienko historii pozwalające na jego niepodległy byt. Po roku 1991 brak umiejętności kierowania państwem był zasadnicza przyczyną tego, że białoruscy niepodległościowcy w oczach narodu tracili swą popularność, zaś na tej fali do władzy doszedł właśnie Łukaszenka, wówczas na zasadach czysto demokratycznego wyboru. Dziś nie ma ważniejszej rzecz, niż troska, by taka sytuacja się drugi raz nie powtórzyła. Niestety, Bruksela tego nie dostrzega, zaczadzona swymi wizjami ideologicznymi, które niszczą rodziny, obniżają poziom spójności społecznej, zaś wszelkie sprawy kontynentu pragną poddać coraz to większej centralizacji. Postępowanie elit Zachodu będzie w przyszłości wpychało Białoruś w ręce kolejnych dyktatorów, gdyby już zabrakło obecnego Łukaszenki.

Nie inaczej będzie się działo z Ukrainą, o ile i na niej Bruksela wymusi wdrażanie utopii ideologicznych dla których najważniejszym narzędziem zrównoważonego rozwoju są antykoncepcja, aborcja i eutanazja. Przykro to powiedzieć, ale dwa pierwsze z wymienionych zjawisk od bardzo dawna się dobrze ma na Ukrainie, podobnie jak w całej strefie post-sowieckiej. Ukraińskie rodziny są słabe, zaś poziom rozwodów bardzo wysoki. W tle tego kryje się mentalność indywidualistyczna, wcześniej naturalna dla kraju cierpiącego pod komunistyczną przemocą, zaś po roku 1991 promowana jako klucz do neo-liberalnego końca historii rozwiązującego wszelkie troski ludzkości. Gdzie stawia się na radykalny egoizm, tam nie ma klimatu pozwalającego się rozwijać zdrowym rodzinom. Bez miłości rodzina traci swą rację bytu, i to dziś rodzi największe wyzwanie przed którym stoi Ukraina walcząca z rosyjskim najazdem: przy załamaniu demograficznym brakuje żołnierzy gotowych stawać do walki. Jeżeli w takich warunkach promuje się antykoncepcję, aborcję i eutanazję, to jest niczym innym jak wsparciem udzielanym Kremlowi w jego militarnych planach podboju.

Ukraińska klęska demograficzna nie martwi zachodnich ideologów, bo im mniej ludzi, tym mniejsza emisja CO2, co rzekomo ma chronić ziemską atmosferę. Tą atmosferę by dużo lepiej chroniło odebranie brukselskim biurokratom korzyści finansowych czerpanych z zielonych danin , zaś przeznaczenie tych pieniędzy na badania i rozwój innowacyjnych technologii. Ludzie dla Brukseli są problemem, i to wyjaśnia łatwość podejmowania decyzji wiodących do likwidacji europejskiego rolnictwa. Nawet termomodernizacja budynków staje się okazją, by dopiec ubogim ludziom, bo na mocy decyzji administracyjnej ktoś bogaty dokona ocieplenia budynku, to zostanie wpisane do hipoteki, a za jakiś czas obecny właściciel przestanie być właścicielem. I w rysuje się plan tego, by ludzi wpychać w ubóstwo, a w pewnej perspektywie doprowadzać do ich eksterminacji. Pomoc rodzinie to pomoc w jej topieniu, bo też dla lewicowych ideologów rodzina jest paskudnym siedliskiem patriarchatu i przemocy.

Na Zachodzie rozwija się swoisty kult państwa i wiara, że urzędnicy dużo lepiej zatroszczą się o dobro obywateli niż sami ci obywatele. Tym samym osłabiana jest instytucja rodziny, a kompetencje edukacyjne i wychowawcze w coraz większym stopniu przekazywane w ręce szkół i ośrodków pomocy społecznej. Podobnie, po macoszemu traktowane są związki, stowarzyszenia i wspólnoty gromadzące obywateli, bo domniemywa się, iż wewnątrz nich objawiają się nierówności oraz przemoc narzucana przez różnorodność pełnionych ról. W szczególny sposób na cenzurowanym są wspólnoty religijne, którym zabrania się stawania się uczestnikami dyskursu dotyczącego zagadnień politycznych i społecznych. W rozmowach oddolnie prowadzonych wśród posłów do Europarlamentu można poddawać pod dyskusję całość powyższej narracji. W istocie bowiem kluczem tak do rozwiązania problemu ubóstwa, jak i, ogólnie, pomyślności Europy, jest zdrowie europejskich rodzin, wspieranych przez zwarty układ lokalnych instytucji społecznych. Rodzina jest matecznikiem solidarności i współpracy, tak kluczowych dla zmagania się z problemami społecznymi oraz tworzącymi warunki dla integralnego rozwoju. Aby zaś zachować wewnętrzne zdrowie rodzin, potrzebne są skuteczne instytucje dbające o kulturę oraz rozwój duchowy. W dyskusjach na te tematy da się stosować przesłanki pochodzące zarówno z myślenia prawicowego, jak i lewicowego.

Aby naprawić Unię Europejską, trzeba otwierać pola pluralizmu i demokracji, bo też obecne aberracje w dużym stopniu wynikają z tego, że władzę sprawują urzędnicy nie mający za sobą żadnego mandatu wyborczego. Urzędnicy są potrzebni, byle nie sprawowali władzy. Dobrze służąca administracja państwowa może świetnie się uzupełniać ze społeczeństwem obywatelskim oraz zdrowymi wspólnotami religijnymi. Taki też powinien być ogólny kierunek proponowany procesowi integracji europejskiej. A w poszczególnych państwach członkowskich równolegle powinny być testowane rozmaite rozwiązania, z otwartym polem do tego, by wedle własnej woli korzystać z tego, co robią inni. To by w pewnej perspektywie doprowadziło do wypracowania kilku dobrych modeli, z czasem coraz bardziej się do siebie zbliżających. Można by na poważnie zmierzyć się w wyzwaniami ubóstw społecznego. Nigdy byśmy nie mieli możliwości aby to osiągnąć, gdyby Europie narzucić ustrój federalny. Wyżej opisany proces nigdy też nie nastąpi, jak długo centrum Unii Europejskiej będzie siłą wymuszało takie czy inne rozwiązania na państwach członkowskich, stosując sankcje finansowe lub mechanizmy warunkowości. Europa powinna działać analogicznie jak zdrowa rodzina, bez przemocy, zaś siłą solidarności.

Marek Oktaba

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: