fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

3.2 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Demokracja czy uzurpacja

Spory wokół Unii Europejskiej i kierunku, w jakim zmierza, czy raczej dryfuje, dotyczą implikacji i następstw rosyjskiej agresji w Ukrainie, pakietu klimatycznego, reform sądownictwa i braku wypłat środków z KPO oraz szeregu kwestii szczegółowych, związanych z funkcjonowaniem instytucji europejskich, przy czym niedoceniana bywa rola Rady Unii Europejskiej.

Warto przeczytać

Na sprawę zwróciłem uwagę po lekturze tweeta jednego z europarlamentarzystów reprezentujących zjednoczoną prawicę. To ona bowiem – Rada – odpowiada za kierunki rozwoju i politykę europejską, co znalazło swój wyraz w przyjęciu zasady podwójnej większości w przypadku głosowań nad kwestiami bezpieczeństwa i polityki zagranicznej, na wypadek obstrukcji jednego bądź kilku państw członkowskich z tym, wszakże zastrzeżeniem, że 55 proc. członków głosujących za (min. 15 z 27 państw), reprezentuje co najmniej 65 proc. ogółu ludności Unii Europejskiej. Tylko i aż tyle.

Tymczasem jak się dowiadujemy, po raz kolejny Bruksela podejmuje nieuprawnioną próbę poszerzenia kompetencji poza ramy wyznaczone Traktatem o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Nie idzie nawet o sprawy dotyczące pozbawienia państwa prawa głosu czy sprawowania prezydencji w drodze głosowania na zasadzie podwójnej większości, ile o poszerzanie katalogu praw podstawowych oraz o kwestie wprost powiązane z etyką, światopoglądem, prawem naturalnym, czy swobodą sumienia i wyznania. Wszystkie one stanowią wszak katalog praw przyrodzonych i niezbywalnych bądź pozostających w wyłącznej kompetencji suwerennych państw.

Rządy prawa

Tym samym pod pozorem dbałości o na nowo definiowaną praworządność podkopuje się fundament wartości, na jakich Unię ufundowano. Przy jednoczesnym poszerzeniu zakresu kompetencji w sposób pozbawiony kontroli merytorycznej i formalnej, nad trybem i podstawami decyzji rodzących konkretne skutki finansowe – na podstawie dowolnie formułowanych ocen i rekomendacji. Co więcej, w oderwaniu od podstaw leżących nie tylko u źródeł powołania Unii Europejskiej, ale godzących wprost w zasadę subsydiarności, stanowiącej jej kamień węgielny. Wszystko zaś „ubrane w szaty” rzekomej troski o ochronę prywatności.

To jaskrawy przykład już nie tylko wdrożenia przeciw skutecznych przepisów, ale swoistej anarchii prawnej, by nie powiedzieć, że nihilizmu instytucjonalnego. Od czasów rewolucji bolszewickiej nie było tak jaskrawej próby łamania prawa, delegitymizacji suwerennych państw wraz z posiadającymi demokratyczny mandat instytucjami, wreszcie naruszania podmiotowych praw jednostki w imię jakiejś bliżej nieokreślonej wizji.

Pozostaje mieć nadzieje, że art. 48 regulujący procedurę zmiany Traktatów, stanowi wystarczająca barierę wprowadzenia zmian, których sensu poza paroma doktrynerami, nikt nie rozumie, a ewentualne następstwa musiałyby oznaczać fiasko projektu znanego pod nazwą Unia Europejska. Gdyby odwołać się do starej rzymskiej zasady, Nemo plus iuris in alium transferre potest, quam ipse habet, co w wolnym tłumaczeniu oznacza, że nikt nie może drugiemu przekazać więcej praw, niż sam posiada – sprawa upadłaby, zanim na dobre się narodziła.

Chcemy wierzyć, że niezależnie od biurokratycznego i technokratycznego rodowodu brukselskich urzędników zwycięży rozsadek, poczucie odpowiedzialności oraz wspólnota wartości, które pomimo historycznie ukształtowanych różnic interesów, koncepcji rozwojowych czy stosunku do tradycji, kultury i tożsamości narodowej – czynią Europę i każde z państw członkowskich silniejszymi przez współdziałanie w sprawach o fundamentalnym znaczeniu.

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »