fbpx
8 grudnia, 2024
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

W pogoni za zawodem przyszłości

Kamil Goral
Kamil Goral

Nowy Świat 24 | Redakcja

Źródło: Pixabay,com

Osobiście takich mód już trochę pamiętam. Warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy związanej z tym tematem. Kiedy bowiem utrwali się przekonanie, co do tego jaki fach da w przyszłości zarobić, młodzi ludzie walą na związane z nim kierunki studiów drzwiami i oknami. Tak było swego czasu z zarządzaniem i marketingiem. Swój boom przeżywał, o ile pamięć mnie nie myli, na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych. Miało to zapewne związek z zakorzenieniem się w Polsce gospodarki rynkowej. Jak rynek to i potrzeba ludzi, którzy będą umieli i zarządzić i coś sprzedać. To były wówczas rzeczy nowe i do tego dobrze się kojarzyły. Niedługo potem mieliśmy wejść do Unii, popularność wśród mojego rocznika zyskiwały zatem takie kierunki jak europeistyka i stosunki międzynarodowe. Ostatnie lata to wielka popularność informatyków i specjalistów od programowania. W internecie pojawiać się zaczęły nawet reklamówki kursów obiecujących szybkie zdobycie stosownych kompetencji umożliwiających podjęcie dobrze płatnej pracy.

Mam takie wrażenie, że wszystkie te mody coś łączy. Mianowicie niedługo po tym, jak taki boom się pojawiał i jak wydziały zaroiły się od przyszłych adeptów mającej przynieść niezłą pracę specjalności, okazywało się, że zawodem przyszłości jest coś zupełnie innego. Weźmy takich informatyków i programistów. Takie umiejętności to miał być przepis na pewną prace i wysokie dochody. Teraz jednak sprawy mają się już nieco inaczej. Coraz częściej mówi się o tym, że klasyczne zadania informatyka pełnić będzie mogła z powodzeniem sztuczna inteligencja. Podobnie jest z grafikami. Za kilkaset złotych można wykupić licencję do algorytmu, który zrobi nam potrzebną grafikę w parę minut. Coraz częściej można zatem usłyszeć, że w wielu miejscach informatyków się zwalnia. Zawód, który miał być gwarantem udanej kariery wcale takim być nie musi. Nie będę już wspominał o zarządzaniu i marketingu.

Jaki z tego wniosek? Cóż, zawód przyszłości to coś, czego w istocie nie ma. To znaczy jakieś umiejętności w przyszłości będą zapewne bardziej przydatne niż inne, ale obecnie niezwykle trudno trafnie powiedzieć, co to dokładnie będzie. Nawet jeśli się uda trafić, to nie ma pewności, czy rynek pracy znowu się nie zmieni i kiedy taka zmiana nastąpi. Obecnie dzieje się to bardzo szybko. Wniosek? Najlepiej zdać sobie sprawę z tego, że kluczową kompetencją jest umiejętność do nabywania nowych kompetencji. Tzw. life long learning to coś, co trzeba mieć w tym kontekście na uwadze. Inaczej rzecz ujmując, szykować się trzeba na to, że zmienność na rynku wymuszać będzie, w zasadzie już wymusza, gotowość na nauki i otwartość na zmiany. Na myśl przychodzi mi jeszcze jedna sprawa. Szerokie horyzonty, to coś, co w tym temacie jest kluczowe. Te zaś wiążą się z porządnym wykształceniem, które niekoniecznie jest ukierunkowane na wyuczenie jakiegoś konkretnego zawodu. Paradoksalnie zatem ludzie, którzy mają, by tak rzec, „wyćwiczony mózg”, liczne zainteresowania i chętnie sięgają po wiedzę z różnych dziedzin, powinni sobie, tak przynajmniej sądzę, radzić na rynku pracy znacznie lepiej. Dobrym dowodem na taką tezę, są udane kariery absolwentów filozofii. Od lat pisze się tym, że wbrew obiegowej opinii, to absolwenci tego kierunku są wśród osób osiągających znaczne zawodowe sukcesy.

Pytanie zatem, czy nie warto zastanowić się nad systemem kształcenia wyższego, w którym kluczowe nie będzie zgadywanie przyszłych trendów na rynku pracy i pod to dostosowywanie kierunków studiów, tylko prawdziwy rozwój intelektualny? Kompetencje jakie można dzięki temu nabyć pozwolą się odnaleźć w szybko zmieniających się warunkach. Nie wspominając o tym, że to właśnie takie podejście do kształcenia uniwersyteckiego najbliższe jest samej idei uniwersytetu.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: