fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

11.7 C
Warszawa
środa, 15 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Peronizm wciąż żywy

Przypisuje mu się zło, większość nawet nie rozumie, czym jest, a jednak nadal cieszy się dużym poparciem. Mowa o peronizmie, o którym obszernie rozpisuje się „La Gaceta”.

Warto przeczytać

Wielu Argentyńczyków spytanych, czym jest peronizm, nie potrafi na to pytanie odpowiedzieć. A jest on wciąż żywy i cieszy się poparciem, mimo udowodnionego mu zła.

Reżim pełen sprzeczności

Prawd na temat peronizmu jest wiele, chociaż niektóre z nich się pozornie wykluczają – zauważa „La Gaceta”. Oto niektóre z nich: peronizm to reżim autorytarny, to też reżim populistyczny, zawiera elementy prawicowe, ale promował marksistowski terroryzm. Peroniści także są skrajnie różni. Są wśród nich wierzący i ateiści, skrajni i umiarkowani, rozmodleni i palący kościoły. Raz reżim ten prywatyzował firmy, kiedy indziej je nacjonalizował. To prześladował przeciwników, to bronił wolności słowa.

„Był schronieniem dla nazistowskich hierarchów, jest zadowolony z islamskiego terroryzmu, ułaskawia partyzantów, chroni najbardziej odrażających dyktatorów Ameryki Łacińskiej lub rozpoczyna politykę »przyjazną Stanom Zjednoczonym« i wyznaje doktrynę bezpieczeństwa narodowego, rodzaj militaryzacji instytucji”. Taką krętą drogą peronizm podążał i podąża od 1943 r., kiedy to po przewrocie wojskowym Juan Domingo Perón zaczął budować swoją karierę polityczną i wizerunek publiczny.

Zmienny jak kameleon

Granice peronizmu wykraczają poza pojęcie partii politycznej. To raczej ruch. Obejmuje prawie wszystkie zachowania i prawie wszystkie ideologie. Mimo wewnętrznych sprzeczności i głębokiej niemoralności ma jednak wciąż rzeszę zwolenników. Istnieją peroniści Peróna, czczący go pomimo światowego potępienia, także po tym, jak Argentyna i Zachód świętowały jego upadek, ponieważ oznaczał on odzyskanie wolności przez naród. Z czasem jednak to sami Argentyńczycy uczynili z niego bohatera i byli to ci sami Argentyńczycy, którzy wcześniej modlili się o zakończenie krwawej rzezi, a także wprowadzonego przez Peróna terroru. Potem jednak oczerniali siły zbrojne, które walczyły z agresorami, jednocześnie tolerując wypłacanie milionowych odszkodowań partyzantom otrzymującym stanowiska o znaczeniu politycznym. Ci zaś, którzy z terrorem walczyli, trafili dożywotnio do więzień. Nic takiego nie miało miejsca, nigdy i w żadnym innym kraju na świecie.

Różne oblicza peronizmu

Peroniści byli różni. Pierwsi to wspomniani już historyczni peroniści, kolejni to menemiści reprezentujący rodzaj wolnorynkowego peronizmu. Ich najważniejszą cechą był pragmatyzm, a nazwa pochodziła od prezydenta Carlosa Menema. W 1989 r., gdy zastał on kraj zubożały i zacofany pod każdym względem, zlicytował przedsiębiorstwa państwowe. W ten sposób uzyskał znaczną płynność finansową. Ukształtowała się wówczas gospodarka monopoli i prywatnych oligopoli. Biznesmeni zaś przyjaźnili się z władzą. Okres ten cechował się ożywieniem gospodarczym. Argentyńczycy kupowali samochody, importowane towary i podróżowali za granicę. Równocześnie jednak wzrósł dług publiczny, korupcja polityczna i degradacja instytucjonalna, a konstytucję narodową zreformowano z myślą o krótkoterminowych i czysto wyborczych celach. Z czasem też ożywienie gospodarcze się rozpadło. Rozmaite instytucje, w tym siły zbrojne, sądownictwo i edukację podporządkowano celom politycznym. Dokonane szkody pozwoliły innemu peronizmowi – Kirchnera – zadać ostateczny cios. Menemizm zdążył jednak przyczynić się do tego, że korupcja stała się sposobem uprawiania polityki.

XXI wiek rozpoczął się od ogólnokrajowego kirchneryzmu. Wcześniej był już znany w prowincji Santa Cruz. Tam bowiem Néstor Kirchner zajmował różne stanowiska w biurokracji państwowej. Peronizm zawsze starał się odcinać od kirchneryzmu – nie da się jednak zaprzeczyć ich wspólnym korzeniom. Będąc jeszcze gubernatorem, Kirchner świętował prywatyzację firmy naftowej YPF i przyjął prezydenta Menema w swojej prowincji, aby serdecznie podziękować mu za tę operację. Kirchneryzm, choćby chciał się odżegnać od tego, jest peronizmem Peróna i Menema. W biznesie i negocjacjach peroniści są tacy sami. Jedyną różnicą między nimi jest ich elitaryzm. Kirchneryzm wybiera bowiem, kto może dołączyć do jego kolektywu, a kto nie. To go odróżnia od innych peronizmów. Tamte przyjmowały zwolenników bez ograniczeń. To ma swoje reperkusje, gdyż kircheryzm z odrzuconych zrobił sobie opozycję.

Dlaczego peronizm przetrwał?

By odpowiedzieć na to pytanie, trzeba wziąć pod uwagę dwa aspekty: dobrobyt i pogorszenie edukacji. Państwo peronistyczne to rodzaj państwa opiekuńczego interweniującego jednak w procesy produkcyjne, zakłócając normalny rozwój gospodarki. Zamiast tworzyć dobrobyt, doprowadza do braku zaufania, co przekłada się na ograniczanie inwestycji. Argentyna jawi się bowiem jako państwo nieobliczalne, przed którym ucieka kapitał. Peronistyczne państwo rozwiązuje więc problem braku prawdziwej pracy poprzez zatrudnienie publiczne i plany socjalne. Króluje demagogia i populizm. W ciągu 77 lat między rokiem 1945, a 2023 peronizm rządził przez 41 lat. To ponad połowa tego okresu. W tym czasie gigantycznie wzrosło ubóstwo. Sytuacja materialna społeczeństwa sprawiła, że ogromna liczba osób musiała i musi przedwcześnie kończyć naukę. Jeszcze w połowie XX wieku ubóstwo w Argentynie nie przekraczało 3 proc. populacji, dziś sięga 50 proc.!

Peronizm grzeszy tym, że nie rozumie trzech istotnych spraw: wolności, zachęty i oczekiwania. Dzieje się tak dlatego, że każda z nich ma związek z wolną wolą. Wszechobecny interwencjonizm ignoruje wartość osobistego wyboru, siłę bodźców i wpływ oczekiwań na podejmowanie decyzji. To zakłóca spontaniczny rozwój podaży i popytu, negatywnie zmienia zachowania gospodarcze jednostek, neutralizuje przedsiębiorcze powołanie do inwestowania, powodując niedobór miejsc pracy, prowadząc ostatecznie do powszechnej nieufności co do przyszłości.

To wszystko wpływa na całe społeczeństwo, zmieniając jego profil na bardzo niepożądany. Klasy społeczno-ekonomiczne stają się mocno zróżnicowane. Przepaść ta powiększa się niemal w nieskończoność i unicestwia klasę średnią. W walce o przetrwanie umowa społeczna zostaje podważona, gdyż każdy stara się „ratować siebie”.

Lepiej funkcjonujący utrzymują swój standard życia, podczas gdy państwo przychodzi z pomocą tym na dole piramidy, a dół ten rośnie z dekady na dekadę.

Juan Domingo Perón zachęcał ludzi z prowincji do osiedlania się na obrzeżach Buenos Aires. Wtedy zainaugurowano tak zwane „villas miseria” – slumsy. Ich mieszkańcom brakowało wszystkiego, jednak zakładali, że to domy przejściowe, skąd przeprowadzą się w lepsze rejony, dlatego budowali je z błota i tektury. Dziś jednak, od kilku dekad, budynki w tych dzielnicach są wykonane z cementu i cegieł. Przestały być miejscem, w którym przebywa się chwilowo, w drodze do lepszego celu.

Drugą rzeczą, która utrzymuje peronizm przy życiu, odbierając szansę społeczeństwu na zmiany, jest niedobór edukacji publicznej. Dobrze wykształcone są jedynie dzieci tych, którzy mogą sobie pozwolić na prywatne szkoły. Lecz zdecydowana większość rodziców straciła również swobodę wyboru rodzaju edukacji. Jedynym ratunkiem dla biednych są szkoły publiczne, w których niewiele się uczy, a dużo indoktrynuje. Stamtąd młodzi ludzie wychodzą źle przygotowani do świata, w którym żyją, a następnie nie znajdują pracy, ponieważ nie mają wystarczających kwalifikacji.

Niedawno udało się wyprzeć peronizm Kirchnera i zastąpić go peronizmem Menema. Czy to daje nadzieję dla ludzi? Nie. Argentyńska polityka jest biegła w udawaniu, że się zmienia, aby się nie zmieniać. Ciągle są w niej ci sami gracze.

Przeczytaj także:

Nic dziwnego, że miliony osób głosują, jak głosują, robiąc to źle, ponieważ brakuje im lepszych opcji, trudno więc ich krytykować. To wpływ zubażającego i brutalizującego peronizmu. Niewykształceni, którzy nie wiedzą, jak wybierać, nie są wolni. Od czasu pojawienia się peronizmu duża część społeczeństwa została skazana na nędzną egzystencję, będącą wynikiem bardzo złej struktury społeczno-ekonomicznej. Szczęście mają ci, którzy mogą opuścić kraj i się uratować. Reszta zostaje ostatecznie uwięziona w przewrotnej peronistycznej pajęczynie.

SourceLa Gaceta

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »