fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

24.5 C
Warszawa
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Grimaldius i Deklaracja niepodległości

Warto przeczytać

W tekście Deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych z 1776 r zapisano zdanie: We hold these truths to be self-evident, that all men are created equal (Uważamy za rzecz oczywistą samą przez się, że wszyscy ludzie są stworzeni równymi sobie). Przytoczone słowa są cytatem z popularnej w XVIII-wiecznym środowisku angielskim książki Laurentusa Grimaldiusa „The Accomplished Senator in two books written”. Ta książka została przetłumaczona z łaciny na angielski w roku 1598, natomiast oryginalny tekst łaciński powstał w roku 1568. Ów Grimaldius zaś to Wawrzyniec Goślicki herbu Grzymała, biskup Kamieńca Podolskiego.

Wawrzyniec Goślicki, zanim jeszcze został biskupem, na wcześniejszym etapie swego życia był sekretarzem króla Zygmunta Augusta, zaś w swych książkach wyrażał treści gorąco dyskutowane w Rzeczypospolitej w kręgach ruchu egzekucyjnego. To był ruch prawdziwego republikanizmu, tworzony głównie przez średnią szlachtę, a skierowany był przeciwko oligarchom i tu dokonał szeregu osiągnięć doprowadzając, że ci byli zmuszeni oddać nieprawnie trzymane królewszczyzny. Ruch egzekucyjny oddolnie postulował szereg reform z zakresu sądownictwa, skarbowości i wojska; był to piękny wykwit postaw obywatelskich z braniem na swe barki odpowiedzialności za losy państwa oraz budowaniem politycznego oporu przeciwko hipokryzji elit trzymających władzę. Byłoby bardzo dobrze, gdyby protestujący dziś rolnicy oraz przedstawiciele innych grup zawodowych Europy tworzyli coś przypominającego ów ruch egzekucyjny, przeciwstawiający się korupcji biurokracji Unii Europejskiej, gdy za ideologicznymi hasłami o rzekomym ratowaniu klimatu kryją się interesy wielkich graczy gospodarczych, a więc oligarchów dzisiejszej epoki.

Narody tworzące niegdyś Rzeczpospolitą mają w swym DNA pewne wiązania wprowadzone przez ów ruch egzekucyjny. To się objawiało w polskich licznych buntach przeciwko nieprawości oraz wyzyskowi. To się objawiało w litewskich wydarzeniach przy wieży telewizyjnej w Wilnie w styczniu 1991, początkujących proces rozpadu Związku Sowieckiego. Pokazali to białoruscy demonstranci od sierpnia do października roku 2020. Z mocą pokazują to Ukraińcy, stający do walki z silniejszym najeźdźcą, a wcześniej organizujący kijowskie majdany. Mamy we krwi republikański sprzeciw przeciw kłamstwu czy rządom brutalnej przemocy. Choć Ukraina jest nadal rządzona przez oligarchów, jednak wewnątrz jej granic żyją republikańscy wojownicy, którzy jeszcze mogą okazać swą moc. Jako weterani wojenni mogą oni wchodzić w role osób działających w drobnym biznesie lub instytucjach społecznych, ze względu na swą kompetencję militarną nie dający się zastraszyć żadnemu lokalnemu układowi. To może sprzyjać przekształcanie gospodarki oligarchicznej w wolną. Dziś Ukraińcy są skupieni na odpieraniu rosyjskiej agresji, jednak za jakiś czas mogą aktywnie zacząć budować wolne społeczeństwo, nie poddające się wyzyskowi. Pod koniec XVII wieku ataman Filip Orlik napisał konstytucję państwa kozackiego, która wprawdzie nie weszła w życie, ale do której warto sięgać dziś, stosownie do wyzwań naszej obecnej epoki. Pięknym symbolem tego, co u nas wartościowe, może też być rzekoma prowincjonalność Kamieńca Podolskiego, stolicy biskupiej Grimaldiusa. Jak widać, na naszej wschodnioeuropejskiej prowincji potrafiliśmy wypracowywać rozwiązania mogące służyć za wzór wobec całego świata.

Analogiczny ruch republikańskiego sprzeciwu przeciw kłamstwu ma szansę się budzić i w Polsce. Doświadczamy resetu politycznego; karty zostały potasowane, a dotychczasowe konstrukcje przewrócone. Mamy inną sytuację niż sprzed 15 października 2023. Jednak w nowym rozdaniu może się okazać, iż wcale nie zwyciężą ci, którzy nam wmawiają, iż jesteśmy zacofanymi prostakami, mającymi się wstydzić, iż nie przypominamy Zachodu. Potrzebny jest nam oddolny ruch Wolnych Polaków, głośno domagających się tego, by zamiast podporządkowywać się interesom możnych, walczyć o dobro wspólne, gdyż wszyscy ludzie są stworzeni równymi sobie.

Choć mamy tak bogate doświadczenie demokratyczne i choć to nami inspirowali się twórcy niepodległości amerykańskiej, stale wmawia się nam, że jesteśmy jakimś wariantem prymitywnych dzikusów, których dopiero trzeba ucywilizować wedle standardów demokracji. Owszem, jeszcze długo będziemy mieli się czego uczyć od mieszkańców Zachodu, odrabiając zapóźnienia cywilizacyjne czasów gdy poddawani byliśmy niewolom czy wyzyskowi kolonialnemu. Jednak trudne warunki wychowały nas do hardości, dziś trudno osiągalnej pacyfistycznym i konsumpcjonistycznym społecznościom Zachodu. To dotyczy nie tylko Polaków i Ukraińców. Europa Środkowo Wschodnia to strefa dusz rogatych. Każdy z narodów naszej strefy geograficznej wypracował swą własną, unikalną strategię zabiegania o suwerenność. Gdy zaczniemy się ze sobą bliżej kontaktować i wymieniać różnorodnymi doświadczeniami, może powstać z tego wartościowa mieszanka.

Uważamy za rzecz oczywistą samą przez się, że wszyscy ludzie są stworzeni równymi sobie. Do tego trzeba dodać odwagę, aby obywatele potrafili egzekwować swą równość wobec prawa oraz wolność realizowania swych własnych powołań. Bez ludzi odważnych nie ma zrównoważonego i trwałego rozwoju. Tak było w czasach biskupa Grimaldiusa, gdy Kamieniec Podolski odpierał wraże ataki. Tak jest i dzisiaj, gdy po naszych głowach chcą tańcować brukselscy biurokraci narzucający chore pomysły ideologiczne. Siła Europy wcale nie będzie pochodziła z tego, że rozkazy będzie jej wydawał jakiś pruski kapral. Choć po zmianie polskiego rządu elity rządzące Zachodem z triumfem ogłaszają, iż Polska powróciła do rodziny europejskiej, triumf neo-marksistów może być przedwczesny. W nowym rozdaniu może się okazać, że odradza się duch wolności i równości. Nie takiej pseudo-równości, która domaga się równego traktowania rzekomo istniejących pięćdziesięciu płci. Chodzi o prawdziwą równość ludzi, którzy nie godzą się na bycie marionetkami pod władzą unijnej biurokracji, lecz sami będą stanowili o własnej przyszłości.

Zarazem, równość oznacza prawo głosu i dla tych, którzy głosują zgodnie z opcją obecnie rządzącą w Unii Europejskiej. Dla tych, którzy uznają istnienie pięćdziesięciu płci. Potrzebujemy nowego rozdania otwierającego pole demokratycznych dyskusji oraz sporów, z mozolnym wypracowywaniem decyzji akceptowanych przez wszystkie strony. Potrzebujemy powrotu demokracji i praworządności, bo obecnie w Unii Europejskiej są one w deficycie. Potrzebujemy kultury szacunku dla tych, którzy są w mniejszości, ale których nie wolno deptać. Potrzebujemy powrotu do tego, co już na kartach swych zapomnianych książek dobrze opisał nasz Grimaldius.

Marek Oktaba

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »