fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

20.2 C
Warszawa
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Haiti nadal pogrąża się w chaosie, pomimo desperackich prób normalizacji

Kiedy pisaliśmy ostatnio o Haiti, niewiele wskazywało na możliwość normalizacji, ale w niektórych dzielnicach stolicy, pojawiały się pierwsze symptomy odzyskiwania cząstkowej kontroli przez władze publiczne. Przywracano dostawy prądu i wody, a nawet uruchomiono oddziały szpitalne w Port-au-Prince.

Warto przeczytać

Nadzieje na stopniową poprawę sytuacji okazały się jednak złudne. Tylko w styczniu tego roku porwano dla okupu lub pozbawiono życia, ponad 800 mieszkańców Wyspy. W lutym ze stołecznej dzielnicy Bincentenaire, gdzie misjonarze ze zgromadzenia Braci Świętego Serca prowadzili szkołę podstawową, porwano dla okupu sześciu katolickich księży i jednego nauczyciela. Szkołę zamknięto do odwołania.

W oświadczeniu zgromadzenia prowadzącego szkołę, której patronem jest Jan XXIII – czytamy, że od kilku już lat „w Haiti absurdalna przemoc dotyka nie tylko całego narodu haitańskiego, ale także ludzi, którzy poświęcają swoje życie na rzecz najbiedniejszych”.

Postępujący rozkład władz państwowych sprawił, że rada Bezpieczeństwa ONZ zgodziła się wysłać na Haiti międzynarodową misję, której celem jest wsparcie lokalnych władz i policji. Jednakże od czasu, kiedy w zamachu, do którego doszło w lipcu 2021 roku zginął ówczesny prezydent kraju Jovenel Moise, gangi kontrolujące 80 proc. obszaru stolicy kraju, zasilają byli, a nawet pełniący służbę policjanci.

W marcu, podczas szturmu gangów na dwa krajowe więzienia, z jednego z nich zbiegło 3,8 tys. osadzonych, a z drugiego uciekło 1,5 tys. więźniów. Akcja zbrojna stanowiła jedynie wstęp do próby obalenia rządu. Przywódca gangu G-9 Jimmy Cherizier (pseudonim „Barbecue”), wezwał do usunięcia z urzędu premiera Ariela Henry’ego. Pod ostrzałem znalazły się lotnisko i siedziba premiera. W wymianie ognia pomiędzy siłami bezpieczeństwa i gangami byli zabici i ranni.

Exodus Haitańczyków

W sąsiedniej Dominikanie w stan podwyższonej gotowości postawiono wojsko. Wzmocnienie granic ma zapobiec masowej ucieczce Haitańczyków na terytorium Dominikany. Drogi na terenie kraju blokowane są najczęściej przez piesze kolumny zbiegów, taszczących skromny dobytek w naręcznych tobołkach.  Na granicy wzniesiono zasieki, a prezydent Dominikany Luis Abinader wykluczył możliwość utworzenia obozów dla haitańskich uchodźców.

Rezolucja ONZ nie ustaliła wprawdzie terminu wysłania wojsk do Haiti, ale dotychczas gotowość udziału w misji potwierdziły władze pięciu państw: Bahamów, Bangladeszu, Barbadosu, Czadu i Beninu. Paradoksalnie gros z nich boryka się z własnymi, różnego rodzaju kłopotami.

W momencie, gdy w Port-au-Prince trwały zbrojne starcia, premier Haiti pertraktował w Kenii na temat wysłania z tego kraju pod tysiąca policjantów, celem zaprowadzenia porządku. Jednak do porozumienia nie doszło. Brak dostępu do czystej wody, leków i żywności grozi epidemią na masową skalę, co w obliczu katastrofy humanitarnej wydaje się realnym scenariuszem.

Oddolny ruch mieszkańców Bwa Kale pogłębia chaos, bo ścigając gangsterów, Haitańczycy sami dopuszczają się samosądów i aktów przemocy. Ograniczenie aktywności gangów stawało się faktem, ale za cenę popełnianych na nich morderstw, co napędza spiralę przemocy.

Jeszcze w ubiegłym miesiącu rząd USA podjął akcję ewakuacji z Haiti przebywających tam amerykańskich obywateli. Odbyło się to w ten sposób, że wynajęte helikoptery transportowały 30 osób dziennie do stolicy sąsiedniej Dominikany Santo Domingo. Skala operacji była znacząca, gdyż prośby o pomoc rządu, skierowało łącznie 1600 osób, z czego nie wszyscy deklarowali natychmiastową chęć wyjazdu. Rząd USA zapewnia jedynie przelot helikopterem do Dominikany, gdzie każdy zainteresowany otrzymuje pomoc konsularną.

Poszukiwanie politycznych rozwiązań

Od dwóch lat Haiti pozbawione jest parlamentu, na panewce spaliły także próby zwołania wyborów prezydenckich. Premier Ariel Henry przebywa w Portoryko, po tym, jak pod naciskiem gangów podał się do dymisji. Oficjalnie o jego decyzji informował przewodniczący Wspólnoty Karaibskiej (CARICOM), prezydent Gujany Mohamed Irfaan Ali, podczas odbywającego się na Jamajce spotkania lokalnych liderów.

Sam Henry potwierdził dymisję w krótkim przemówieniu za pośrednictwem platformy X. Dziękując Haitańczykom za daną mu szansę, prosił o zachowanie spokoju, by stabilizacja „powróciła tak szybko, jak tylko to możliwe”. Stosownie do wcześniejszych ustaleń, powołano tymczasową radę prezydencką, złożoną z siedmiu członków z prawem głosu, wybranych z reprezentacji partii politycznych, sektora prywatnego oraz społeczeństwa obywatelskiego. Spośród przywódców religijnych, tylko jednemu przysługuje prawo głosu. Skład uzupełniają dwaj obserwatorzy. Rada wyznaczy tymczasowego premiera, z tym jednak zastrzeżeniem, że funkcji tej nie może pełnić żadna z osób, które wystartują w najbliższych wyborach.

Sukcesem policji zakończyła się operacja odbicia z rąk gangów dzielnicy Bas Delmas, wcześniej całkowicie opanowanej przez gangi.

Przeczytaj także:

Formalnie dekret sankcjonujący powołanie dziewięcioosobowego składu tymczasowej rady prezydenckiej (w której siedmioro ma prawo głosu), wydano w piątek 12 kwietnia. Pomimo publikacji w dzienniku urzędowym Haiti, nie podano nazwisk członków i nie ma terminu ich upublicznienia. Deklaracja szybkiego powołania rządu z premierem ma na celu uspokojenie nastrojów. Czy Haitańczycy będą w stanie, sami przywrócić ład w swojej ojczyźnie?

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »