Od czasów Jean’a Luc’a Duvalier’a, zwanego pieszczotliwie Baby Doc, zmarłego w roku 2014 haitańskiego polityka, który w latach 1971-1986 sprawował dyktatorską władzę jako prezydent i sukcesor swego ojca Francois’a Duvaliera’a – prezydenta Haiti od roku 1957, natomiast od roku 1964 do śmierci w roku 1971, samozwańczego prezydenta i dyktatora, kraj ten pogrąża się w chaosie, potęgowanym przez powszechną biedę, korupcję i rozpasanie kolejnych ekip rządzących, a także wszechwładzę gangów i klęski żywiołowe.
To także smutne dziedzictwo kolonializmu. W czasach, gdy panowali tu Francuzi, niewolników z sąsiednich wysp straszono, że trafią na targ w Saint-Domingue, skąd droga prowadziła do słynących z okrucieństwa plantacji należących do francuskich właścicieli. Dość powiedzieć, że w kolonii o powierzchni mniejszej, niż dzisiejsza Belgia, produkcja kawy i cukru przewyższała plony we wszystkich angielskich posiadłościach na terenie zachodnich Indii.
Jak twierdzi były minister spraw zagranicznych Haiti Jean Claude Joseph, jego kraj umiera – zajmując 11 miejsce w rankingu państw upadłych. Na tej liście hańby wyprzedzają go jedynie Somalia, Afganistan czy Birma. Jak zatem najbogatsza kolonia Nowego Świata stała się najbiedniejszym krajem zachodniej półkuli?
Obecny kryzys miał wszystkie znamiona pełzającego zamachu stanu od roku 2018, kiedy to Haitańczycy wyszli na ulice w proteście przeciwko nieudolności prezydenta Jovenela Moise. Zamieszki spowodowała korupcja, domniemane oszustwa wyborcze, pięćdziesięcioprocentowa podwyżka cen paliw, wywołana kryzysem w Wenezueli, co doprowadziło do zamknięcia programu Petrocaribe, w ramach którego sąsiednie państwa rejonu Morza Karaibskiego, nabywały ropę po zaniżonej cenie.
Rosnące zadłużenie z tytułu dostaw ropy, fatalny stan gospodarki i finansów państwa sprawiły, że rząd postanowił wdrożyć rekomendowany przez Międzynarodowy Fundusz walutowy program restrykcyjnych reform. W efekcie znacznie wzrosły ceny energii, co doprowadziło do ogólnonarodowego protestu. Od tego też czasu, chaos nieustannie się pogłębia.
7 lipca 2021 najemnicy z Kolumbii pozostający na usługach haitańskich gangów zamordowali prezydenta Jovenela Moise. Do dzisiaj 60 proc. terytorium stolicy – Port-au-Prince pozostaje we władaniu wszelkiej maści uzbrojonych bojówek. Jak donosi ONZ, tylko w okresie od stycznia do czerwca 2022 roku w stolicy z rąk gangów zginęło tysiąc osób. Parlament nie działa, bo jego siedziba leży na terenie określanym jako „strefa zakazana”.
System sądowniczy pozostaje sparaliżowany, bo zastraszeni lub przekupieni sędziowie, nie wydają orzeczeń. Szpitale ze względu na problemy z dostępem do paliw i energii, nie przyjmują pacjentów. Na ulicach panują; gwałt, bezprawie i przemoc. Liczbę gangów sprawujących kontrolę nad krajem szacuje się na 200, z czego połowa rezyduje w stolicy. Ponurą sławą okrył się złożony z policjantów gang Baz Pilate. Tworzą go obecni i byli policjanci, którzy w biały dzień wciągają ludzi do służbowych radiowozów, by następnie żądać od rodzin porwanych wpłacenia okupu za ich uwolnienie.
Jimmy Barbecue Cherizier – były policjant dowodzący najpotężniejszym gangiem G9, przez dwa miesiące kontrolował portowy terminal paliwowy i pomoc humanitarną przybywającą do kraju, co spowodowało nałożenie przez Kanadę i USA sankcji na haitańskich polityków i biznesmenów współpracujących z gangami. W tym gronie znalazł się Joseph Lambert – przewodniczący senatu. Brak jednak chętnych do zorganizowania misji stabilizacyjnej do Haiti.
Kiedy 9 grudnia 1492 roku Krzysztof Kolumb włączył Hispaniolę – obecnie Dominikanę do królestwa Hiszpanii, nikt nie przypuszczał, że w dwieście lat później, po przekazaniu zachodniej części Wyspy Francji, ta ostatnia uczyni z Saint Domingue najbogatszą zamorską kolonię odpowiedzialną za połowę PKB francuskiej metropolii. Na 23 tysiące wolnych kolorowych i 25 tysięcy białych Europejczyków, pracowało 700 tysięcy niewolników z zachodniej Afryki, co stanowiło prawie 1/3 wszystkich niewolników przewożonych do Nowego Świata.
Produkowali wówczas 40 proc. cukru i 60 proc. kawy spożywanej w ówczesnej Europie. Choroby tropikalne, głód, okrutne traktowanie powodowały wysoką śmiertelność. Rewolucja francuska i zwycięska wojna o niepodległość 13 brytyjskich kolonii w Ameryce Północnej, wywołały wielką rewoltę niewolników, która ogarnęła zachodnią część Wyspy.
W 1802 r. Napoleon Bonaparte wysłał na Saint-Domingue korpus ekspedycyjny, co już w kolejnym roku sprawiło, że jak pisał Tadeusz Łepkowski w monografii Haiti: „w listopadzie 1803 roku prawie cała kolonia, kraj ten dawniej kwitnący, była jednym wielkim cmentarzyskiem, pełnym popiołów i zgliszcz”. Polscy legioniści w znacznej mierze zdezerterowali, by przyłączyć się do powstańców. W roku 1804 francuski korpus opuścił Wyspę, a powstańczy dowódca Jean Jacques Dessalinas ogłosił się cesarzem Haiti.
W reakcji kolonialne europejskie floty odcięły Wyspę od dostaw, co zepchnęło nowopowstałe państwo na skraj społecznej i gospodarczej zapaści. Właściciele ziemscy, chcąc wznowić produkcję na plantacjach trzciny cukrowej, siłą zagonili „wolnych” chłopów do przymusowej pracy, przypominającej pańszczyznę. Zamiast bata nadzorcy niewolników, stosowano kolbę policyjnych karabinów. W efekcie nastąpił masowy exodus z urodzajnych terenów w trudno dostępne rejony, gdzie nie sięgała władza, ale ceną za wolność było minimum egzystencji. Skromne chaty, nieurodzajna górska gleba, małe działki, nakręcały spiralę ubóstwa.
Dopiera po 21 latach morskiej blokady, Francja uznała niepodległość dawnej kolonii. Traktat przewidywał zapłatę ogromnej sumy 150 milionów ówczesnych franków w zamian za utraconą własność, w co wliczono setki tysięcy niewolników. 14 okrętów wycelowało armaty w stolicę kraju i ten argument – groźba salwy z 528 luf, przekonał do zgody na zapłatę dawnym panom wysokiej ceny za wolność.
Wedle dzisiejszych cen, mowa o kwocie 21 miliardów USD, co uznaje się za jeden z najbardziej niegodziwych reliktów kolonializmu w historii współczesnego świata. Pierwsza transza uiszczona w roku 1825 stanowiła pięciokrotność rocznego przychodu Haiti. Spowodowało to konieczność zaciągnięcia kredytu we francuskich bankach. W roku 1880 francuski Credit Industriel et Commercial założył pierwszy Narodowy Bank Haiti. Zapewniło to pełnie kontroli nad finansami Haiti.
Rząd, zanim rozdysponował posiadane fundusze, zmuszony był uiszczać kolejne raty na poczet traktatowych należności, co pochłaniało 80 proc. rocznego budżetu. Terminowość spłat zapewniały stacjonujące w pobliżu Port-au-Prince francuskie okręty. Ostatnia rata wpłynęła w roku 1888, ale do tego czasu haitański rząd wpadł w pętlę zadłużenia z tytułu kolejno zaciąganych pożyczek, tym razem w amerykańskich instytucjach finansowych. Wierzyciele zamiast po francusku mówili po angielsku!
W roku 1915, podczas rewolty zamordowano urzędującego prezydenta. W celu ochrony amerykańskich interesów prezydent Woodrow Wilson nakazał przeprowadzenie inwazji, zmianę konstytucji i przejęcie kontroli nad bankami i skarbcem, handlem oraz administracją. Ten stan rzeczy trwał 19 lat. 40 proc. budżetu Haiti pochłaniała spłata zadłużenia, od roku 1922 w całości obsługiwanego przez banki amerykańskie. Oficjalna spłata nastąpiła w roku 1947, czyli w 122 lata po zrywie niepodległościowym, który kosztował życie 350 tysięcy ludzkich istnień.
W okresie zimnej wojny niemal 30 lat krajem rządzili ojciec i syn Duvalier, których totalitarna władza pochłonęła życie 60 tys. Haitańczyków. Szeroki strumień pieniędzy i sprzętu wojskowego, pozwalały elicie władzy na wystawny tryb życia, wznoszenie kolejnych pałaców i pacyfikowanie wszelkich prób oporu za sprawa osławionych Tontons Macoutes – szwadronów śmierci, a wszystko po to, by utrzymać kraj w strefie wpływów antykomunistycznych. Poziom zadłużenia w Banku Światowym i MFW sięgnął 844 milionów USD.
Trwały niedorozwój skutkuje dziś ubóstwem 87 proc. mieszkańców Wyspy, a wedle wskaźnika rozwoju społecznego ONZ, kraj zajmuje obecnie 170 miejsce na 177 państw świata i jest najbiedniejszy na całej zachodniej półkuli.