Okazało się, że pojedynczy statek, który utknął w Kanale Sueskim, wywołał chaos w najważniejszej arterii żeglugowej na świecie, paraliżując pracę przemysłu w wielu krajach. Rzecz wydawać by się mogła nieprawdopodobna, ale tak się stało, bo tysiące firm w Europie i USA walczy o zdobycie mikrochipów niezbędnych do utrzymania linii montażowych. Zablokowanie szlaku handlowego to chyba najgorsza rzecz dla gospodarki, która mogła wydarzyć się w dobie pandemii.
Półprzewodniki nie dojadą, więc…?
Na kilka dni w dziesiątkach ogromnych kontenerowców stojących w kolosalnym korku w Egipcie za MV Ever Given zaległo setki tysięcy zaawansowanych półprzewodników wyprodukowanych w Korei, Tajwanie i Chinach.
Odgrywają one kluczową rolę w wytwarzaniu wielu różnych produktów, od których zależy nasze współczesne życie – od samochodów po smartfony. Opóźnienia tylko spotęgowały globalny niedobór spowodowany przez pandemię. Efektem jest brak inwestycji w nowe moce produkcyjne, a nawet zator w utylizacji odpadów na Tajwanie. Świadczy to o tym, jak kruche są globalne łańcuchy dostaw nowoczesnych technologii, skoro unieruchomienie jednego statku może spowodować taki paraliż i chaos.
Wciąż rosnący eksport z Chin i geopolityczne napięcia związane przede wszystkim z konfliktem Chin z USA przyspieszą tylko inwestycje w produkcję chipów na Zachodzie. Ważną rolę ma tu do odegrania Wielka Brytania.
Obecnie Azja ma 80-procentowy udział w światowym rynku chipów, którego obroty do 2025 roku sięgną 100 mld dolarów. Dla porównania: Stany Zjednoczone mają obecnie zaledwie 15 proc. udziałów, a Europa też tylko 5 proc. Przy skupieniu obecnej produkcji na Tajwanie, w Chinach i Korei możliwość wystąpienia kolejnego zakłócenia w dostawach jest niebezpiecznie realna.
Uniezależnianie Zachodu od Azji staje się już faktem. Duże firmy technologiczne na całym świecie zmieniają właśnie kolejność swoich łańcuchów dostaw, by zmniejszyć ich ogólną zależność od Dalekiego Wschodu. Intel zainwestuje 20 mld dolarów w budowę nowej fabryki chipów w Arizonie, z kolei Apple zaczęła przenosić produkcję niektórych iPhone’ów z Chin do Indii, a w Monachium buduje zakład badawczy i fabrykę chipów. Inwestycja pochłonie miliard euro. Także prezydent Joe Biden zainicjował przegląd możliwości odbudowy strategicznych gałęzi przemysłu, przede wszystkim tych niezbędnych do wzmocnienia sektorów obronności i nowoczesnych technologii.
Wielka Brytania może wejść do gry
Dla Wielkiej Brytanii stanowi to historyczną szansę. W ciągu najbliższych kilku lat do zdobycia będą setki miliardów dolarów inwestycji, ponieważ globalne łańcuchy dostaw będą dostosowywane tak, aby odzwierciedlały zmieniający się krajobraz gospodarczy oraz pragnienie zachodnich rządów i firm repatriacji strategicznych gałęzi przemysłu.
Wielka Brytania może też wykorzystać szansę, by zaprosić do siebie dużych producentów, takich jak Intel, Apple czy Tesla. W przeciwnym razie istnieje ryzyko, że pozostanie w tyle za konkurencją. Może to zrobić, tworząc i rozbudowując porty oraz stwarzając inne zachęty, łatwiejsze do przeprowadzenia po wyjściu z UE. Mogą to być prostsze przepisy dotyczące planowania inwestycji oraz ulgi podatkowe zachęcające do inwestycji prywatnych, a zarazem tworzenia nowych miejsc pracy. Wielka Brytania powinna mocno naciskać na to, by projekty z zakresu wysokiej technologii dotarły do Teesside, Swansea, Felixstowe lub innych miejsc do tego się nadających. Należy szukać najlepszych ku temu lokalizacji.
Rysuje się przyszłość
Gdyby Wielka Brytania, która w przeszłości była inicjatorem rozwoju rynku półprzewodników i pozostała światowym liderem w projektowaniu najnowocześniejszych chipów dla sztucznej inteligencji, mogła objąć obecnie zaledwie kilka procent tego rynku, zaowocowałoby to dziesiątkami tysięcy długoterminowych miejsc pracy dla wysoko wykwalifikowanych pracowników. Przyniosłoby również istotne korzyści uboczne dla branż pokrewnych, w tym przemysłu samochodowego, który jest w coraz większym stopniu zależny od półprzewodników.
Reinhard Ploss, szef Infineon, firmy spin-offu Siemensa, która jest największym producentem chipów w Europie, ostrzega, że globalny niedobór chipów może zaszkodzić przemysłowi samochodowemu na kontynencie. Tym większą powinno to być motywacją dla europejskich producentów, by odnowić swoją produkcję. Najwyższy czas ku temu.
Oprac. na podst.: https://www.telegraph.co.uk/technology/2021/03/25/time-turn-teesside-miniature-taiwan/?WT.mc_id=tmgliveapp_iosshare_Aw3f2xCrXhGW