fbpx
8 grudnia, 2024
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

„Fit for 55” – nierealny projekt, realne zagrożenie

Maciej Małek
Maciej Małek

Nowy Świat 24 | Redakcja

Najnowszym tego, dodajmy, że spektakularnym przejawem jest ogłoszenie przez Niemcy projektu, zwanego „Fit for 55”, który zdaniem tamtejszych mediów ma stanowić swego rodzaju kotwicę stabilności dla niemieckiej gospodarki w czasie pandemii. Tymczasem w zgodnej opinii obserwatorów, projekt uzależni technologicznie Polskę od zachodniego sąsiada. 

Jeśli bowiem importowane z Chin elementy służą za podstawę półproduktów dostarczanych z Polski do Niemiec, gdzie powstaje produkt finalny, nie idzie przy tym o jednostkowe przypadki, lecz szeroką gamę produktów, dóbr i usług – zachodni sąsiedzi skracają łańcuch dostaw, zawłaszczając jednocześnie – zdaniem Krysiaka – wartość dodaną. W efekcie to Niemcy bazując na żywotnych siłach i zdolnościach przetwórczych polskiej gospodarki, uzyskują 70 proc. obrotów handlowych realizowanych w Unii Europejskiej. 

U podstaw opisanej nierównowagi leży dysparytet pomiędzy MŚP i korporacjami niemieckimi. Te ostatnie, pomimo że stanowią niewielką relatywnie część tamtejszej gospodarki, dyktują warunki i reguły gry. Dotyczy to tak kluczowych kwestii, jak przemysł samochodowy, czy energetyka, bez której żadna gospodarka nie może się rozwijać. Stąd też duże korporacje motywowane chęcią zysku, dbają o rozwój tych dwóch kluczowych dziedzin. 

Nie przypadkiem Niemcy zapowiedziały likwidację energetyki jądrowej. Dzięki współpracy z Rosją uzyskają nieskrępowany dostęp do tanich źródeł energii z Rosji. Los niemieckich małych i średnich firm wydaje się przesądzony, skoro to Polska ma być źródłem zaopatrzenia w podzespoły i półprodukty niezbędne niemieckim gigantom przemysłowym. Spyta ktoś, co nam do tego, skoro mamy zagwarantowany zbyt? 

Otóż w efekcie tego pozornego dobrodziejstwa polska gospodarka, jak dowodzi prof. Krysiak, nie tylko ograniczy zdolności rozwoju, ale dynamikę kosztów, jako że to, co nadal opłaci się Niemcom z racji krótkich dróg transportu i eliminacji ryzyka w przypadku azjatyckich źródeł zaopatrzenia, stanie się mniej konkurencyjne. W efekcie będąc skazani na jednego tylko odbiorcę, stracimy suwerenność gospodarczą. Decyzje, ile i czego produkować zapadną bowiem w Berlinie! Niemcy już dwie dekady temu dostrzegły problem dominacji Chin w obszarach gospodarczych stanowiących dotąd tradycyjną domenę niemieckiej gospodarki. 

Pomysły triumwiratu Timmermans, von der Leyen, Merkel, krótkofalowo wydające się racjonalnymi, ba nawet efektywnymi ekonomicznie – do czasu jednak, aż koszty wytwarzania energii definiujące każdy produkt cenowo, przekroczą barierę opłacalności. To zaś wydaje się nieuniknione. Problem dostrzegły mniejsze i średnie przedsiębiorstwa u naszych zachodnich sąsiadów, stąd walcząc o swój byt i perspektywy rozwoju, mogą stać się sojusznikiem polskiej sprawy. Zwłaszcza że 2/3 Niemców ma dość koncepcji budowy europejskiego superpaństwa ze stolicą w Brukseli. 

Nie ulega wątpliwości, że suwerenność ma w dzisiejszych realiach wymiar gospodarczy, ze wszystkimi tego stanu rzeczy konsekwencjami. Wszak „Fit for 55” podnosząc stopę zysku, osłabi potencjał, także i niemieckiej gospodarki. Tym samym realną alternatywą dla nośnych haseł „Zielonego ładu” jest koncepcja Trójmorza gwarantująca nie tylko rozwój produkcji, ale wymianę handlową, ograniczając tym samym jednostronne relacje handlowe z Niemcami. To szansa wspólnych badań oraz wdrożeń w obszarze zaawansowanych technologii, niższych kosztów wytwarzania i wreszcie otwarcia perspektyw budowy modułowych elektrowni jądrowych – wszak bez mocy energetycznych nie ma rozwoju gospodarczego. 

Ta perspektywa, od dawna obecna w pracach Instytutu Myśli Schumana, dowodzi w opinii profesora Krysiaka powołania w ramach projektu Trójmorza placówki służącej kształceniu niezbędnych kadr dla rozwoju nowoczesnej energetyki jądrowej. Powinna to być przeciwwaga w stosunku do koncepcji eurokratów, wspieranych przez lobby niemieckich korporacji. Ich strategia oparta na wodorze i elektromobilności, to sprawa odległej przyszłości, równie niepewnej, jak obecne postawienie na tanie źródła energii z Rosji. Wszystko zaś z obawy przed ekspansją Chin. To myślenie niemądre, nieracjonalne i nierealistyczne. 

Przyspieszenie procesów integracji w ramach Trójmorza to pragmatyczne i skuteczne znalezienie alternatywnej drogi rozwoju, co w konsekwencji pozwoli wrócić na właściwe tory, także europejskiej wspólnocie. Warto o tym pamiętać w kontekście dobrze brzmiących haseł o poprawie klimatu, która w istocie ma wzmocnić kondycję gospodarki naszego zachodniego sąsiada, zapewniając mu pozycję hegemona w europejskiej gospodarce, dodajmy, że naszym kosztem!

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: