fbpx
8 grudnia, 2024
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Jesienne grzanie cen – w Europie rachunki za gaz i energię elektryczną mogą wzrosnąć o 20 proc.

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

Od pewnego czasu obserwujemy gwałtowny wzrost cen gazu ziemnego. Jest to wynikiem jednoczesnego wzrostu popytu i problemów z podażą, co wraz z innymi czynnikami sprawiło, że ceny energii elektrycznej osiągają rekordowe pułapy w wielu krajach Europy.

Rosnące koszty gazu ziemnego i energii elektrycznej wywołały swoisty szok cenowy w Europie. Problemy z dostawą gazu wpłynęły na wzrost kosztów produkcji prądu od Hiszpanii po Wielką Brytanię, w wielu państwach odnotowuje się rekordowo wysokie ceny, które nałożyły się na czas ponownego otwierania gospodarek, w związku z czym wiele przedsiębiorstw wznawia swoje funkcjonowanie, pracownicy wracają do pracy stacjonarnej, a to dodatkowo zwiększa ich mobilność i zapotrzebowanie na transport, czyli przekłada się na jeszcze wyższy popyt na prąd.

Eksperci agencji finansowej Bloomberga uważają, że jest to jeden z czynników napędzających inflację i może przyczynić się do zahamowania spodziewanego ożywienia gospodarczego, bo konieczność pokrywania wysokich rachunków za prąd zmniejsza budżet na pozostałe wydatki w gospodarstwach domowych, jednocześnie podnosząc koszty tych gałęzi przemysłu, które wykorzystują większe ilości prądu – od produkcji nawozów po stal. W konsekwencji wzrastają ceny praktycznie wszystkiego, na przykład wyższe ceny energii podnoszą koszt (i cenę) nawozów, co wpływa na wyższe koszty rolników przekładających je na wyższe ceny zbóż, warzyw czy owoców, a to znów oznacza, że konsument będzie musiał płacić więcej za żywność (oraz za własne rachunki za prąd).

Za stan rzeczy odpowiada gaz ziemny

Możemy wskazać jednego z głównych winowajców tej patowej sytuacji ekonomicznej, to gaz ziemny. Od wielu lat nie był on tak drogi. Julius Bars ocenia, że jednocześnie sytuacja na rynku energetycznym w Europie robi się bardzo skomplikowana: „Silne rozkręcenie gospodarki światowej w połączeniu z przestawieniem się na gaz ziemny ze względów środowiskowych sprawia, że rynki osiągają maksimum swojej wydolności, a przerwy w produkcji w Ameryce Północnej i Europie doprowadzają rynek do granic wytrzymałości”.

„Huragan Ida wpłynął na produkcję gazu ziemnego w czasie, gdy USA już doświadczały wyższych cen z powodu wzrostu eksportu, silnego krajowego zużycia gazu ziemnego i stosunkowo »płaskiej« produkcji gazu ziemnego” – powiedział w oświadczeniu Steve Nalley, szef amerykańskiej Agencji Energii (EIA).

„Zmniejszenie produkcji w połączeniu z obecnymi warunkami rynkowymi ograniczyła naszą zdolność do tworzenia zapasów gazu ziemnego, dlatego spodziewamy się, że w najbliższym czasie ceny pozostaną wyższe, niż sądziliśmy” – powiedział ekspert EIA.

„Problem jeszcze się nie zaczął” – ostrzega Julien Hoarau, dyrektor EnergyScan, jednostki analitycznej francuskiego koncernu energetycznego Engie. „Europę czeka bardzo ostra zima” – przypomniał Bloombergowi. Już w tej chwili Europa musi importować gaz. Wydobycie w największym w Europie złożu gazu ziemnego – Groningen w Holandii – może za chwilę zostać wstrzymane, natomiast huragany powodują zakłócenia w produkcji na Morzu Północnym i w Zatoce Meksykańskiej. Wszystko to mocno obciąża międzynarodowy rynek gazu.

W efekcie benchmarkowe europejskie kontrakty terminowe na gaz osiągają nieprawdopodobne ceny zarówno na rynku holenderskim, jak i brytyjskim. W Wielkiej Brytanii nawet „krótkoterminowa energia” osiągnęła najwyższy poziom, a tę tendencję możemy zaobserwować już niemal w całej Europie.

Przy ciepłej pogodzie i słabych wiatrach zwalnia też produkcja energii odnawialnej, przez co wzrasta jej pozyskiwanie z paliw kopalnych, głównie węgla – ciągnąc przy tym w górę także ceny tego surowca. Cena węgla w Europie wzrosła o przeszło 70 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Jednak tendencje ekologiczne sprawiły, że wzrosły także koszty prawa do emisji dwutlenku węgla do atmosfery, ich poziom jest obecnie najwyższy w historii.

Już po minionej zimie – zdaniem ekspertów Bloomberga – stan magazynowy gazu ziemnego był wyjątkowo niski, przez wzgląd na bardzo niskie temperatury i konieczność większego ogrzewania. Odbudowa zapasów w tej chwili nie jest łatwa. Rosja będąca głównym dostawcą gazu ograniczyła jego przepływ do Europy, a wiele gazu w skroplonej formie trafia na rynek azjatycki (przeważnie do Chin).

Rynek wymknął się spod kontroli

„Wygląda na to, że rynek energetyczny, w tym gaz ziemny, ceny energii i uprawnienia do emisji dwutlenku węgla, wymknęły się spod kontroli. Ceny najwyraźniej pozostają w silnym ruchu wzrostowym, przebijając wieloletnie maksima lub nowe rekordowe poziomy, podobnie jak w Europie” – twierdzą eksperci Julius Baer.

Na obecny stan wpłynęła nieprzewidziana dynamika rynkowa, niedoszacowanie kosztów przyspieszonej transformacji energetycznej oraz zbytnie rozluźnienie rynku. Światowa gospodarka gwałtownie ożywiła się po pandemii, a nowe ekologiczne tendencje zwiększyły zainteresowanie gazem ziemnym jako lepszą alternatywą dla węgla, co nadwyrężyło możliwości łańcuchów dostaw.

Kiedy popyt przewyższył podaż gazu (i innych czystych energii, np. wiatrowej), przedsiębiorcy ponownie zwrócili się w stronę paliw kopalnych, ale to wywołało kolejny przykry efekt – wzrost cen praw do emisji zanieczyszczeń, których podaż też okazała się niewystarczająca, a pokrywanie dodatkowych emisji jest bardzo drogie.

Europa ofiarą burz

„Rynek europejski wydaje się miejscem, które najintensywniej odczuwa skutki tej globalnej dynamiki, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego zależność od importu paliw kopalnych. W ostatnich dniach tymczasowe zakłócenia w dostawach związane z huraganami i przestojami na Morzu Północnym zwiększyły stres i obawy o zapasy paliw przed zimą” – twierdzą eksperci Julius Baer.

„Jeśli będziemy mieli do czynienia z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, nie zdziwiłbym się, gdyby ceny osiągnęły poziom trzycyfrowy” – mówi Hoarau.

Przed nadchodzącą zimą już teraz ostrzegają dyrektorzy austriackiego koncernu naftowo-gazowego OMV oraz włoskiego giganta energetycznego Enel SpA. Citigroup szacuje, że u konsumentów detalicznych w Europie ceny za gaz i energię elektryczną mogą podrożeć o 20 proc.

„Widmo ubóstwa paliwowego może tej zimy gwałtownie opaść na całą Europie” – piszą w komunikacie analitycy Citi. W Wielkiej Brytanii przedsiębiorstwa użyteczności publicznej takie jak Electricite de France czy EOE, już podniosły krajowe taryfy.

„W najbliższych miesiącach, w miarę jak ceny hurtowe będą w coraz większym stopniu przekładać się na taryfy detaliczne, można się spodziewać, że wzrośnie zainteresowanie rolą rządów w łagodzeniu skutków wyższych cen” – mówi Glenn Rickson, szef działu analiz energetycznych w S&P Global Platts w Londynie.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: