Zdaniem bardziej konserwatywnej części społeczeństwa spotkanie koncentrowało się głównie na aspektach związanych z ruchem LGBT. Moderatorem dyskusji panelowej, sponsorowanej m.in. przez Departament Stanu USA była aktywistka LGBT Jessica Stern, a w samym wydarzeniu wzięli też udział inni działacze oraz urzędnicy państwowi.
Przesłanką szczytu było „promowanie praw człowieka osób LGBTQI+ jako kamień węgielny zaangażowania w demokrację”, ale dla wielu osób traktowanie krytyków ruchu jako faszystów nie ma za dużo wspólnego z demokracją.
Oburzenie wywołała też wypowiedź transgenderowej aktywistki Phyleshii Brown-Acton, która powiedziała: „Mam listę świąteczną, która pomoże nam po drodze. Zacznijmy od zakończenia rasistowskich, białych i konserwatywnych agend religijnych we wszystkich regionach świata, które podsycają przemoc i zagrażają demokracji”.
Jak dodała Esther Muthoni Rosanna Passaris, kenijska posłanka, która przyłączyła się do Catholics for Choice, aby bronić praw LGBT i aborcji: „Jeśli chodzi o LGBTQI+, Kościół katolicki jest bardzo sztywny”.
Na zwołanym przez Bidena szczycie znaleźli się przedstawiciele ponad 100 krajów reprezentujący zarówno społeczeństwo, jak i biznes, a celem spotkania było opracowanie programu walki z największymi zagrożeniami dla demokracji. Pośród wielu państw Afryki, Ameryki Południowej i Północnej, Azji i Europy nie zaproszono Węgier, które już w trakcie swojej kampanii prezydenckiej Joe Biden określił jako „reżim totalitarny,”.
W odpowiedzi na to wykluczenie Węgry uniemożliwiły UE formalny udział w szczycie. Jak stwierdził węgierski minister Gergely Gulyás, powołując się na unijną zasadę jednomyślności w sprawach zagranicznych, nie mogło zostać wypracowane wspólne stanowisko.
Zaproszenia nie otrzymała również Gwatemala, która niedawno podpisała Deklarację Konsensusu Genewskiego pro-life. Prezydent kraju Alejandro Giammattei spotkał się natomiast z liderami pro-life w hotelu Willard w pobliżu Białego Domu.
Podczas panelu dyskusyjnego kwestie węgierskie były jednak obecne, a Tamás Dombos z Węgierskiego Sojuszu LGBT nazwał wysiłki jego rządu mające na celu ograniczenia w rozpowszechnianiu informacji o homoseksualizmie i operacjach zmiany płci wśród nieletnich „skoordynowaną kampanią politycznie motywowanej nienawiści przeciwko osobom LGBTQI+”.
