fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

15.9 C
Warszawa
poniedziałek, 20 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Arabowie dadzą Amerykanom lekcję pokory?

Zachód potrzebuje gazu i wykorzystuje to jako środek nacisku dyplomatycznego na kraje Bliskiego Wschodu, które jednak szybko zorientowały się, jak wygląda sytuacja. Daje im to sposobność do korzystnej dla siebie zmiany stosunków międzynarodowych – pisze serwis i24news.

Warto przeczytać

Jeśli chodzi o inwazję Rosji na Ukrainę, państwa Bliskiego Wschodu zajmują obecnie neutralne stanowisko. W kwietniu, w trzecim głosowaniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ, dwanaście krajów arabskich wstrzymało się od głosu w sprawie projektu rezolucji o zawieszeniu Rosji w Radzie Praw Człowieka. To zupełnie inne stanowisko od tego, które zajęły w marcu podczas pierwszego głosowania. Wtedy to, pod silną presją USA, opowiedziały się w przeważającej większości przeciwko rosyjskiej inwazji.

Przy tym zdecydowana większość państw Bliskiego Wschodu nigdy nie przynależała do obozu rosyjskiego. Chęć zmieniania światowego porządku, jaką przejawiają Rosjanie i Chińczycy, nie była i nie jest arabską domeną.

Obecnie „stanowisko państw arabskich w sprawie wojny na Ukrainie charakteryzuje się przede wszystkim sprzeciwem wobec Stanów Zjednoczonych” – zauważa i24news. Problemy z energią mogą stać się dla państw Bliskiego Wschodu dobrą drogą do dania USA lekcji pokory.

Przeczytaj także:

„Kraje arabskie mają nadzieję, że wojna na Ukrainie sprawi, że Waszyngton zrozumie, że ich stosunki muszą być oparte na wzajemności i szacunku. Pomimo dysproporcji sił i arabskiej potrzebie amerykańskiego wsparcia, niektóre kryzysy zmieniają równowagę sił. Przykładem jest konflikt rosyjsko-ukraiński: świat zachodni potrzebuje wsparcia arabskiego, aby znaleźć alternatywę dla rosyjskiego paliwa” – pisze serwis.

Arabowie nie próbują bronić napaści jednego państwa na drugie, ale nie pozwalają, by pojęcia praw człowieka i wolności zanieczyszczały stosunki arabsko-amerykańskie. Uważają, że ich wartość nie powinna być oceniana wyłącznie na podstawie tych kryteriów.

Sankcje nałożone na Rosję spowodowały deficyt dostaw gazu i ropy, co zmusiło USA do poszukiwana paliwa, a w konsekwencji administrację prezydenta Joe Bidena do złagodzenia dotychczas prowadzonej polityki. Wcześniej administracja ta usunęła jemeńskich rebeliantów Houthi z listy organizacji terrorystycznych, zakazała sprzedaży broni do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej oraz odizolowała księcia Mohammeda bin Salmana na scenie międzynarodowej po zabójstwie dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego.

Większość krajów arabskich od dziesięciu lat zasila obóz przeciwników Rosji z powodu jej zaangażowania w wojnę domową w Syrii.

„Biden tłumaczył Arabom, że jego administracja wraca do tradycyjnego podejścia Demokratów Obamy, podejścia, które nawet zaostrzyło się pod naciskiem postępowego skrzydła Partii Demokratycznej. Demokraci, którzy kwestionowali relacje administracji Trumpa z Arabami i opierali swoją politykę na zasadzie nieingerencji – dopóki działania krajów arabskich nie są sprzeczne z interesami i bezpieczeństwem narodowym USA – zepchnęli Arabów do obozu rywali Ameryki. Te zmiany skrystalizowały się w arabskim stanowisku w sprawie wojny ukraińskiej” – tłumaczy i24news.

Przeciętny Arab nie widzi różnicy między Stanami Zjednoczonymi i Rosją. Moskwę obwinia się przy tym o tragedię Syryjczyków, a Waszyngton czyni odpowiedzialnym za los Palestyńczyków i Arabów w ogóle. Stanowisko ulicy w sprawie wojny na Ukrainie opiera się więc na fatalistycznej zasadzie „niech się dzieje, co chce”.

Część elit arabskich dostrzega jednak zagrożenie w braku potępienia przez ich kraje napaści na Ukrainę. Pozbawia to bowiem ich rządy możliwości sprzeciwu „wobec jakiejkolwiek przyszłej inwazji na kraj arabski lub izraelskiej obecności wojskowej na terytoriach palestyńskich”.

„Dla państw arabskich jest to okazja, by dać Amerykanom lekcję pokory i stosunków międzynarodowych. Tym bardziej, że tym razem to Arabowie trzymają marchewkę, a Waszyngton będzie musiał przez jakiś czas obyć się bez kija” – podsumowuje i24news.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »