fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

17 C
Warszawa
niedziela, 28 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Duncowa nie stanie na czele Rosji, ale założy własną partię

Dziennikarka Jekaterina Duncowa nie wystartuje w wyborach prezydenckich w Rosji – donosi „Le Figaro”. Jej kandydatura została odrzucona w grudniu przez Komisję Wyborczą, a Sąd Najwyższy podtrzymał tę decyzję.

Warto przeczytać

Kiedy kandydatura byłej radnej i dziennikarki Jekateriny Duncowej została odrzucona pod pretekstem błędów w wymaganych przy rejestracji dokumentach, kandydatka odwołała się od tej decyzji. Niestety, ostatecznie Duncowa nie będzie mogła ubiegać się o fotel prezydencki w tym roku.

Gdy była radna, dowiedziała się, że nie zatwierdzono jej udziału w kampanii wyborczej, była w trakcie zbierania koniecznych 300 tys. podpisów wyborców wymaganych w całej Rosji. Zdążyła uzyskać już ponad 135 tys. Składając skargę do Sądu Najwyższego, wierzyła, że „to jeszcze nie koniec”. Niestety, myliła się.

Zdeterminowana czterdziestolatka postanowiła w tej sytuacji założyć własną partię polityczną na następne wybory do Dumy, które odbędą się za dwa lata. „Będzie to partia wszystkich tych, którzy opowiadają się za pokojem, wolnością i demokracją” – oświadczyła.

Duncowa chce „zwrócić proces decyzyjny ludziom”

40-letnia Jekaterina Duncowa, matka trójki dzieci, pochodzi z obwodu twerskiego, leżącego na północny zachód od Moskwy. Została korespondentką kanału telewizyjnego TK Rzhev w 2003 r., a następnie przeszła do niezależnego kanału RiT. Wierząc, że może „zwrócić proces decyzyjny ludziom”, kandydowała bez sukcesu w wyborach w swoim rodzinnym mieście w 2014 r. Udało się to dopiero za drugim razem, co dało jej status członka Dumy pięć lat później. W 2016 r. działała jako wolontariuszka w stowarzyszeniu „Sova”, organizacji wspierającej poszukiwania zaginionych dzieci i dorosłych w Rosji.

Te doświadczenia, jak uważa, pozwoliły jej stworzyć kandydaturę, która wspiera wartości „humanistyczne i pokojowe”, w opozycji do Władimira Putina. Niektóre elementy swojego programu przedstawiała na swojej stronie internetowej Duncowa2024.ru

Należy „wydawać pieniądze na poprawę życia ludzi, a nie na nowe czołgi”

Program byłej dziennikarki zakładał m.in. zawieszenie broni w Ukrainie. Uważa, że wojna musi zakończyć się tak szybko, jak to możliwe, ze względu na duże straty w ludziach, jak i materialne. W tym samym duchu chciałaby zmienić sposób zarządzania budżetem kraju, który ucierpiał w wyniku wojny. Obecnie rosyjski budżet wojskowy rośnie z roku na rok, tylko na działania wojenne. Pomimo przeznaczenia w ubiegłym roku na ten cel 63 mld euro, Władimir Putin ogłosił 70 proc. wzrost budżetu wojskowego w obecnym. Dla Jekateriny Duncowej ostateczne zakończenie wojny szłoby w parze z postępem w zakresie wolności osobistych. Na swojej stronie internetowej ubolewa, że „Obywatele nie mogą swobodnie wyrażać swoich opinii, jeśli nie pokrywają się one ze stanowiskiem władz”.

Duncowa chce także podziału władzy, a więc większej swobody dla zarządzających republikami. Mogliby oni wydawać dyrektywy bez nacisków ze strony Kremla. „Rosjanie myślą, że potrzebują żelaznej pięści. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Ale ja uważam, że mogą bardzo dobrze podejmować własne decyzje” – oświadczyła w momencie ogłaszania swojej kandydatury. Mówiła o możliwości „wybrania kogoś z ludu bez kogoś z administracji stojącego za nią”.

Niebezpieczne kandydowanie

Sprzeciwianie się Putinowi nie jest bezpieczne. Przez lata władze rosyjskie wykluczały wszelką poważną opozycję z urzędów i życia politycznego, a represje przyspieszyły od czasu wysłania przez Kreml armii na Ukrainę w lutym 2022 r.

Jako jawna przeciwniczka reżimu Putina była radna, nie była widoczna w rosyjskich mediach. Większość z nich nawet nie wspominała o jej kandydaturze. Popularność zdobyła dzięki sieci społecznościowej Telegram, gdzie ma obecnie ponad 300 tys. subskrybentów. Otrzymała tam wiele wspierających ja wiadomości. Jeden z subskrybentów napisał: „Jekaterina Duncowa chce pracować nad wyrażaniem opinii publicznej w naszym kraju. Ona pokazuje, że Putin ma alternatywę!”

Na Telegramie Duncowa informowała o rozwoju swojej kampanii prezydenckiej i organizowanych przez siebie wiecach. 21 grudnia ogłosiła, że administrator, który oficjalnie zarejestrował jej kandydaturę, znalazł się pod presją Kremla. „Oczywiście, że się boję” – oświadczyła po zarejestrowaniu swojej kandydatury. Jednak była wówczas zdeterminowana, by doprowadzić swój projekt do końca.

Jej kandydatura nie różniła się od kandydatury Aleksieja Nawalnego w ostatnich wyborach prezydenckich w Rosji w 2018 r. Nawalny jest również znany ze swojej nieustępliwej walki z korupcją w Rosji, a także krytyki pionowej struktury władzy Putina. Jak wiadomo, szybko został usunięty ze sceny politycznej. Najpierw próbowano go dwukrotnie otruć przy użyciu nowiczoka, a gdy to się nie udało, został umieszczony w obozie pracy i w sierpniu ubiegłego roku skazany na 19 lat więzienia. Obecnie jest przetrzymywany w byłym gułagu na Syberii.

Nie bez znaczenia

Gdy Duncowa postanowiła ubiegać się o fotel prezydenta, Aurélien Duchêne, analityk stosunków międzynarodowych i obronności specjalizujący się w Rosji, ocenił, że jej szanse są bliskie zeru – ze względu na to, jak traktowani są przeciwnicy Kremla. Jednak jego zdaniem potępienie pewnych nadużyć ze strony rosyjskich władz nie jest bez znaczenia, gdyż może odbić się echem w opinii publicznej.

SourceLe Figaro

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »