fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

13.7 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Umowa z Mercosurem o wolnym handlu oznacza koniec rolnictwa w UE?

Mercosur od hiszpańskiego Mercado Común del Sur oznacza Wspólny Rynek Południa. Tę międzynarodową organizację powołał do życia traktat zawarty w paragwajskim Asunción.

Warto przeczytać

Pełne członkostwo w organizacji posiadają nieprzerwanie: Argentyna, Brazylia, Paragwaj i Urugwaj, a w latach 2012-2016 zawieszono Wenezuelę. Status państw stowarzyszonych korzystających ze strefy wolnego handlu bez udziału w unii celnej posiadają: Chile, Boliwia, Peru, Ekwador i Kolumbia. Obserwatorzy, to Meksyki Nowa Zelandia.

To najsilniejsze tego typu porozumienie krajów Ameryki Południowej (funkcjonują jeszcze Central America Common Market i Pakt Andyjski), które od roku 2000 prowadziło negocjacje z UE. W czerwcu 2019 roku strony uzgodniły utworzenie strefy wolnego handlu dla 700 milionów ludzi. Ubiegłoroczny lipcowy Szczyt Unia Europejska – państwa Wspólnoty Państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CELAC), dopełniły rozmowy o porozumieniu w sprawie wolnego handlu pomiędzy UE i państwami Mercosur. COPA–COGECA zrzeszająca rolnicze związki zawodowe, organizacje spółdzielcze i zrzeszenia branżowe rolników w Europie ostrzegała, że podpisanie umowy przekreśli założenia strategii „Od pola do stołu”.

Nikt ich nie słuchał. Zapał Ursuli von der Leyen, która jeszcze przed rozmowami zadeklarowała wolę szybkiego zawarcia porozumienia, przekreślił szansę sfinalizowania merytorycznych negocjacji. Tym bardziej że umowa z 2019 roku, zawarta jeszcze pod auspicjami Jeana-Claude’a Junckera nie uwzględniała założeń Europejskiego Zielonego Ładu. Dziś europejscy rolnicy apelują o ich anulowanie. Ich koledzy z Argentyny i Brazylii nie mają tego problemu.

Skutki wojny w Ukrainie, czy następstwa pandemii także nie spędzają snu z powiek producentom rolnym w Ameryce Południowej. Legislacyjne tsunami spowodowane m.in. Zielonym Ładem nie dotyczy norm produkcyjnych, obowiązujących w krajach Mercosuru. Nawet jeśli założyć, że „instrument zrównoważoności” pozbawiony będzie twardych narzędzi egzekwowania jego postanowień, trudno będzie mówić o konkurencyjnych warunków i kosztów produkcji przy nieograniczonym dostępie do europejskiego rynku producentów z Ameryki Południowej. Jak w takiej sytuacji mają się utrzymać na rynku, nadal jeszcze „raczkujący” w Polsce hodowcy bydła ras mięsnych!? Co więcej, ich los podzielą także francuscy hodowcy bydła rasy Limusin, czy włoscy rolnicy od lat doskonalący rasę Piemontese. Wszak wszyscy wiedzą, że najlepsze steki, to te z Argentyny.

Pomijam efekt skali, gdyż jak podkreślili we wspólnym oświadczeniu przewodnicząca COPA – Christiane Lambert i przewodniczący Cogeca-Ramon Armengol – brazylijski prezydent Lula da Silva, nie godzi się na ambitniejsze zobowiązania środowiskowe, których UE oczekiwała równolegle z przyjęciem umowy z Mercosurem.

Cóż dopiero poziom norm produkcji w gospodarstwie, prawo o odbudowie zasobów przyrodniczych, czy ograniczenie stosowania pestycydów o 50 proc. Pytanie o kontrole dobrostanu zwierząt wypasanych na argentyńskich pampasach wydaje się retoryczne. Stanowisko COPA–COGECA, co do zasady nie podważa swobody handlu. Chodzi o wyważenie relacji: transparentność i uczciwe warunki konkurencji. Nierównoważne normy biją w europejskich rolników, wykluczając konkurencyjność, a co za tym idzie opłacalność produkcji.

Rzecz jasna w odniesieniu do poszczególnych sektorów produkcji rolnej sytuacja jest zróżnicowana. Producenci wołowiny, drobiu, cukru, ale także ryżu, soku pomarańczowego, a nawet etanolu – nie sprostają konkurencji. Wróćmy jednak do wspomnianego efektu skali. Pomimo że Europa eksportuje wyroby wysoko przetworzone, głównie produkty przemysłu maszynowego, to kraje Mercosuru eksportujące produkty mineralne, roślinne, artykuły spożywcze, napoje i tytoń, dysponują nadwyżką w wymianie handlowej.

Kontekst forsowany głównie przez Niemcy to koncepcja tzw. strategicznej autonomii Europy. Temu służyła wizyta kanclerza Olafa Scholza do Argentyny i Brazylii w styczniu 2023 roku. Dostęp do rynków zbytu i surowców z punktu widzenia struktury i potencjału gospodarki Niemiec stanowi optymalne rozwiązanie. Tyle że nie oznacza to, że popyt na lit, czy zielony wodór ma być zaspokojony kosztem rolników, przetwórców i konsumentów w Europie.

Ramowa umowa o współpracy zawarta w roku 1999 stanowiła zwieńczenie rozmów podjętych w roku 1995, a więc w czasie prezydencji hiszpańskiej. Historyczne relacje, wspólnota języka, kultury i konfesji, sprzyjała zawarciu Międzyregionalnej Umowy Ramowej o Współpracy między Wspólnotą Europejską a Wspólnym Rynkiem Południa. Obowiązuje po dziś dzień, jednak warunki, w jakich ją przychodzi ją realizować, są nieporównywalne w żadnym aspekcie.

W roku 2023 zbiegły się w czasie: ponowny wybór prezydenta da Silvy w Brazylii (zwolennika porozumienia z prezydencją Brazylii w Organizacji) oraz prezydencja Hiszpanii w UE. Porozumienie przewidywane wcześniej na grudzień 2023 roku, zahamował wybór Javiera Milei na prezydenta Argentyny. Brazylijscy negocjatorzy nie chcieli zawierać porozumienia przed wyłonieniem nowego rządu w Argentynie. Także Europa nie była zgodna. Pomimo to, komisarz ds. handlu Valdis Dombrovskis deklaruje dążenie do zawarcia porozumienia, pomimo sprzeciwu Francji.

Bariera, jaką stawia Europa to zakaz importu produktów wytworzonych na gruntach wylesionych po roku 2020. Rzecz w tym, że Las Amazoński pochłania najwięcej CO2, a jego wycinka nasila się w ostatnich latach kosztem zmian klimatycznych, głównie w Brazylii. W efekcie regulacji przyjętych w UE w czerwcu 2023 roku, wycinka lasów w Amazonii, głównie w Brazylii spowolniła (co potwierdziły obserwacje satelitarne), jednak poszukiwanie nowych terenów uprawowych ma bezpośredni związek z eksportem żywności do Europy.

Tym sposobem, pobocznym efektem troski o produkcję tlenu, jest czasowa obrona interesów europejskich rolników. Pytanie brzmi, czy możliwości eksportu branż: automotive, chemicznej, odzieżowej i obuwniczej, farmaceutycznej oraz perspektywa nieskrepowanego dostępu do 450 tys. ton etanolu (mającego zastosowanie w przemyśle chemicznym) sprawią, że import tylko wołowiny do Europy wzrośnie o zakładane 64 proc.!? Dzisiaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytania, ale tytułowe pozostaje w mocy.

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »