fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

17.7 C
Warszawa
wtorek, 8 października, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Taurus’y nie dla Ukrainy

Nikt nie da ci tyle, ile obiecują Niemcy, szkoda tylko, że z reguły na obietnicach się kończy. W czwartek 22 lutego w Bundestagu odbyła się debata w sprawie wniosku koalicyjnego rządu dotyczącego broni dalekiego zasięgu dla Ukrainy.

Warto przeczytać

Zapisy przedłożenia rządowego były na tyle nieprecyzyjne, że nie dawały jasności co do tego, czy obejmuje ono także rakiety manewrujące Taurus. W komentarzu redakcyjnym Frankfurter Allgemeine Zeitung czytamy, że „koalicja rządowa, która wedle zapewnień nie chce przegranej Ukrainy, ujawniła swoje niezdecydowanie i sprzeczności w debacie na temat rakiet manewrujących Taurus”.

Z jednej strony padła deklaracja o woli dostarczenia Ukrainie dodatkowego uzbrojenia, w tym systemów dalekiego zasięgu Taurus (czego domagają się chadecy), a z drugiej strony kanclerz Scholz nie dopuszcza myśli, że wyłącznie uzbrojenie zdolne powstrzymać Rosjan i odciąć im skutecznie źródła dostaw, pozwoli zatrzymać katastrofę humanitarną, której ofiarami są bezbronni cywile.

Dwa lata oporu nie zmieniają faktu, że poważny obszar Ukrainy legł w gruzach, ofiary idą w setki tysięcy, a średnia wieku żołnierzy przekracza 40 lat. Bez wzmocnienia obrony przeciwlotniczej i dostaw amunicji artyleryjskiej, widmo przegranej staje się realne. Sytuacji nie zmieniło przychylenie się przewodniczącej Komisji Obrony i głównej kandydatki FDP w wyborach europejskich Marie-Agnes Strack-Zimmermann do wniosku deputowanych CDU/CSU, domagających się wprost dostarczenia Ukrainie rakiet manewrujących Taurus.

W debacie partyjne przepychanki sprawiły przemilczenie faktu, że w istocie nie idzie o niepodległość Ukrainy, lecz bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, a tym samym sąsiadującej z Niemcami Polski. W prasie pojawiały się co prawda głosy, że dla zachowania twarzy i usankcjonowania obaw Scholza możliwe było „zastosowanie wybiegu w postaci dostarczenia Taurusów w ramach wymiany okrężnej”.

W poniedziałek 26 lutego wątpliwości rozwiał ostatecznie kanclerz federalny, kiedy to oficjalnie oświadczył; „Nie dostarczymy Taurusów Ukrainie”. Uzasadnieniem jest (jak to ujął), ryzyko zaangażowania Niemiec jako strony w toczącej się wojnie. Scholz wyraził irytację z faktu, że w debacie dominuje kwestia Taurusów, zamiast rzeczowej analizy najpilniejszych w tej chwili potrzeb. Tyle że wsparcie humanitarne łagodzi skutki katastrofy, nie eliminując jej źródeł.

Ta nieznośna hipokryzja nabiera symbolicznego wymiary w obliczu ostatnich wydarzeń w Rosji – śmieci Aleksieja Nawalnego, represjonowania przez reżim Putina ludzi chcących oddać mu ostatni hołd czy niedopuszczenia zagranicznych dyplomatów do cerkwi, gdzie odbywało się nabożeństwo żałobne. Wszak to z Niemiec, gdzie przebywał na leczeniu po próbie otrucia nowiczokiem, wyruszył rosyjski opozycjonista w drogę powrotną do ojczyzny, zakończoną 1 marca na Cmentarzu Borysowskim w Moskwie.

Rozumowanie Scholza jest o tyle pokrętne, że wynika z obawy rażenia celów w Moskwie, co miałoby stanowić następstwo ewentualnych błędów i abstrahuje to od faktu, kto jest agresorem w tej wojnie oraz kto od czasów Buczy i Irpienia za nic ma międzynarodowe konwencje dotyczące ochrony cywilów, praw jeńców czy infrastruktury krytycznej. Niemieckie pociski poza dalekim zasięgiem i siła rażenia charakteryzuje wysoka precyzja, co pozwala założyć, że nawet atak skierowany na terytorium Rosji gwarantuje rażenie punktowe wybranych celów militarnych.

W tym kontekście teza kanclerza jakoby Niemcy nie są w stanie zagwarantować precyzji porównywalnej do tej, jaką gwarantują pociski dostarczane Ukrainie przez Brytyjczyków i Francuzów, nie znajduje uzasadnienia. Taurus to jeden z najnowocześniejszych rodzajów uzbrojenia na wyposażeniu niemieckich sił zbrojnych, zdolnych razić z dużej wysokości cele (np. bunkry) odległe nawet o 500 km.

Niemieccy żołnierze „w żaden sposób nie mogą być powiązanie z celami, które ten system broni może dosięgnąć”. Olaf Scholz dodał, w wypowiedzi dla agencji DPA, że „użycie Taurusów oznaczałoby konieczność wysłania do tego kraju niemieckiego personelu”. Na zarzut o niezdecydowanie, niemiecki kanclerz odparł, że „całkiem dużo ludzi włącza wieczorem telewizor i ma nadzieję, że kanclerz utrzymał nerwy na wodzy”.

Czy Scholz rzeczywiście wierzy w to, że kunktatorstwo uchroni Niemcy przed rosyjskimi rakietami, gdy po upadku Ukrainy Putin przystąpi do podboju zachodniej Europy?

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły