Zapisy przedłożenia rządowego były na tyle nieprecyzyjne, że nie dawały jasności co do tego, czy obejmuje ono także rakiety manewrujące Taurus. W komentarzu redakcyjnym Frankfurter Allgemeine Zeitung czytamy, że „koalicja rządowa, która wedle zapewnień nie chce przegranej Ukrainy, ujawniła swoje niezdecydowanie i sprzeczności w debacie na temat rakiet manewrujących Taurus”.
Z jednej strony padła deklaracja o woli dostarczenia Ukrainie dodatkowego uzbrojenia, w tym systemów dalekiego zasięgu Taurus (czego domagają się chadecy), a z drugiej strony kanclerz Scholz nie dopuszcza myśli, że wyłącznie uzbrojenie zdolne powstrzymać Rosjan i odciąć im skutecznie źródła dostaw, pozwoli zatrzymać katastrofę humanitarną, której ofiarami są bezbronni cywile.
Dwa lata oporu nie zmieniają faktu, że poważny obszar Ukrainy legł w gruzach, ofiary idą w setki tysięcy, a średnia wieku żołnierzy przekracza 40 lat. Bez wzmocnienia obrony przeciwlotniczej i dostaw amunicji artyleryjskiej, widmo przegranej staje się realne. Sytuacji nie zmieniło przychylenie się przewodniczącej Komisji Obrony i głównej kandydatki FDP w wyborach europejskich Marie-Agnes Strack-Zimmermann do wniosku deputowanych CDU/CSU, domagających się wprost dostarczenia Ukrainie rakiet manewrujących Taurus.
W debacie partyjne przepychanki sprawiły przemilczenie faktu, że w istocie nie idzie o niepodległość Ukrainy, lecz bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, a tym samym sąsiadującej z Niemcami Polski. W prasie pojawiały się co prawda głosy, że dla zachowania twarzy i usankcjonowania obaw Scholza możliwe było „zastosowanie wybiegu w postaci dostarczenia Taurusów w ramach wymiany okrężnej”.
W poniedziałek 26 lutego wątpliwości rozwiał ostatecznie kanclerz federalny, kiedy to oficjalnie oświadczył; „Nie dostarczymy Taurusów Ukrainie”. Uzasadnieniem jest (jak to ujął), ryzyko zaangażowania Niemiec jako strony w toczącej się wojnie. Scholz wyraził irytację z faktu, że w debacie dominuje kwestia Taurusów, zamiast rzeczowej analizy najpilniejszych w tej chwili potrzeb. Tyle że wsparcie humanitarne łagodzi skutki katastrofy, nie eliminując jej źródeł.
Ta nieznośna hipokryzja nabiera symbolicznego wymiary w obliczu ostatnich wydarzeń w Rosji – śmieci Aleksieja Nawalnego, represjonowania przez reżim Putina ludzi chcących oddać mu ostatni hołd czy niedopuszczenia zagranicznych dyplomatów do cerkwi, gdzie odbywało się nabożeństwo żałobne. Wszak to z Niemiec, gdzie przebywał na leczeniu po próbie otrucia nowiczokiem, wyruszył rosyjski opozycjonista w drogę powrotną do ojczyzny, zakończoną 1 marca na Cmentarzu Borysowskim w Moskwie.
Rozumowanie Scholza jest o tyle pokrętne, że wynika z obawy rażenia celów w Moskwie, co miałoby stanowić następstwo ewentualnych błędów i abstrahuje to od faktu, kto jest agresorem w tej wojnie oraz kto od czasów Buczy i Irpienia za nic ma międzynarodowe konwencje dotyczące ochrony cywilów, praw jeńców czy infrastruktury krytycznej. Niemieckie pociski poza dalekim zasięgiem i siła rażenia charakteryzuje wysoka precyzja, co pozwala założyć, że nawet atak skierowany na terytorium Rosji gwarantuje rażenie punktowe wybranych celów militarnych.
W tym kontekście teza kanclerza jakoby Niemcy nie są w stanie zagwarantować precyzji porównywalnej do tej, jaką gwarantują pociski dostarczane Ukrainie przez Brytyjczyków i Francuzów, nie znajduje uzasadnienia. Taurus to jeden z najnowocześniejszych rodzajów uzbrojenia na wyposażeniu niemieckich sił zbrojnych, zdolnych razić z dużej wysokości cele (np. bunkry) odległe nawet o 500 km.
Niemieccy żołnierze „w żaden sposób nie mogą być powiązanie z celami, które ten system broni może dosięgnąć”. Olaf Scholz dodał, w wypowiedzi dla agencji DPA, że „użycie Taurusów oznaczałoby konieczność wysłania do tego kraju niemieckiego personelu”. Na zarzut o niezdecydowanie, niemiecki kanclerz odparł, że „całkiem dużo ludzi włącza wieczorem telewizor i ma nadzieję, że kanclerz utrzymał nerwy na wodzy”.
Czy Scholz rzeczywiście wierzy w to, że kunktatorstwo uchroni Niemcy przed rosyjskimi rakietami, gdy po upadku Ukrainy Putin przystąpi do podboju zachodniej Europy?