fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

6.6 C
Warszawa
niedziela, 13 października, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Potrzeba solidarności europejskich związkowców

Warto przeczytać

Jesteśmy świadkami usilnych starań elit rządzących Zachodem oraz podporządkowanej im ekipy Donalda Tuska, by ludzi wybudzać z letargu. Oczywiście, to są starania czynione nieświadomie, bez zrozumienia, że gdy się poprzez realizację lewicowych pomysłów ideologicznych ludzi wpycha w ubóstwo, lub gdy się likwiduje europejskie rolnictwo, wszystko to będzie wywoływać płomień buntu ludowego. Ten płomień zaczyna się pojawiać w wielu miejscach Europy, bo coraz większa liczba ludzi nie zgadza się na to, by pozbawieni wyobraźni biurokraci odbierali im możliwości pozyskiwania dochodów z uczciwej pracy. Ważne, by ten bunt nie wypalił się tak szybko, jak opony płonące przez budynkami Unii Europejskiej, lecz stawał się świadomym siebie ruchem obywatelskim odwołującym się do ludzkiej godności.

Tu warto przypomnieć, że 8 września 1981 roku delegaci Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” zebrani w Gdańsku w hali „Oliwii” uchwalili posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej. Było to poprzedzone niemałym sporem, w ramach którego ludzie reprezentujący „dojrzałość polityczną” starali się nie dopuścić do tego aktu „awanturniczej nieodpowiedzialności, mogącej zdenerwować Kreml”. Przeczytajmy cały ów „nieodpowiedzialny” tekst: „Delegaci zebrani w Gdańsku (…) przesyłają robotnikom Albanii, Bułgarii, Czechosłowacji, Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Rumunii, Węgier i wszystkich narodów Związku Radzieckiego – pozdrowienia i wyrazy poparcia. Jako pierwszy, niezależny związek zawodowy w naszej powojennej historii głęboko czujemy wspólnotę naszych losów. Zapewniamy, że wbrew kłamstwom szerzonym w waszych krajach, jesteśmy autentyczną, 10-milionową organizacją pracowników, powołaną w wyniku robotniczych strajków. Naszym celem jest walka o poprawę bytu wszystkich ludzi pracy. Popieramy tych z was, którzy zdecydowali się wejść na trudną drogę walki o wolny ruch związkowy. Wierzymy, że już niedługo wasi i nasi przedstawiciele będą się mogli spotkać celem wymiany związkowych doświadczeń”.

Po latach jest uderzające, że ro posłanie, rzekomo „awanturnicze”, w istocie było nadzwyczaj grzeczne i wyważone. Dzisiaj bardzo by się przydało analogiczne posłanie kierowane do wszystkich europejskich związkowców, a w tym do rolników protestujących w różnych krajach Unii Europejskiej, ale również do podobnie protestujących innych grup zawodowych, na przykład w Niemczech. Jak bowiem przed laty nic nie było większym zmartwieniem dla Kremla, jak solidarna współpraca robotników z różnych zakładów i krajów Bloku Sowieckiego, tak i dziś dla elit rządzących Unią nic nie może być większym zmartwieniem, jak równoczesne wystąpienie protestujących w różnych krajach. Jak dotąd udawało się pojedynczo pacyfikować bunty w poszczególnych odosobnionych państwach. Można było Irlandczyków zmuszać, by tak długo powtarzali referendum, dopóki jego wynik nie będzie satysfakcjonujący dla Brukseli. Można było obalać rządy w Atenach, Rzymie czy Wiedniu. Gdy Polska odzywała się niezbyt pokornie, z łatwością przyszło oskarżyć jej rząd o faszyzm. Jednak gdyby równocześnie ujawniły się siły opozycji w całym szeregu państw, dla rządzących elit to by musiało oznaczać katastrofę, głównie z powodu przełamania ich monopolu informacyjnego oraz władzy narzucania kontynentowi swych kłamstw. Wszyscy jesteśmy poddawani ideologicznemu eksperymentowi politycznemu, gdzie ludziom narzuca się poglądy niezgodne z ich własnymi przekonaniami, równocześnie zamykając im usta zasadami poprawności politycznej. Ciągle jeszcze elity mają nadzieje na to, że poszczególne ogniska oporu pozostaną odosobnione i da się je stopniowo tłumić. W takim planie wiele by przeszkodziło pojawienie się posłania analogicznego do tego, co w roku 1981 uchwalili delegaci w gdańskiej hali „Oliwii”.

Zauważmy że wedle dzisiaj obowiązujących kanonów poprawności politycznej elity rządzące Zachodem chętnie by określiły ten tekst z hali „Oliwii” jako populistyczny, ekstremistyczny, faszystowski, pisany językiem nienawiści. Przy tym kryteria oceny są nadzwyczaj proste. Przy tym owe elity uważają, że same są wolne od populizmu i języka nienawiści, o ile swe każde wulgarne słowo, każdą wypowiedź zawierającą życzenie śmierci, kierują przeciw własnym przeciwnikom, właśnie owym rzekomym populistom czy faszystom.

W roku 1981 komuniści byli absolutnie pewni, że będą rządzili wiecznie. Ktoś by mógł powiedzieć, że faktycznie nadal rządzą, gdyż u głębokich źródeł ideologicznych pomysłów niszczących Europę leży neo-marksizm. Jednak ta wiara, że się będzie rządzić wiecznie, wydaje się nieuzasadniona. Choćby drogą przemocy i drogą kłamstw niszczyć opozycję, jednak któregoś dnia sił zabraknie, a dom oparty na kłamstwie rozsypie się jakby zbudowany z kart. Aby tak się stało, trzeba się wyswobodzić od gniewu, od nienawiści, od złych emocji, które tylko zaciemniają wzrok i przeszkadzają w podejmowaniu skutecznych kroków. Gdy chce się uratować Europę przed władzą ideologicznych szaleńców, trzeba umieć zachować ton równie spokojny, co w cytowanym oświadczeniu delegatów z hali „Oliwii” z 8 września 1981. Za ich wzorem możemy wyrażać naszą wiarę, że już niedługo się spotkamy, przedstawiciele z różnych narodów Europy, i ze spokojem obalimy dwulicowość i podłość.

Podczas wspólnej wizyty Donalda Tuska i Andrzeja Dudy w Waszyngtonie na chwilę mogło się nam wydawać, że powróciły obyczaje, aby zachowywać grzeczność i uprzejmość. Oczywiście, to tylko było złudzenie, gdyż klimat dialogu szybko został zerwany decyzją o odwołaniu 50 ambasadorów i ponownymi krokami opluwania opozycji. Rzekoma „europejska nowoczesność” nie dopuszcza tego, by wobec starań przełamywania monopolu zachowywać postawę szarmancką.

Aby zwalczyć kryjące się za tą rzekomą „europejską nowoczesnością” nowotworowe wynaturzenie, można stosować taki język, za pomocą którego „Solidarność” z papieżem Janem Pawłem II obalili komunizm. Zamiast języka nienawiści, którym szermują lewicowo- liberalne elity rządzące Zachodem, warto wprowadzać język wolny od emocji, odwołujący się do sprawiedliwości i prawdy. I tu nadzwyczaj cennym byłoby zaangażowanie związków zawodowych z całej Europy, z ich stuletnim doświadczeniem rzetelności, prawdomówności oraz odwoływania się do konkretów. Będzie źle, gdyby ludowy bunt wzbierający po całym kontynencie miał się wypalać w akcjach pełnych emocji oraz agresji. Na Zachodzie od dawna skutecznie tłumi się takie bunty. Tutaj pewną nową jakość może wprowadzić doświadczenie środkowo i wschodnioeuropejskie, tak z czasów polskiej „Solidarności” i czeskiej „aksamitnej rewolucji”, jak i niedawnych kijowskich „Majdanów” oraz pokojowych manifestacji w Mińsku roku 2020.

Marek Oktaba

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię