Nie milkną echa skandalu związanego z izraelskim oprogramowaniem Pegasus, które mogło posłużyć do podsłuchiwania telefonów komórkowych ponad 50 tys. polityków, dziennikarzy i prawników, w tym członków rządu francuskiego oraz wielu prominentnych osób powiązanych z władzą. Jednak głębszy wymiar problemu jest taki, że powstało idealne narzędzie do cyberszpiegowania.
Izraelska firma NSO, która odpowiada za stworzenie Pegasusa, to przedsiębiorstwo o znaczeniu strategicznym dla służb specjalnych i defensywy państwa. Program miał stać się ważnym narzędziem w walce z terroryzmem, z powodzeniem wykorzystującym luki technologiczne, jednak jego szpiegowskie możliwości budzą niepokój. Program pokazał, co potrafi, m.in. unieszkodliwiając terrorystę, który zamierzał wysadzić dworzec kolejowy w Brukseli, lecz z drugiej strony może posłużyć do obserwacji i lokalizacji aktywistów działających przeciwko autorytarnym reżimom w Azji oraz dziennikarzy zajmujących się ujawnianiem przypadków korupcji w Ameryce.
Abstrahując od kwestii technicznych i informatycznych działanie Pegasusa jest proste do opisania. Mówiąc obrazowo, przenika on do telefonu komórkowego i pobiera wszystkie znajdujące się tam dane, łącznie z tymi umieszczonymi w poczcie elektronicznej, jak i w chronionej chmurze. To szpieg doskonały, który wykrada najbardziej poufne informacje użytkownika telefonu.
Samo NSO to potężna firma, która zatrudnia 750 pracowników, a jej przychody za rok 2020 osiągnęły 243 mln dolarów. Odpiera ona jednak zarzuty o szpiegowskie wykorzystywanie Pegasusa, twierdząc, że są fałszywe. Firma uważa, że niektóre z zarzutów zawartych w raportach bazują na bezpodstawnych teoriach opartych o mało wiarygodne źródła. Jak twierdzą reprezentanci przedsiębiorstwa: „Izrael nie posiada dostępu do systemów NSO, a już w przeszłości oświadczaliśmy, że nasza technologia nie ma żadnego związku z morderstwem Jamala Khashoggiego”. Przedstawiciele firmy odnieśli się w ten sposób do znanej sprawy zamordowania saudyjskiego dziennikarza i przeciwnika miejscowego reżimu, zaopatrywanego przez NSO w system Pegasus od 2018 r.
Zdaniem „The New York Times” sprzedaż szpiegowskiego oprogramowania była przez NSO kontynuowana także po 2018 r. Już w chwili powstania, w 2010 r. firma miała w tej dziedzinie doświadczenie, jej założycielami byli bowiem trzej członkowie elitarnej jednostki wywiadu wojskowego – Niv Carmi, Shalev Hulio i Omri Lavie. Obecnie szefowie, od których inicjałów firma wzięła swoją nazwę, rozważają opcję podjęcia kroków prawnych przeciwko nieprzychylnym mediom i organom. NSO broni swojego oprogramowania podkreślając, że zapobiega ono terroryzmowi, pedofilii i handlowi narkotykami, a także pomaga w misjach ratunkowych i odnajdywaniu osób zaginionych. Równocześnie firma zapowiada, że zbada wszystkie argumenty o negatywnym wykorzystaniu Pegasusa oraz podejmie odpowiednie środki, aby temu zaradzić, łącznie z wyłączeniem systemu u klientów, jeżeli będzie to konieczne. Takie akcje NSO podejmowało już w przeszłości.
Przedsiębiorstwo potrzebuje zgody izraelskiego Ministerstwa Obrony na sprzedaż swoich systemów. Odpowiedź ze strony rządu umożliwia firmie eksport produktów tylko do krajów, które zamierzają go wykorzystać zgodnie z prawem, z przeznaczeniem do walki z terroryzmem, w celu prowadzenia dochodzeń i zapobiegania przestępstwom kryminalnym. Zapowiada również podjęcie działań w przypadku, gdyby Pegasus został użyty w niewłaściwy sposób. „Izrael nie posiada dostępu do informacji zebranych przez klienta firmy” – dodano w podsumowaniu.
Lewicowa partia Meretz, która stanowi część obecnego rządu, domaga się jednak wyjaśnień od Ministra Obrony Benny’ego Gantza. „Nie możemy pozwolić na to, aby izraelska technologia była wykorzystywana jako narzędzie prześladowań” – powiedział portalowi WALLA poseł Meretz Mossi Raz. Jego partyjny kolega Yair Golan bierze jednak pod uwagę także motywacje ekonomiczne, dając do zrozumienia, że nie tylko NSO oferuje podobne technologie. Jego zdaniem niezbędne są ścisłe regulacje, aby izraelskie oprogramowanie nie było wykorzystywane przez reżimy oraz do nielegalnych celów.
„W ostatecznym rozrachunku Izrael nie może wiedzieć, czy klient używa Pegasusa do szpiegowania przeciwników” – podsumowuje całą sprawę analityk bezpieczeństwa Channel 12 Nir Dvori, przyznając, że dla Jerozolimy stanowi to problem, zwłaszcza w konsekwencji afery na międzynarodową skalę.