Algorytmy sztucznej inteligencji francuskiej firmy Preligens automatycznie policzyły i zidentyfikowały siły obecne na tegorocznych rosyjskich manewrach wojskowych „Zapad” (Zachód). To jest prawdziwa rewolucja w dziedzinie wywiadu wojskowego. Obszerny artykuł w „Le Figaro” odsłania niektóre tajniki inwigilacji wojskowej.
Zdjęcia satelitarne powstałe w efekcie przetworzenia przez moduły sztucznej inteligencji (AI) pokazują tzw. enklawę kaliningradzką. Widać m.in. pasy startowe, zamaskowaną strefę dowodzenia oraz parking. Pomarańczowe kropki oznaczają na zdjęciu określenie „pancerny”, czyli lokalizację opancerzonych pojazdów wojskowych.
To algorytmy firmy Preligens zliczyły i zidentyfikowały siły pancerne wystawione na manewrach, automatycznie odróżniając wozy pancerne od modeli cywilnych. 20 sierpnia 2021 r. widać ich było około dwudziestu. 8 września – już 150. W sierpniu w Obuz-Lesnowsku na Białorusi program zidentyfikował 102 pojazdy opancerzone i 309 pojazdów wojskowych. Na lotnisku Engels, na wschód od Moskwy, oprogramowanie zliczyło przyloty i odloty naddźwiękowych bombowców Tu22M, które w dniach manewrów, 10-16 września, stały się trzonem rosyjskich ćwiczeń wojskowych.
Rewolucja w wywiadzie
Gdyby nie specjalne oprogramowanie oparte na AI, oficerowie wywiadu musieliby śledzić, wykrywać i liczyć wszystkie rodzaje sił „na piechotę”, co zajęłoby im co najmniej kilkanaście godzin, jeśli nie kilka dni. Francuskie oprogramowanie zostało „przećwiczone” już na tysiącach podobnych obrazów, co pozwoliło mu nauczyć się rozpoznawać poszukiwane obiekty, a następnie natychmiast wysyłać alarm.
Ćwiczenia wojskowe „Zapad”, które odbywają się co cztery lata, tym razem oficjalnie miały miejsce w co najmniej dziewięciu miejscach w Rosji i w pięciu na Białorusi oraz nad Morzem Bałtyckim. Według Ministerstwa Obrony Rosji zmobilizowały one wyjątkowo dużo wojska, które przemieszczono blisko Europy, a konkretnie – polskiej granicy. Rosjanom chodziło o zrobienie maksymalnie dużego wrażenia. „Zmobilizowano 200 tys. personelu wojskowego, ponad 80 samolotów i śmigłowców, do 760 jednostek sprzętu wojskowego, w tym ponad 290 czołgów, ponad 240 sztuk artylerii, wiele wyrzutni rakietowych i moździerzowych oraz do piętnastu okrętów” – twierdziła Moskwa.
Zachód monitoruje „Zapad”
Rozgrywany w czasie tegorocznych manewrów scenariusz przewidywał inwazję sił NATO na Białoruś i reakcję Rosji w celu odzyskania utraconego terytorium. Armia rosyjska włączała systematycznie swój potencjał, w tym drony, roboty Uran 9, bataliony wojny elektronicznej, rakiety Iskander itd. 13 września, w dniu spotkania prezydenta Rosji i jego białoruskiego odpowiednika Aleksandra Łukaszenki, Preligens wykrył ponad 350 czołgów na poligonie Mulino.
Monitorowanie tak ogromnych manewrów, na obszarze obejmującym niemal jedną trzecią Europy, stanowi wyzwanie dla zachodniego wywiadu. Manewry „Zapad” znacznie przekraczają swoją wielkością próg ustalony przez OBWE na trzynaście tysięcy żołnierzy.
„NATO pozostanie czujne, w szczególności sprawdzając, czy rosyjski sprzęt pozostaje na Białorusi, jak to miało miejsce, gdy wiosną ubiegłego roku rosyjskie siły zostały wzmocnione wokół Ukrainy” – taki był komunikat Brukseli. Zachód monitoruje szczególnie okolice Grodna i Baranowicz na Białorusi, niedaleko granicy z Polską.
„Najbardziej aktywna faza »Zapadu« nastąpiła w okresie od 10 do 16 września” – informował Mathieu Boulegue, specjalista ds. Rosji w brytyjskim Chatham House Institute. „Ale przedtem rosyjskie siły zbrojne przygotowywały się do ćwiczeń przez dwa miesiące”.
„Zapad” to przede wszystkim ćwiczenia z zakresu dowodzenia i kontroli oraz logistyki. Najważniejsza jest ta część, która nie jest zainscenizowana.
Co to jest Preligens?
System opracowany przez firmę Preligens korzysta z ogólnodostępnych zdjęć satelitarnych. Ta francuska firma jest liderem w dziedzinie technologii sztucznej inteligencji (AI) działającym w obszarze przemysłu obronnego i dostawcą usług dla Dyrekcji Wywiadu Wojskowego. Początkowo z własnej inicjatywy rozpoczęła inwigilację rosyjskich wojsk, monitorując 45 obiektów, tj. 23 bazy lotnicze, sześć parków biznesowych, 14 obozów wojskowych i dwa porty. Ta próba, choćby nawet częściowego zdemaskowania rosyjskiej armii, nie tylko nie spodobała się Moskwie, ale także Paryżowi. Ministerstwo Sił Zbrojnych Francji dało do zrozumienia, że nie ma nic wspólnego z działaniami firmy w obszarze monitoringu rosyjskich sił zbrojnych.
„Ważne jest, aby zakotwiczyć naszą pracę w konkretach” – wyjaśnia Arnaud Guérin, współzałożyciel Preligens. Firma zatrudnia obecnie 150 pracowników i obsługuje klientów w sześciu krajach. Dostarcza agencjom wywiadowczym wersje monitoringu dostosowaną do ich potrzeb, ale bez żadnej kontroli nad przetwarzanymi obrazami.
Jakie cele są rozpoznawane?
Algorytmy sztucznej inteligencji wykrywają, rozpoznają i identyfikują „obiekty obserwowalne”, takie jak samoloty lub pojazdy. Pod warunkiem jednak, że prawidłowo namierzyły ich lokalizację. Co potrafią? Potrafią dostrzec samolot z 98 proc. skutecznością i rozpoznać różne typy samolotów z 95 proc. dokładnością. Mogą wykrywać obiekty, które zostały zamaskowane i tylko częściowo są odkryte, natomiast trochę słabiej wykrywają śmigłowce, pojazdy i okręty.
System mapuje również newralgiczne punkty, takie jak obszar ostrzegania lotniska. Nieprzekraczalną przeszkodą bywa jedynie gruba warstwa chmur.
System firmy Preligens to niewątpliwa oszczędność czasu pracy oficerów wywiadu. Zwłaszcza że kontrolują on częstotliwość przelotów satelitów i ma dostęp do obrazów wojskowych o wyższej rozdzielczości niż te dostępne na rynku. „Tego rodzaju narzędzie pozwala na osiągnięcie kilku korzyści” – podsumowuje generał Grégoire de Saint-Quentin. Ten były szef francuskich operacji wojskowych dołączył w tym roku do Preligens jako doradca. „Przede wszystkim należy mieć pewność, że wszystkie dane zebrane przez czujniki zostaną przeanalizowane” – mówi. „Musi też być możliwość przeprowadzania analiz w odpowiednim czasie, ponieważ tempo podejmowania decyzji jest coraz szybsze i kluczowe” – dodaje.
W erze „wojny poznawczej”, gdzie nadmiar informacji grozi paraliżem, sztuczna inteligencja oferuje możliwość szybszego podejmowania decyzji przez ludzi na podstawie błyskawicznie pozyskanych i zagregowanych informacji.
Na rynku wywiadu wojskowego dokonuje się więc rewolucja. W ubiegłym roku CIA próbowała przejąć Preligens za pośrednictwem swojego funduszu inwestycyjnego In-Q-Tel, który oferował nabycie udziałów w firmie. Współwłaściciele Preligens, Arnaud Guérin i Renaud Allioux, odmówili. Aby zabezpieczyć tę strategiczną dla francuskiego systemu militarnego spółkę, Ministerstwo Sił Zbrojnych Francji objęło w niej udziały za pośrednictwem kontrolowanego przez siebie funduszu Definvest.
Oficerowi wywiadu będą teraz informatykami?
Eksperymenty prowadzone z wykorzystaniem sztucznej inteligencji nazywane są „TAIIA”. „Dzięki imponującej liczbie przeanalizowanych obrazów jesteśmy teraz w stanie zidentyfikować ulotne działania, a nawet zachowania wojsk, o których wcześniej nie wiedzieliśmy, takie jak na przykład obecność drona na platformie, na której nigdy wcześniej nie był obserwowany” – zauważa firma w oficjalnym komunikacie. Przy coraz bardziej złożonych operacjach wojennych przeciwko potężnym przeciwnikom dysponującym wieloma zasobami, wywiad jest kluczem do uzyskania militarnej przewagi.
„Mówimy więc obecnie o »operacjach prowadzonych przez wywiad«” – zauważa generał de Saint-Quentin. „Ponieważ nie jest możliwe monitorowanie wszystkiego, nową rolą oficerów wywiadu jest wiedzieć, jak kierować czujnikami” – dodaje. „Nie wyobrażamy sobie sprawnie działającej armii bez tych narzędzi. Inni je rozwijają i trzeba je mieć” – podkreśla generał.
Pod okiem satelitów armie muszą na nowo zorganizować swoje strategie maskowania się. Robią więc, co mogą – używając na przykład zasłon dymnych, by ukryć manewry. Czasem wystawiają atrapy – sztuczny, nadmuchiwany sprzęt, który imitując pojazdy wojskowe, czy samoloty, ma zmylić przeciwników. Potrafią też generować sztuczne źródła ciepła, symulujące silniki widzialne w podczerwieni.
Dowódcy wojskowi, wspierani przez AI, będą oczywiście starali się unikać takich pułapek.
„Sztuczna inteligencja to jednak jest tylko narzędzie, nie magiczna różdżka” – ostrzega Arnaud Guérin. „Nasze narzędzia dostarczają elementów faktograficznych, danych historycznych i to z różnych perspektyw. To są informacje, które dopiero można i należy wzbogacić o inne źródła. W ostatecznym rozrachunku to ludzkie oko i inteligencja człowieka nadal będą miały decydujące znaczenie” – pisze.