Efekt rządów socjalkomunistycznego gabinetu Pedro Sáncheza jest taki, że Hiszpania obniżyła swój rating w ciągu ostatniego roku z „pełnej demokracji” do „słabej demokracji”, gdyż indeks demokracji spadł z 5,37 w 2021 r. do 5,28 w 2021 r., co stanowi największy roczny spadek od 2010 r.
Na takie wyniki miały wpływ m.in. decyzje o wprowadzeniu trzech stanów wyjątkowych z powodu pandemii koronawirusa, które później zostały uznane za nielegalne. „Wyniki odzwierciedlają negatywny wpływ pandemii na demokrację i wolność na świecie (już drugi rok z rzędu), ze znacznym rozszerzeniem władzy państwowej i erozją wolności jednostki” – zauważa badanie „The Economist”.
Przeczytaj także:
- Jak ma się demokracja w XXI wieku? “Le Figaro” analizuje obszerny raport
- Globalizacja osłabia demokrację i wzmacnia autokratyczne reżimy
- Demokracja, Chiny i wielka czwórka Big Tech
Spadek Hiszpanii nie jest jednak jeszcze najgorszy. Kraje takie, jak: Ekwador, Meksyk, Paragwaj i Tunezja, zostały zdegradowane z „deficytowych demokracji” do statusu „reżimów hybrydowych”. To samo dotyczy Bangladeszu, Ukrainy i Hongkongu.
W najgorszej kategorii, przeznaczonej dla krajów o „autorytarnych reżimach”, znalazły się, m.in. Nikaragua, Kuba, Wenezuela, Algieria, Egipt, Rosja, Białoruś, Rwanda, Wietnam i Chiny.
Na dole listy jest Afganistan, który został odbity pół roku temu przez talibów – po porzuceniu go przez administrację Bidena i stał się najmniej demokratycznym krajem na świecie.
Najbardziej demokratyczna okazała się w tegorocznym rankingu Norwegia, przed Nową Zelandią, Finlandią, Szwecją, Islandią i Danią.
Wysoko znajdują się też Szwecja, Luksemburg i Wielka Brytania – dzielące noty z Kostaryką, Urugwajem, Koreą Południową, Japonią i Mauritiusem.