fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

14 C
Warszawa
niedziela, 28 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Pentagon marzy o dostarczaniu żołnierzy rakietami SpaceX

„11 września 2012 r. o godz. 21.40 nad Bengazi we wschodniej Libii zapada noc. Ogień rakietowy miażdży drzwi amerykańskiego konsulatu. W Cyrenajce rozpętuje się istne piekło. Potrwa całą noc. We wczesnych godzinach rannych nie żyło już czterech Amerykanów, w tym ambasador Chris Stevens” – tak opisuje te dramatyczne chwile „Le Figaro”.

Warto przeczytać

Ekipa ratunkowa przybyła wtedy za późno. Pojawiło się w związku z tym wiele ważnych pytań. Dlaczego ta pomoc nie zjawiła się wcześniej? Czemu nie wysłano szybko grupy komandosów do odparcia islamistów i nie poproszono o wsparcie lotnicze ze strony Włoch? I najważniejsze pytane – czy było to celowe działanie ówczesnej sekretarz stanu Hillary Clinton? Tłumy domagały się wówczas, by ją aresztowano.

Wtedy też własne śledztwo rozpoczął Pentagon, próbując omijać polityczne kontrowersje. Ostatecznie wykazało ono, że stacjonujących w Hiszpanii 50 marines z niewielkich sił szybkiego reagowania nie miało szans na interwencję w odpowiednim czasie. Nie było też możliwe zapewnienie ochrony otwartej placówce konsularnej w tak niebezpiecznym terenie. „Nie mówiąc już o tym, że nieco niepewny Departament Stanu długo wahał się, czy wysłać pomoc, a naprędce zaimprowizowana grupa zadaniowa z garstką Zielonych Beretów, którzy akurat przebywali w Trypolisie, nie otrzymała od Dowództwa Operacji Specjalnych Pentagonu pozwolenia na wejście na pokład libijskiego C-130 do Bengazi” – pisze „Le Figaro”. 

Nienowy ważny pomysł

Jeszcze w latach 50. pojawiły się pomysły na ultraszybkie rozmieszczenie amerykańskich sił interwencyjnych w dowolnym miejscu na świecie, w czasie krótszym niż dwie godziny.

Miały w tym pomóc rakiety kosmiczne. „Le Figaro” przypomina, że mówiło się, że ta „koncepcja powstała dzięki inżynierowi Wernherowi von Braunowi, konstruktorze rakiet V1 i V2. Ten nazista z Niemiec – naukowiec, osiadł po wojnie w Ameryce, gdzie odegrał kluczową rolę w podboju kosmosu przez NASA. W latach 50. XX wieku wyobraził sobie, że amerykańskie wojska mogą używać rakiet”. W 1964 r. do tego pomysłu bardzo poważnie podszedł producent samolotów Douglas. Według jego projektu „komandosi rakietowi” zostaliby wysłani przez rakietę międzykontynentalną. Ithacus w mniej niż godzinę zabrałby 1200 żołnierzy w dowolne miejsce.

Przeczytaj także:

Inwazja na Afganistan w 2001 r. wskrzesiła te pomysły. W listopadzie zdobyto miasto Kandahar, chciano też schwytać Osamę bin Ladena, co się jednak nie udało. Wtedy to ciężkie helikoptery CH-53 Sea Stallion wiozące 500 marines musiały startować z miejsc znajdujących się w odległości ponad 700 km dalej. Przywódcę Al-Kaidy wyeliminowano dopiero dziesięć lat później.

Roosevelt Lafontant, podpułkownik piechoty morskiej, przydzielony do Narodowego Biura Rozpoznania Pentagonu, zastanawiał się, czy nie było innych lepszych rozwiązań. W 2001 r. trwało to kilka tygodni, zanim wywalczono sobie prawo przekroczenia pakistańskiej przestrzeni państwowej. „Co by było, gdybyśmy mogli obejść się bez niczyjej zgody? A gdybyśmy mogli po prostu spaść z nieba i wylądować dokładnie tam, gdzie chcemy?” – zastanawiał się Lafontant.

W 2002 r. wymyślił on suborbitalny wahadłowiec o nazwie Sustain, czyli Small Unit Space Transport and Insertion. Miałby on dostarczać marines za pomocą lotów kosmicznych w dowolne miejsce na Ziemi. Projekt jednak chyli się ku upadkowi ze względu na duże koszty, przewidywalną opieszałość biurokracji wojskowej oraz kryzys gospodarczy z 2008 r.

Rewolucyjne SpaceX

Jeśli chodzi o tego typu pomysły, słabym ogniwem pozostawała technologia, aż do czasu pojawienia się Space Exploration Technologies Corporation (SpaceX). Jest to firma założona przez Elona Muska w celu ożywienia podboju kosmosu. „5 maja 2021 r. świat został oszołomiony, widząc, jak rakieta Starship SN15 ląduje pionowo w swojej bazie w Boca Chica w Teksasie, po czterech nierozstrzygających testach. Celem jest zabranie załóg na Księżyc, a następnie na Marsa i bezpieczny powrót” – pisze „Le Figaro”.

19 czerwca 2022 r. została ujawniona treść poufnego, napisanego we współpracy ze SpaceX, raportu datowanego na 31 grudnia 2020 r. Dokument postuluje stworzenie „sił szybkiego reagowania” na pokładzie rakiet Starship. Wskazuje na trzy zastosowania takich lotów. „Po pierwsze, byłaby to alternatywna metoda dostarczania ładunków na Pacyfik; po drugie, umożliwiałyby rozmieszczenie odpowiednika bazy lotniczej, opisanej jako »zbiór schronów, pojazdów, sprzętu budowlanego i innych narzędzi, które miałyby być wstępnie rozmieszczone na całym świecie i przemieszczane w każde miejsce, w którym siły powietrzne USA musiałyby montować operacje powietrzne«; i wreszcie scenariusze nazwane »wsparciem ambasady« i zapewniające »zdolność szybkiego rozmieszczenia ze Stanów Zjednoczonych do zaimprowizowanej bazy afrykańskiej, która byłaby niezwykle ważna dla wsparcia misji Departamentu Stanu w Afryce «”.

Temu wszystkiemu przyświeca jeden nadrzędny cel – nie dopuścić do powtórzenia się Benghazi. Pomoc przyleciałaby tym razem wystarczająco szybko, wprost z kosmosu. Według amerykańskich strategów taka interwencja odstraszyłaby np. grupy dżihadystów od podjęcia agresywnych działań przeciwko USA.

„Wykorzystanie rakiet ma oczywistą zaletę: pokonując przestrzeń suborbitalną, aby dostać się z punktu A do punktu B, dany statek powietrzny nie musi uzyskać zezwolenia na przelot nad przestrzenią powietrzną przyjaciela lub wroga i jest mniej narażony na obronę przeciwlotniczą” – zauważa „Le Figaro”. Elon Musk, który uważa, że taki projekt jest absolutnie realny, w czerwcu 2019 r. odpowiedział na Twitterze na pytanie internauty o możliwości transportu ziemskiego dla jego rakiet Starship. Przedsiębiorca w odpowiedzi napisał: „1000 pasażerów. Wszystko w klasie ekonomicznej, bez toalet, z miejscem dla pilotów i jadalnią. Większość lotów trwałaby tylko od 15 do 20 minut. Mówimy tu w zasadzie o międzykontynentalnym pocisku balistycznym (ICBM), który poruszałby się z prędkością 25 Macha i mógłby wylądować”. Prędkość ta byłaby więc dwadzieścia pięć razy większa niż bariera dźwięku, czyli odpowiednik 28 200 km na godzinę (25 Macha = 30626.10 km na godzinę – red.).

Musk uważa, że taki projekt da się zrealizować w ciągu pięciu do dziesięciu lat. Jego realizacja to marzenie każdego oficera sił specjalnych w obliczu ataku terrorystycznego lub desantu amfibii na wybrzeżu Tajwanu. Tym bardziej że presja Pekinu na militarny podbój tej wyspy wyraźnie wzrasta. Rzeczywistość zaś jest taka, że bitwa o Tajwan zostanie przegrana, jeśli wojska Chińskiej Republiki Ludowej nie zostaną zepchnięte z powrotem do morza w ciągu pierwszych 72 godzin. Tu właśnie nadzieja w SpaceX z jego „rakietami i kohortą latających marines”.

Pekin z rosnącym niepokojem śledzi więc działania firmy Muska. Władze Chin z pewnością zastanawiają się, czy rozmieszczenie kilku tysięcy satelitów połączonych systemem internetowym Starlink na rzecz ukraińskich bojowników w głębi fabryki Azovstal w Mariupolu, zostanie w przyszłości wykorzystane też do monitorowania Chin? I czy rozwój rakiet transportowych może przechylić szalę na stronę Tajwanu? 

Tymczasem William Hartung z Quincy Institute zadaje zasadne pytanie: „co powstrzymałoby inny kraj przed zrobieniem dokładnie tego samego?”. Dla wojsk każdego państwa możliwość dotarcia do dowolnego miejsca na świecie, bez pytania kogokolwiek o zgodę, jest perspektywą niezwykle atrakcyjną. USA jednak raczej nie tolerowałyby, że inni również do tego dążą.

„Zafascynowani rewolucją SpaceX generałowie Pentagonu na razie odsuwają te pytania na bok. Znaleźli sobie nowe hobby” – podsumowuje „Le Figaro”.

SourceLe Figaro

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »